Rozdział 1

18.9K 419 39
                                    

Historia Magii - jeden z przedmiotów, na którym tylko Hermina Granger pracowała, gdy reszta spała lub była w swoim własnym świecie. Notowała zawzięcie każdą ważną informację, gdy profesor co jakiś czas przysypiał, budziła go pytając o dalszą część wykładu. Niestety, na nieszczęście młodej Gryfonki musieli te zajęcia mieć razem ze Ślizgonami. Mimo tego, że rok temu Harry pokonał Voldemorta, to i tak musiała znosić obrzydliwe docinki z ich strony. Nie zmieniło się ich podejście do mieszańców i uczniów z mugolskich rodzin.
Już w połowie lekcji dostała kolejną papierową kulką w głowę, buzowała jak wulkan. Tak nie mogło być, nie teraz. Chciała wstać i nagadać Malfoyowi. Wiedziała, że to on rzucił tą kulkę i wiedziała, że teraz naśmiewa się razem ze swoim kolegą Zabinim. Odwróciła głowę w ich kierunku. Ich kpiące uśmiechy były skierowane w jej kerunku. Odwróciła się oburzona.
Przez ostatnie siedem lat nie byli tak bardzo uciążliwi jak w ostatnim roku. Mimo roku w plecy wszyscy z ich rocznika musieli powtarzać klasy, aby potem zaczął normalną pracę w Ministerstwie Magii - przynajmniej tak tłumaczyła to sobie dziewczyna.
Koniec lekcji nadszedł szybciej niż myślała. Odrobinę zdenerwowana chwyciła swoją torbę i wyszła przed klasę jako pierwsza. Tym razem ona powiedziała temu zasranemu ślizgonowi co o nim myśli.
Poczekała chwilę za nim wyszli wszyscy gryfonii w tym Harry z Ronem. Powiedziała im tylko, że musi o coś zapytać nauczyciela, a oni jak najszybciej odeszli od pomieszczenia, byle jak najdalej od prfesora Binnsa. Następnie wyszli ślizgoni z Zabinim na czele, a na samym końcu samotnie wychodził Draco Malfoy. Uśmiechnęła się. Idealna okazja akurat dzisiaj. Teraz będzie mogła go ostro opieprzyć.
- Malfoy, jeszcze raz coś mi zrobisz, a pożałujesz tego, gwarantuje Ci to - powiedziała wściekła.
Zmierzył ją wzrokiem i znowu na jego twarzy pojawił się ten kpiący uśmieszek, którego tak bardzo nienawidziła. Dłonią przejechał po swojej platynowej grzywce.
- Granger, taka mocna jesteś tylko w gębie. Może lepiej spotkajmy się w pokoju życzeń dzisiaj o północy i tam pokażesz ile naprawdę jesteś warta - rzucił.
To było wyzwanie. Zamyśliła się.
- Stoi, Malfoy. Przyjdź sam chyba, że nie dasz sobie ze mną rady.
Odwróciła się napięcie i poszła w kierunku wieży Gryffindoru, ponieważ to była ich ostatnia godzina lekcyjna. Weszła i od razu usiadła na kanapie obok kominka, gdzie siedzieli już jej przyjaciele. Ron po pokonaniu Voldemorta za dużo sobie wyobrażał, chciał zaciągnąć biedną dziewczynę w ,,jakiejś prrzyjazne miejsce'', jednak nie było to do realizacji. Brązowooka unikała go jak ognia. Ona z nim zerwała i tak od dwóch miesięcy udawali, że wszystko jest porządku, aby Harry o nic się nie martwił i mógł spokojnie cieszyć się chwilami z Ginny.
Tak też było, a już połowa października za nimi. Ostatni rok nauki owocował w miłość, przyjaźń i szybkie myślenie o przyszłości. Ona ze swoimi doskonałymi stopniami będzie starała się o posadę w Ministerstwie, Harry i Ron postanowili jednak, że widzieli się od początku na stanowisku aurorów,a wszystko po to, aby pomóc finansowo rodzinie Weasleyów. Wszystko było niemalże pewne, tak miało być i na pewno tak będzie.
Hermiona wyjęła wielki podręcznik od transmutacji i zagłębiła się w lekturze. Czytała i czytała aż wreszcie doszło godzina dwudziesta. Zupełnie zapomniała o pojedynku z Malfoyem, który miał odbyć się na pograniczu dni. Gdy chłopcy oznajmili jej, że muszą iść się wykąpać postanowiła pożyczyć bez wiedzy Pottera jego pelerynę niewidkę. Pod pretekstem pożyczenia książki od Harry'ego, udała się do dormitorium chłopaków i wyjęła z kufra zawiniątko, schowała do torby i poszła do siebie. Wykąpała się i włożyła nowe spodnie, koszulkę. Położyła się do łóżka i czekała aż wszystkie dziewczyny pójdą spać. O godzinie dwudziestej trzeciej trzydzieści wszystkie smacznie spały, a młoda czarownica zakładała buty, brała różdżkę i zarzuciła sobie na plecy pelerynę.
Wyszła niepostrzeżenie, tylko Gruba Dama chrapnęła głośno i poszła spać dalej. Za dziesięć minut musi być na korytarzu na siódmym piętrze. Powoli schodami dotarła na miejsce, stanęła i pomyślała o pojedynku z Malfoyem aż ukazały się jej drzwi. Otworzyła je. Jej oczom ukazała się duża sala cała obłożona poduszkami, paliło się słabe światło, a na środku czekało miejsce gdzie zaczną pojedynek czarodziejów. Na to czekała tak długo i wreszcie przyszedł czas gdy odwdzięczy się ślizgonowi za wszystkie krzywdy jakie jej wyrządził przez siedem lat.

Perverse Fate | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz