Rozdział 1:"Miss Perfect"

1.2K 100 9
                                    

Hej, oto nowy rodział. Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i miłe słowa pod prologiem. To wszystko dla mnie wiele znaczy.

Z takich rzeczy organizacyjnych:
1) postaram się wstawiać jeden może dwa rodziały w tygodniu.

2) jeżeli macie jakieś uwagi, pomysły piszcie do mnie

3) zostawiajcie komentarze i gwiazdki to bardzo motywuje

Teraz już zapraszam do czytania.

KC :*
----------------------------
- Zadanie tak?- oparł się o framugę z szyderczym błyskiem w oku.
Może gdybym podbiegła, wymierzyła mu cios...
- Nie radzę ucieczki. Einhejarzy są już w korytarzu. Są sprtniejsi niż się wydaje.
Prychnełam pogardliwie starając się ukryć zażenowanie. Zawaliłam na całej lini. Nie chciałam myśleć jaka kara mnie spotka, gdy wrócę do agencji...jeżeli w ogóle wrócę.
- Wydasz mnie w ich ręce, Kłamco?
Zaśmiał się i podszedł do mnie.
-Mógłbym to zrobić.
Wyprostowałam się, by dodać sobie w jego oczach kilka centymetrów. Wkrzurzało mnie, że był tak wysoki. Ja ledwo sięgałam mu do klatki...ale przyrzekam- dajcie mi tylko okazję,a rozszarpię go na strzępy.
- Twoje słowo przeciw mojemu. Słowo księcia przeciwko...-zastanowił się i przeskanował mnie wzrokiem- najemniczki.
Oburzona zamachnęłam się ręką, ale on był szybszy. Chwycił ją mocno przekręcając w nadgarstku.
-Zabójczni- płatna!-warknęłam po czym wyrecytowałam wpajaną mi od dziecka formułę- idealna do każdego rodzaju zadań.
- Chyba nie taka idealna skoro dałaś się złapać- spojrzał na mnie jak na idiotkę. Jakbym już wcześniej się nią nie czuła.
Z korytarza dobiegł jakiś dźwięk. Trochę przypominał człowieka wpadającego na szafkę z przyrządami kuchennymi. Nawet zabawne. Wyobraźcie sobie grupkę strażników rozpaczliwie szukających sprawcy całego zamieszania.
Na korytarzu - ciemność
Ktoś mówi: Uwaga pod nogi, a chwilę później cały oddział pada ofiarą sztućców i talerzy.
- Czyli pułapka działa- Loki uśmiechnął się zadowolony. Wiec to jego sztuczka.
-Dobra, Miss Perfect- skrzywiłam się na przezwisko- za mną
Minął mnie i odchylił kotarę, która zakrywała przeciwległą ścianę pokoju. Za nią były- drzwi. Kłamca obejrzał się na mnie, ale ja stałam patrząc na niego poirytowana.
-Tajemnicze drzwi!? Wow, to ja chyba poczekam na Einhejarów.
Widziałam, że nie był zadowolony z mojej odpowiedzi.
-Czyli wolisz gnić w asgardzkiej celi?
Zadrżałam. Trafił w czuły punkt.
Zacisnęłam dłonie w pięści.
Jak wrócę do bazy ukażą mnie.
Einherjarzy zamkną w więzieniu.
Loki....z bólem serca musiałam przyznać, że był...orginalną opcją. Czymś innym. Odrobiną chaosu, której ( o dziwo) potrzebowałam w moim życiu i...ryzykiem jakie musiałam podjąć.
Zdobędę jego zaufanie. Ucieknę, gdy się nie będzie spodziewał. Wrócę do agencji. Znowu będę w grze.
Uśmiechnęłam się. To mogło się udać.
Ruszyłam za księciem.
Korytarze były wąskie, a sufity niskie. Pocieszało mnie, że i tak nie szłam tak sciśnięta jak Loki ( bycie niskim w niektórych momentach jest całkiem przydatne).
Nie zajęło długo nim wyszliśmy z katastrofobicznych podziemi do sypialni. Pokój był przestronny, ładnie urządzony i zakomponowany. Złote, zielone i czarne elementy dobrze ze sobą współgrały. Ktoś ma talent-pomyślałam.
Gestem ręki książę zaprosił mnie na fotel. Usiadłam szybko. On zajął miejsce na przeciwko.
- Mam dla ciebie propozycję- ułożył dłonie w wieżyczkę i oparł na nich brodę.
Skinęłam tylko by kontynuował. Słowo " propozycja" zabrzmiało przerażająco w jego ustach przyprawiając mnie o "gęsią skórkę".
- Ty potrzebujesz kogoś kto zatai to, co się stało- patrzył mi w oczy- a ja kogoś kto coś dla mnie ukradnie.
Głośniej przełknęłam ślinę. Wiec o to chodziło? Miałam być najemniczką na usługach boga kłamstw. Trafiłam z młota pod kowadło. Ludzi widzieli we mnie jedynie mordercę i złodzieja.
Chyba musiałam się w końcu pogodzić z tym: Moje życie na zawsze już takie pozostanie- czy u Lokiego, czy w programie.
Jeżeli dostrzegł smutek na mojej twarzy to postanowił nie reagować.
- Dobrze- odparłam po dłuższej chwili.
-Czyżbym poskromił buntowniczkę? Nie zamierzasz pyskować?
Specjalnie się ze mną drażnił. Równie dobrze mógłby wbić mi nóż w brzuch i patrzeć jak powoli się wykrwawiam.
- Co miałabym odpowiedzieć, Kłamco?
Mimo wszystko starałam się zachować resztki dumy.
Wzruszył ramionami.
- Jutro omówimy szczegóły- mruknął.
Uśmiechnęłam się sztucznie. Muszę to wytrzymać. Gorsze rzeczy już przeszłam, nie mogę się poddać...Nie, gdy byłam tak blisko.
Otworzył kolejne drzwi.
Zajrzałam do środka. Był tam niewielki pokoik z dużym łóżkiem i białą szafą. Ściany były kremowe, a w środku pachniało kwiatami. Rozwarłam szerzej oczy ze zdumienia.
- Tu będziesz spać.
Spojrzałam na niego zastanawiając się czy ze mnie kpi. To zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. On był jednak całkiem poważny.
- Ktoś wcześniej tu mieszkał?
- Teraz, ty- odparł wymijajaco. Przez moment miałam wrażenie, że jego maska obojętności opadła, a na jego twarzy pojawił się: Żal? Smutek? Uznałam jednak, że musiało mi się wydawać. Loki to profesjonalista. Nie pozwoliłby sobie na chwilę słabości.
- Gdybyś czegoś potrzebowała jestem obok, ale proszę nie przychodź. Nie lubię, gdy mi się przeszkadza- znów surowy i oschły. Nie zdążyłam odpowiedzieć. Juz drzwi zamknęły się za nim. Zostałam sama w najpiękniejszym pokoju jaki widziałam. Wręcz z dziecięcą radością wskoczyłam do łóżka. Materac był miękki, lekko się w nim zapadłam.
Westchnęłam, dawno nie spałam na łóżku.
Zrzuciłam z siebie sukienkę, która opadła na dywan. Nie przejmowałam się jej składaniem. Najchętniej wyrzuciła bym ją do śmieci, a wcześniej podarła na strzepy.
Nakryłam się perfumowaną kołdrą.
Przez chwilę było mi tak błogo. To jednak nie trwało długo. Potem przyszedł strach. Zadrżałam i objęłam ramionami kolana kuląc się. Kilka łez spłyneło po moich policzkach. Widma przeszłości wypełniły moje myśli. Leżałam przewracając się z boku na bok. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Pewnie, gdy już zabrakło mi łez, a moja głowa opadła na poduszkę z wycieńczenia.

Alone?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz