Cudownie!

177 5 0
                                    

- Nie wierzę, że się na to zgodziłaś!- mówi z wyrzutem Theo w moją stronę.

- To ja nie wierzę, że przywlokłeś mnie na wieś do TWOICH dziadków!- mówię wyraźnie akcentując słowo TWOICH.

- Przesadzasz!- wzdycha Theo.- Myślałem, że skoro pochodzisz ze wsi to spodoba ci się tutaj, ale widocznie się myliłem!- mówi z przekąsem.

- Przepraszam, że tego nie doceniam!- zatrzymuję się.

- Dobra to ci wybaczam! Jednak tego, że zgłosiłaś nas na ochotnika, abyśmy narwali pełne wiadro pięćdziesięcio litrowe czereśni już nie!- krzywi się niemiłosiernie patrząc na wiaderko umieszczone w swojej dłoni.

- Zrozum!- umieszczam swoją dłoń na jego ramieniu.- To jest starsza pani! Żal mi się jej zrobiło! Poza tym mówiła, że zawsze uwielbiałeś to robić! No wiesz skakać po drzewach!- uśmiecham się promiennie, aby zmiękczyć jego serce.

- To pewnie tylko, dlatego że ostatni raz, kiedy tu byłem miałem jakieś jedenaście lat!- piorunuje mnie wzrokiem.

- Z tego nigdy się nie wyrasta!- puszczam mu oczko.

- Wolę skakać po tobie!- uśmiecha się kokieteryjnie, za co dostaje ode mnie z łokcia w żebra.

- Wolę już jak leżysz nade mną i wołasz: O kurwa! Rox tak mi dobrze w tobie!- szydzę z niego dokładnie jęcząc jak on, kiedy uprawiamy seks.

- Odezwała się ta, co leży pode mną i co chwile jęczy! Theo! Theo! Dochodzę!- naśladuje moje dźwięki.

- Skończ!- ukrywam twarz w dłoniach w geście zażenowania, na co Theo wybucha śmiechem.- Daleko do tej czereśni?- mówię zmieniając temat.

- Wedle opowieści babci jakieś dwieście metrów! Moja kobieta się krępuje! Tego jeszcze nie było!

- Próbujesz mnie wyprowadzić z równowagi?- pytam idąc za nim ścieżką polną.

- A udaje mi się?- pyta zaczepnie.

- Czekaj! Czekaj!- mówię odtwarzając to, co powiedział prędzej.- Jestem twoją kobietą?- uśmiecham się szeroko mówiąc te słowa. 

- A nie jesteś?- odwraca się w moją stronę dokładnie lustrując moją uśmiechniętą twarz.

- Sugerujesz, że skoro łączą nas relacje łóżkowe możesz mnie nazywać swoją kobietą?- prowokuję go lekko.

- Cóż z tym się nie zgodzę! Seks uprawialiśmy również na krześle, na pralce, w oparciu o ścianę, pod prysznicem, na parape...

- Nie kończ!- przerywam mu.- Wiesz tak w ogóle to podoba mi się myśl, że jesteś moim mężczyzną!- uśmiecham się promiennie w jego stronę. 

- Doprawdy?- pyta zalotnie puszczając oczko.- Czyli, co nie możesz beze mnie żyć?!

- Cóż..- zastanawiam się.- szczerze mówiąc jestem do ciebie przywiązana! 

- Lepiej powiedz, że jesteś na mnie skazana!- wzdycha ciężko, krzywiąc się przy tym.

- Źle mnie zrozumiałeś!- załamuję ręce.- Chodziło mi raczej o to, że teraz ciężko było by mi z myślą, że budzę się i nie widzę twojej uśmiechniętej twarzy o poranku!

- Uwielbiam takie wyznania!- szczerzy się w moją stronę, a następnie składa czuły, długaśny pocałunek na moich wargach.- Darujmy sobie te czereśnie!

- O to, to nie!- odrywam się od niego natychmiastowo.

- Mam zrywać czereśnie z erekcją?- pyta oburzony.

- Szczerze mówiąc to na erekcję możesz sobie ponakładać bliźniacze czereśnie!- wypinam język w jego stronę.

- Liczyłem na coś innego!- wzdycha.

- Wybacz, ale seks oralny niezbyt mnie pociąga!- krzywię się na myśl o tym.

- Umrę nie doświadczając laski! Życie jest okrutne!- mówi ocierając nieistniejące łzy.

- Ty nigdy to znaczy tobie nikt nigdy tego czegoś nie robił?!- pytam plątając się w słowach.

- Zmień temat! Erekcja ma mi zmaleć, a nie eksplodować do niemiłosiernych rozmiarów! O to tam!- pokazuje palcem w stronę czereśni.

- Ale z ciebie głupek!- mówię w stronę Thea, kiedy docieramy pod nasz cel.- Dlaczego nie pomyślałeś o drabinie?

- Cóż- drapie się po głowie.- kiedy tu ostatni raz byłem drzewo było o wiele, wiele mniejsze!

- Jak widzisz drzewo jak penis wciąż rośnie!- wypalam, na co Theo głośno wciąga powietrze.

- Nigdy więcej nie używaj takich porównań!- mówi przez zaciśnięte zęby.- Lepiej wskakuj!- kuca wskazując na swoje ramiona. Czy on zwariował?

- Jeśli sądzisz, że zamierzam oplatać nogami twoją szyję to jesteś w błędzie! Ponadto przypominam ci, że kiedy byłeś biegać wstąpiłeś do swojej dobrej znajomej tak jak mi to opowiadałeś i kupiłeś mi same sukienki! A teraz będzie zagadka: UWAGA co mam na sobie? Theo tylko dobrze się zastanów!- cóż nic na to nie poradzę, że mój głos ocieka sarkazmem.

- Jakoś, kiedy oplatasz moje biodra swoimi nogami i coś wbija ci się niemiłosiernie mocno w tyłek nie robisz takiego problemu!- ripostuje.

- Off!- pocieram swoją twarz dłońmi.- Już dobrze wskakuję! Ciesz się, że nie mam okresu!

- Najbliższy będziesz miała za jakiś rok, jeśli dobrze to obliczyłem!- mówi podnosząc się ze mną siedzącą na jego ramionach.

- Skąd wiesz?- pytam zaczynając zrywać czereśnie.

- Nasz maluszek zobowiązuje!- czuję, że się uśmiecha mówiąc te słowa.- Swoją drogą, gdzie chciałabyś zamieszkać?

^Jesteś na mnie skazana^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz