Huk zamykanych drzwi sprawił, że podskoczyłam lekko.

Do klasy wszedł Adrien Agreste.

Wysoki, dobrze zbudowany blondyn o niezwykle zielonych oczach. Jego ciało wabiło tysiące nastolatek, gdy pojawiał się na ulicy ,od razu otaczał go wianuszek dziewczyn. Był modelem marki G.Agreste- swojego ojca. Do tego był strasznym flirciarzem i chodziły plotki, że zaliczył już prawie każdą ze szkoły.

Po prostu zły materiał na chłopaka, dobry na jedną, szaloną noc.

Nawet nie przeprosił za spóźnienie tylko ruszył do ławki. Pani Bustier kręcąc głową, wpisała coś do dziennika. Blondyn przechodząc obok mnie, mrugnął i ukazał rząd ślicznych (zapewne sztucznie robionych) zębów.

Odwróciłam tylko głowę i prychnęłam cicho pod nosem.

-Więc... Czy masz pracę domową, Adrien?

-Wybaczy pani, ale sesja się przeciągnęła i jakoś tak wyszło...

Akurat. Uważaj bo ci uwierzę, cwaniaczku.

-To przynieś ją na jutro.-Ta... Pani Bustier też mu nie uwierzyła.

Jego ojciec jest wysoko ustawiony, a Adrien ma różne przywileje, ale nie udaje mu się nigdy kręcić panią Bustier, tak jak to robi z innymi.

-No dobrze... Teraz...

Pani od francuskiego sprawdzała po kolei, a mnie coraz bardziej zżerała panika. Co z tego, że byłam 9, wypowiedzenie "tak" albo "nie" nie zajmuje dużo czasu!

-Marinette?

O nie... I co teraz? To koniec. Będę mieć karę. Nie zniosę kozy. Nie chcę! O matulu, co robić?!

Nagle do klasy wpadł zdyszany chłopak. Wszyscy na niego spojrzeli, w tym i ja, zapominając na chwilę o histerii.

To był Nino Lemaire.

Mulat o krótko strzyżonych, brązowych włosach i wyróżniających z tłumu złotych oczach. Był radosną i pozytywną osobą, nigdy nie widziałam go przygnębionego. Zawsze nosił czerwoną czapkę z daszkiem. Miał też wadę wzroku i nosił czarne okulary, na prawej ręce ma wiele rzemykowych bransoletek. O! I zawsze nosi ze sobą słuchawki.

-Przepraszam, pani Bustier.-Wysapał Nino między urywanymi oddechami.

Pani zrobiła mu wykład na temat spóźnialskich. I chyba przekazała też to, co chciała powiedzieć Adrienowi. Dzięki temu pouczeniu nie sprawdzaliśmy już pracy domowej.

To istny cud.

Na lekcji omawialiśmy ostatnio czytaną lekturę, czyli "Romeo i Julia" Szekspira.

Nie trawiłam gościa, a zwłaszcza już tej płytkiej historyjki o zakochaniu to w jednej to w drugiej.

Słuchałam tego, co przerabialiśmy już w gimnazjum. Jednak pani uparła się, żeby przed egzaminami przypomnieć nam wszystkie lektury. Te ważniejsze i używane do wielu wypracowań musieliśmy czytać jeszcze raz, a te rzadziej używane tylko omawialiśmy.

Przez większą część lekcji siedziałam wpatrzona w okno i rozmyślałam. W głowie pojawiły mi się słowa i nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam nucić.

-Pst... Marinette!-To chyba Nino.

Odwróciłam się lekko do Mulata, tak, aby pani tego nie zauważyła.

-Tak?

-Nuciłaś. -Powiedział z uśmieszkiem, który nigdy nie schodził mu z twarzy.

-O rany... Poważnie? Przepraszam.-Wymamrotałam zawstydzona.

-Nic nie szkodzi. Twój głos jest całkiem przyjemny dla ucha.-To Agreste, który o dziwo, wypowiedział te słowa z pełną powagą.

-D-dzięk-kuję.-Odwróciłam się, kiedy blondyn posłał w moim kierunku swój "firmowy" uśmiech.

Dzwonek mnie ocalił przed całkowitym spaleniem buraka.

Tak. Po tym komentarzu z każdą chwilą byłam bardziej czerwona.

Gdy tylko zabrzmiał dzwonek spakowałam książki oraz piórnik do plecaka i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę szafki, która znajdowała się niedaleko biblioteki. Włożyłam niepotrzebne rzeczy i wyjęłam te na następną lekcję. Nagle usłyszałam trzask tuż przy uchu.

Odwróciłam się w stronę dźwięku i zobaczyłam rozradowaną Alyę.

Alya Cesaire.

Ma ciemną karnację i jest tego samego wzrostu co ja. Ma brązowe włosy z końcówkami które podchodzą pod czerwony, ma śliczne piwne oczy, nosi okulary i jest moją najlepszą przyjaciółką. Zawsze potrafi mnie podnieść na duchu i wie o mnie wiele choć nie wszystko. Pomaga mi być bardziej pewną siebie i uwielbiam ją za to, że na każdym kroku stara się komuś pomóc. Do tego wiem, że często flirtuje z Nino, ale ona nie chce się przyznać, mówiąc, że są "tylko przyjaciółmi ".

-Cześć, Piękna. Co powiesz na wagary?

O tak...

Marzę o tym, żeby uciec z lekcji pani Chimie - nauczycielka chemii i biologii.

Jednak powinnam skończyć na marzeniach. Ta baba wystarczająco mnie nie lubi, nie chcę jej dawać więcej powodów do nienawiści.

-Wybacz, Al, ale nie chcę się narażać.

-Jest koniec maja! To praktycznie koniec roku!

Uśmiechnęłam się zamykając własną szafkę.

-Chyba się nie znasz na kalendarzu.

-Marinette! No chodź! - Warknęła lekko wkurzona, a może tylko poirytowana? Ciekawe czemu, aż tak jej zależy, żebym poszła.

-Niby czemu muszę iść?

Alya westchnęła i dramatycznie wyrzuciła ręce w powietrze, jednocześnie unosząc głowę. Wyglądała jakby się modliła o cierpliwość, a przy okazji zabawnie to wyglądało.

-Dobra, słuchaj uważnie...- O nie, znowu zaczyna. Oparłam się o szafkę, przypominając sobie jej ostatni długi wywód. O kim? Oczywiście o jej przyjacielu Nino.- No bo Chimie jest ostatnio strasznie ostra zwłaszcza przed egzaminami końcowymi. Dobra, wiem- warknęła, widząc, że chcę coś powiedzieć- wiem. Wiem, że od tego zależy czy zdamy do następnej klasy, ale... Nino zaprosił mnie do wesołego miasteczka i...

-To po ja mam tam iść? Przecież to randka. - Z tymi słowami odwróciłam się od niej i ruszyłam do klasy, zerkając po drodze na zegar. Mam dwie minuty do dzwonka, a klasa jest dość daleko. Alya dogoniła mnie i szła obok, a po chwili powiedziała:

- Mari... Bo chodzi o to... Nino idzie tam jeszcze z przyja... znaczy... Z kimś...I nie chce, żeby był samotny, więc ja powiedziałam, że...

Nie wierzę!

-Powiedziałaś, że przyjdę?! - Wydarłam się na nią na korytarzu.

Myślicie, że reaguję zbyt emocjonalnie? Nie wydaje mi się. Najlepszym przyjacielem Nino jest Agreste. A ja i ten, pożal się Boże, idol nastolatek nie jesteśmy do siebie nastawieni optymistycznie. Znaczy ja, bo nie lubię tego flirciarza. I na pewno nie mam zamiaru siedzieć z nim w wesołym miasteczku.

Wiem, że długo czekaliście, ale rozdział też jest długi. Dałam w nim głównie opisy i kawałek z historii życia bohaterów. Tak na początek. W następnym to się dopiero zacznie XD

Podobał wam się komiks? Adrien ma dziwne poczucie humoru, ale każdy zna kotełkowe sucharki.

Rozumiecie, że ten rozdział ma 1273 wyrazy? WoW

Czekam na wasze opinie i chcę bardzo podziękować dziewczynom, które wymyśliły nazwiska dla bezimiennych bohaterów. Ten rozdział jest z dedykacją specjalnie dla was!

P.S. Alzheimer

Nick: LadyBug || MiraculousWhere stories live. Discover now