01

3.4K 47 7
                                    


* Maxine Pov *

Otaczały mnie białe ściany mojego pokoju*, a ja siedziałam na czarnym obrotowym krześle. Przed moim białym biurkiem i białym MacBook'iem. Jak przystało na typową szafiarkę w moim mieszkaniu były wszędzie białe ściany. Niektóre elementy były koloru czarnego. Takie na przykład elementy siedzące i akcesoria w kuchni*, salonie* i łazience*. Moja przyjaciółka Cara milion razy mnie się pytała jak ja wytrzymuje w tym mieszkaniu oraz że przypomina jej to psychiatryk. Ja zawsze czułam się dobrze w tym kolorze.

Skończyłam już mojego posta o najlepszych butach na zimę i postanowiłam iść na małe zakupy. No cóż, wypłata nie może się zmarnować. Założyłam na siebie czarne rurki, biały t-shirt w serek i czarną kurtkę*. Przejrzałam się w lustrze wiszącym w moim pokoju i wzięłam czarny plecak w stylu vintage.  Oczywiście nie obyło się bez zdjęcia w lustrze na Snapchata. Poszłam do przedpokoju że ścianami z białej cegły. Usiadłam na czarnym podnóżku, którego postawiłam tam aby mieć na czym zasiąść kiedy zakładam buty. Na moich stopach widniały już całe czarne Converse*. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam je na klucz. Kiedy schodziłam po klatce schodowej pakowałam do plecaka kilka rzeczy. Portfel, chusteczki, okulary, moje wizytówki, klucze i klucze zapasowe. I nie, to nie były okulary przeciwsłoneczne. Mimo że nie miałam wady wzroku to uwielbiałam nosić wszelkiego rodzaju zerówki.

Wychodziłam już z budynku, w który znajdowało się moje mieszkanie. Stałam na chodniku Beekman Street. Wokół mnie było już ciemno, a ja rozglądałam się wokół mnie podziwiając nastrojowe lampy przy ulicy i pozapalane światła w oknach budynków. Zagwizdałam na taksówkę, która po kilku sekundach zjawiła się już przede mną. Wsiadłam do pojazdu i zobaczyłam znajomego mi już taksówkarza*. Nie wiem czy już rozpoznawał mój gwizd czy mnie śledził, ale przynajmniej miałam zniżki albo jechałam za darmo.

- Znowu się spotykamy! - zawołał taksówkarz o imieniu Jeremy. Na powitanie jak w Francji przystało witać gości pocałowaliśmy się w policzek. - Czyżby na zakupy?

- Tak, tak. Wypłat anie może się zmarnować. - zaśmiałam się i zapięłam pasy. - Na Time Square poproszę.

Auto odpaliło się i już jechaliśmy w stronę wyznaczonego miejsca.

- Ja nie rozumiem. Jesteś blogerką i zarabiasz na tydzień więcej pieniędzy niż ja na miesiąc. Zdradź mi swoją tajemnice. - zwrócił się do mnie.

- Nie mam szefa. - zaśmiałam się. - Daje z siebie wszytko, ale oczywiście sama tyle nie zarobiłam. Zawdzięczam to też mojej mamie, która daje mi alimenty, bo sama mówi, że ma za dobrą prace.

- Nie chcę być wścibski, ale ile wynosi twoja wypłata, plus alimenty? - zapytał.

- 4 tysiące. Wiem może to zabrzmieć głupio, ale ostatnio H&M poprosiło mnie o zaprojektowanie kolekcji jesienno - zimowej i mogę dostać trochę więcej. - ucieszyłam się ze swoich słów.

- To gratuluje! - pogratulował mi Jeremy. Akurat byliśmy na miejscu. - Wiesz co, dzisiaj miałaś darmową jazdę za to, że zdradziłaś mi swoją tajemnicę. - zaśmiał się, a ja wyszłam z taksówki.

- Dziękuję Jeremy! - pomachałam mu palcami stojąc już na ulicy Time Square. Odjechał.

Pierwsze co zobaczyłam to sklep Dior'a. No musiałam przynajmniej zobaczyć czy jest coś do kupienia.

* Luke Pov *

Wychodziłem już od Calvin'a Klein'a, a w oczy rzuciła mi się śliczna brunetkę wchodzącą do Dior'a. Jako, że zawsze kiedy poznawałem jakąś kobietę to kończyło się tylko jednorazowym numerkiem w moim apartamencie na Wall Street. Kiedy ją zobaczyłem już wyobrażałem sobie nas na materacu mojego łóżka otoczonego oknami wielkości całej ściany. Chciałem zaczekać na odpowiedni moment, gdy ona znajdzie się niedaleko mojej osoby.

Open your legs, baby | L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz