Rozdział 2

602 117 95
                                    

- To my lepiej już chodźmy - powiedział Zack - Lepiej nie zadawać się z nimi bo też będziemy nie lubiani.
- Tak, zostawmy ich. Potrzebują prywatności - śmiałam się
- Pożałujesz - zagroził mrużąc oczy i od razu odeszli
- Mam ich dość - powiedziała Madison

Zadzwonił dzwonek i zaczęła się matematyka. Tam jak zwykle, nudno. Dobrze, że jeszcze tylko 3 miesiące szkoły i koniec 3 klasy liceum. Nareszcie będę wolna.

Na szczęście to była już ostatnia lekcja. Razem z Van i Mad wyszłam ze szkoły. Mimo, że był dopiero marzec, można było czuć ciepło na skórze. Około 25°C.

Pożegnałyśmy się na skrzyżowaniu i zaraz po tym byłam w domu. Weszłam w głąb nowoczesnego salonu. Ściany były beżowe, a na nich wisiały różne obrazy. Na środku szklany stół, a w koło dwa fotele i kanapa w kolorze białym oraz telewizor. Uajrzałam moją rodzinkę przy stole jedzącą obiad.

- Ej! Nie poczekaliście na mnie z jedzeniem! - fuknęłam
- Dopiero usiedliśmy. A tak w ogóle to Ty coś jesz? Bo jesteś chuda jak patyk - oznajmiła jedna z moich dwóch sióstr, Samantha. Jest podobnego wzrostu co ja. Blondynka, prawie zawsze mnie wspiera, nie to co Dove. Ona jest wredna, często robi coś, abyśmy się z całą rodziną pokłócili. Szczerze to jej nienawidzę.
- Przestań, nie jestem, aż taka chuda. Ty mnie chyba siostra jeszcze dobrze nie znasz. Nie wiesz ile potrafię zjeść - zaśmiałam się po czym usiadłam do stołu i zaczęłam jeść
- Straciłam apetyt - powiedziała przez nas znienawidzona siostra i po prostu wyszła z jadalni i podążyła do drzwi od domu. Pewnie poszła do swojego chłopaka... On ma na nią zły wpływ. Kiedyś była zupełnie inna. Widziałam dziwną minę mamy. Martwi się o nią, a Dove ma ją gdzieś, tak samo jak i tate.
- Nie przejmuj się, mamo. Może jej przejdzie i będzie jak kiedyś. - pocieszyłam ją

~~~

Wieczorem postanowiłam się umyć. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż i umyłam się. Włosy postanowiłam umyć szamponem przeciw łupieżowym. Nie mam łupieżu, ale tak na wszelki wypadek. Jak zobaczyłam szampon to od razu przypomniał mi się Shawn Szampon Brown. Czuję, że on jest inny niż taki za jakiego chce, aby go mieli.

W szkole - mega wredny.

Po za nią - inny?

Nie potrafię go rozgryźć. To dla mnie zagadka w którą nie będę brnęła. Mam zupełnie gdzieś jego i tą całą elitę. Z tego co wiem to nie śpi z każdą. Po prostu zmienia dziewczyny jak rękawiczki ale tylko po to aby nie robić sobie wstydu, że jest sam.

Wytarłam swoje ciało ręcznikiem i ubrałam piżamkę. Byłam troszkę zmęczona dlatego nie miałam problemu z zaśnięciem.

Następnego dnia

Obudziłam się o 6:55. Padały na mnie promienie słońca, które rano budzi nas do życia. Wstałam od razu i podążyłam do toalety. Na korytarzu spotkałam jeszcze Dove z którą odbyłam nieprzyjemną kłótnie. Przyznam, że popsuła mi humor.

Wzięłam z pokoju czarne rurki z dziurami na kolanach i jakąś zwykłą koszulkę z napisem boy, którą wsadziłam w spodnie. Zrobiłam makijaż i zjadłam śniadanie.

Wyszłam z domu około 7:45. Przed szkołą stał szampon i lizał się ze swoją odżywką. Hehe Chodzi oczywiście o Lucy. Znowu nie rozumiem. W szkole powiedział, żeby mu wstydu nie robiła, a w miejscu publicznym się z nią całuje. Wiem jedno. Shawn to tajemniczy chłopak

Hej ^^
Bardzo dziękuję za takie miłe komentarze.
Piszcie co sądzicie.
Mam jakiś błąd? Napisz, a spróbuję to poprawić.
To dopiero początek historii, więc może jeszcze nie po ptakach :D







Wredny tylko z pozoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz