2.

2.4K 219 42
                                    

^Charlie^

Budzi mnie dźwięk telefonu. Leniwie się przeciągam, a ból głowy daje o sobie znać. Spoglądam na ekran iPhone'a. Na wyświetlaczu pojawia się niezapisany numer. Odbieram po chwili zamyślenia.
-Witam panie Lenehan, dzwonię przypomnieć o dzisiejszym wywiadzie.
-O czym pan do mnie mówi?-zapytałem poddenerwowany.
-Dziś wraz z Leondre udziela pan wywiadu w sprawie naszej kampanii.
-Jakiej kampanii?
-Wczoraj wszystko przedyskutowaliśmy.
-Gdzie i kiedy?-zapytałem nie chcąc robić z siebie idioty.
-Flowerpoint 68 godzina 15:02, proszę być punktualnym.
-Czemu dwie po?
-Bo nam tak pasuje, nie mam czasu z panem dyskutować.-rozłączył się.
Usiadłem na łóżku i po krótkim namyśle postanowiłem zadzwonić do Leondre. Wybieram połączenie do mojego przyjaciela. Jeden sygnał...nic. Drugi sygnał...nic. Trzeci sygnał...
-Słucham?
-Nie mów słucham, bo cię wyrucham ok.
-Czekam.
-Jesteś sam w domu, czy raczej z kimś?
-Sam, a co?
-Mamy wywiad, przyjadę o 14:30
-Jaki znowu wywiad? Nie wystarczy, że wydaliśmy płytę?
-Hajsu nigdy nie za mało.
-Więc czekam o 14:29 przed domem.
-Co wy wszyscy macie z tymi niepełnymi godzinami?
-Nie mam czasu na pierdoły, czekam przed domem.
-Dobra młody, papa przyjacielu serdeczny, najdroższy.

Udałem się do kuchni zastanawiając się o jaki wywiad chodzi. Nic mi się nie przypominało,więc  zrobiłem kanapki z marchewką i selerem na poprawę nastroju. Zerknąłem na zegarek i zobaczyłem, że jest po 13. Wziąłem tabletki na ból głowy i udałem się z powrotem do pokoju w celu ubrania się. Założyłem na siebie potarganą, czarną bluzę. Na nogi wciągnąłem moje ulubione jeansy. Moją twarz pokryłem korektorem. Sprawdziłem szybko swoje social media i zorientowałem się, że zostało mi mało czasu. Szybkim ruchem chwyciłem kluczyki od samochodu i udałem się po moje auto. Zająłem swoje miejsce i ruszyłem w kierunku domu bruneta. Punktualnie o 14:29 chłopak stał przed swoim ogródkiem, którego nie ma. Usiadł obok mnie. Przywitaliśmy się braterską sztamą. Ruszyłem pod wyznaczony adres. Naszym oczom ukazał się wielki, oszklony budynek. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do recepcji. Przywitała nas ładna, wysportowana i seksowna blondynka. Na jej plakietce widniało imię Chloe. Powiedziała nam, gdzie mamy iść. Wylądowaliśmy w studiu telewizyjnym.
Zaczęli nam robić makijaż, a ja zacząłem panikować, bo nie wiedziałem na jaki temat mamy się wypowiadać. Zerknąłem na mojego towarzysza. Widać, że był zestresowany tak samo jak ja. Potem wszystko działo się szybko, nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na wizji.
-Dziś w naszym studiu gościmy Bars and Melody! Jednych z ambasadorów naszej tegorocznej kampanii . Przywitajcie ich gromkimi brawami.-po słowach prezentera ludzie zaczynają klaskać. Dobra, czyli już coś wiem. Bierzemy udział w jakiejś kampanii, pewnie znowu coś o prześladowcach.
-Jak się czujecie biorąc udział w takim przedsięwzięciu?
-Dobrze, że możemy pomóc innym, bo sami mamy z tym styczność.
-Możecie nam coś o tym opowiedzieć?
-Powiedzieliśmy sobie o tym, gdy się poznaliśmy, od razu znaleźliśmy u siebie akceptację.-Leo udzielił odpowiedzi, chyba też zrozumiał o co chodzi.
-Nie wyglądacie na takie osoby.
-Starałem się ukrywać wszystkie siniaki, które przez to nabyłem.-brunet kontynuował.
-A co na to wasi rodzice?
-Mama bardzo mnie wspiera, tata podał mnie do sądu.
-Twój ojciec jest nietolerancyjny?

Po tym pytaniu uświadomiłem sobie, że to wcale nie był wywiad na temat prześladowania. Wymieniliśmy się z Leondre zdziwionymi spojrzeniami. Uświadomiłem sobie o jaką kampanię chodzi. Wkopaliśmy się w świat gejów i lgbt.


***

So, rozdział dzisiaj, bo nie będzie nas w przyszłym tygodniu.

***

teletubisie mówią papa xx


Tolerance mainly||CHARDRE| [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz