*Godzina 11*
Gdy wstałam zobaczyłam karteczkę na dole "Wera zjedz coś na mieście dobrze ci to zrobi =D Ciocia''.Tak,więc założyłam komplet idealnie dopasowanych ubrań i nałożyłam moje czarne rosheruny. Założyłam więc torebkę i zamknęłam drzwi. Nagle zobaczyłam Brada tak tego mojego Brada którego kocham chciałam się zachować naturalnie i podejść ,ale on mnie wyprzedził.
-Cześć,to ty jesteś moją nową sąsiadką tak?
-Tak na to wygląda. Jestem Wera a ty Brad-uśmiechnęłam słodko
-Vamptee tak?
-Owszem,ale nie psycho-zaśmialiśmy się
-Czy uczynisz mi zaszczyt i pójdziesz ze mną do StarBucks'a ?
-Z wielką chęcią jesteś zbyt uroczy,by ci odmówić -zarumienił się. Boże czemu mu to powiedziałam pewnie zaraz zauważy,że jestem w nim zakochana ughhh...myśl Wera co mówisz!
-Dlaczego się przeprowadziłaś? Opiedziałam mu wszystko co do szczegółu.On co chwilę miał na twarzy przeuroczy uśmiech i te jego błyszczące oczy w których mogłabym utonąć...
-Wiesz jesteś ciekawa szczerze mówiąc wredna i słodka wyjątkowe połączenie...
-Jak tak szybko mnie rozgryzłeś?
-Po tym jak mówiłaś o swoim zachowaniu,ale lubię to ...
-Lubisz tak?-poruszałam brwiami i wpadliśmy w głupawkę
-Wiesz co był robił gdybym był striptizerką?-pokiwałam przecząco głową
-Tańczyłbym do Milkshake - Kelis
-O boże -strzeliłam facepalma i wybuchęliśmy śmiechem
-Ciekawe masz zainteresowania Bradziu...bardzo
-Twoje to są napewno lepsze-poruszał dziwnie brwiami
-Zboczeniec...
-Ty też Bae
*W StarBucksie*
-Co chcesz do picia Wera?
-Carmel latte-uśmiechnęłam się
Podszedł do nas kelner przyglądał się mi wyraźnie ,ale tego się nie spodziewałam Bradley Will Simpson we własnej osobie chwycił mnie za rękę.
-Poprosimy dwa razy Carmel latte tak kochanie?-swoją wypowiedź skierował do mnie.
-Tak-uśmiechnęłam się promiennie do niego. Kelner ponownie zaczął mi się przyglądać,więc Bradley próbował go zabić wzrokiem.Kelner wkońcu odszedł.
-Widziałaś jak się na ciebie patrzał idiota...-prychnął,ale zauważyłam ,iż nadal trzyma mnie za rękę.
-Loczek...Zazdrosny jesteś czy co?
-Możliwe.-uciął szybko.
-E tam nie w moim typie i tak był.Wolę chłopaków o brązowych oczach i włosach,które są kręcone.-uśmiechnęłam się pokrzepiająco na co loczek rozpromieniał.
-Ja myślę księżniczko-puścił do mnie oczko.
Piliśmy kawę i się śmialiśmy.Co chwile nawzajem wymienialiśmy się komplementami.
Postanowiliśmy pójść do sklepu po słodycze,chipsy i popcorn.Ustaliliśmy,że zrobimy sobie noc filmową,ponieważ jego rodzice i siostra wyjechali na tydzień.
Jak weszliśmy do sklepu zachowaliśmy się jak idioci.
Przy kasach Bradley zobaczył prezerwatywy...
-Wera patrz kiedyś będę musiał to nam kupić tylko które?-wybuchneliśmy śmiechem patrzyli się na nas jak na jakiś niedorozwojów.
-Drogi Loczku już nigdy nie wejdę do tego sklepu...
-Ja będę musiał...bo wkońcu muszę je kupić wiesz kiedyś nam się przydadzą-zaczął dziwnie ruszać brwiami.Znamy się parę godzin,a zachowujemy się choćbyśmy byli parą ze stażem rocznym. Nie spodziewałam się ,że w taki sposób poznam mego Loczka <3
CZYTASZ
Loczek|Bradley Simpson
FanfictionW rolach głównych: Weronika Kwiatkowska|dziewczyna o niebieskich oczach i brązowych włosach Bradley Simpson|himself Natalie Simpson|herself Ewelina Suchrowska|blondynka o zielono-niebieskich oczach Conor Ball|himself James McVey|himself Tristian Eva...