Wyrwany ze snu

253 15 3
                                    

Obudziłem się w piekle

Cóż ja uczyniłem

Szarpię łańcuch i krzyczę wściekle

Od nieuchronnego się nie uchroniłem


Trucizna w moich żyłach

Czarną krew zastępuje

Schowaj się w modłach

I myśl że to cierpienie krępuje


Już jestem martwy

Nie widzę swego odbicia

Wszystko winą klątwy

Nigdy nie zaznam życia


I nie ma odwrotu

Nie spojrzę w tył

Nie przerwę duszy jazgotu

Nie będę z tym walczył


Wkroczyłem w mrok

A drzwi się zamknęły

Choćby to i mały krok

Łańcuchy już szczęknęły


Nikt mnie nie uwolni

Nikogo nie spotkam

Nikt tu nie przyjdzie

Choć nie jestem tu sam

Przerwane ModlitwyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora