1. Huncwoci znowu razem

22.2K 785 83
                                    

 Właśnie końca dobiegło moje pierwsze dłuższe rozstanie z Syriuszem, Peterem, Jamesem i Remusem. Dokładnie dwa lata temu spotkałam ich w jednym z przedziałów pociągu Hogwart-Londyn do którego właśnie zmierzałam taszcząc za sobą kufer na którym siedziała moja sowa w swojej klatce.

Wśród hałasu i zamieszania nigdzie nie mogłam odnaleźć Huncwotów ani rudej czupryny Lily, więc postanowiłam, że wejdę do pociągu. Na korytarzu zobaczyłam dużą gromadę dziewczyn stłoczonych w jednym miejscu. Ruszyłam do nich żwawym krokiem poprawiając sobie rozpuszczone włosy.

- Syriusz!- krzyknęłam kilka kroków od dziewczyn. Chłopak odwrócił się do mnie twarzą i z szerokim uśmiechem ruszył w moją stronę.
- Lea!- powiedział i przytulił mnie na powitanie. Za jego plecami widziałam wiele zazdrosnych min pomimo tego, że wszyscy wiedzieli, iż jesteśmy jedynie przyjaciółmi.

Kiedy się od niego odsunęłam, chłopak wziął mój kufer i zaniósł do jednego z przedziałów w którym siedział już wygodnie Peter zajadając się słodyczami. Usiadłam na jednym miejscu, a Syriusz obok mnie. Zaczęliśmy rozmawiać o wakacjach, które tym razem spędziliśmy wszyscy osobno.

Pierwsze wakacje po poznaniu ich też mieliśmy spędzić osobno, jednak skończyło się to zupełnie inaczej. W pierwszym tygodniu byłam u Evans, a w kolejnym ona miała być u mnie, jednak skończyło się na tym, że była u mnie dwa tygodnie, tak samo jak James, Syriusz, Remus i Peter, którzy przyszli bez zaproszenia. Ta niespodziewana wizyta około rok temu sprawiła mi wielką radość, której nie popierała moja mama, a tym bardziej tata i brat.

- Czemu w tym roku nie mogliśmy do ciebie przyjść?- zapytał Syriusz udając zdziwionego.
- Hmm... pomyślmy... może dla tego, że ostatnio zrzuciliście i potłukliście wazon, ty i James założyliście się o to ile wytrzymają jej rodzice jeśli zaczniecie drzeć się na pół miasta, że Lea Smith jest wychowywana przez gobliny, Peter opróżnił im całą szafkę ze słodyczami, ty zalałeś im pół domu nalewając sobie wody do wanny i przekonując ich później, że to dla mnie do picia, zamknęliście jej młodszą siostrę w szafie próbując ją przekonać, że tak jest najłatwiej dojść do Hogwartu- zaczął Remus stojący w drzwiach naszego przedziału razem z Jamesem. Wszyscy się śmialiśmy na wspomnienie tamtych tygodni.- Mam dalej wymieniać?
- Nie, dzięki- odpowiedziałam dalej się śmiejąc.

Wstałam i podeszłam do dwóch chłopaków stojących w drzwiach mocno ich przytulając na powitanie. Syriusz również wstał i przybił piątkę z Jamesem i Remusem.

- Wy macie jakiś synchron mózgów?- zapytał James, patrząc to na mnie to na Syriusza.

Spojrzałam na Black'a i zrozumiałam, że wyglądamy bardzo podobnie. Chłopak tak jak ja miał na sobie czarne podarte dżinsy, czarną koszulkę z jakimś wzorkiem i również czarne glany.

- No wiesz, Potter wyglądamy podobnie, bo mamy podobny charakter, tyle że ja jestem lepsza w podrywaniu- powiedziałam przeczesując ciemne włosy ręką. Po minie Syriusza Black'a zrozumiałam, że udało mi się go sprowokować.
- Ty jesteś niby lepsza?!- powiedział głośno chłopak, a ja odwróciłam się do niego twarzą patrząc swoimi ciemnymi, zielonymi oczami w jego szare oczy i uśmiechając się złowieszczo.
- Tak, jestem, a co? Zazdrościsz?- podpuszczałam go z każdą chwilą coraz bardziej.
- Jestem od ciebie milion razy lepszy!- krzyknął.
- Udowodnij! Przez tydzień będziemy podrywać innych uczniów Hogwartu- powiedziałam wojowniczo i wyzywająco.- Za mną będzie chodził Remus, a za tobą Lily, to oni będą zapisywać ile nam się udało poderwać osób. Punkty są zapisywane jeśli ta osoba nas przytuli lub pocałuje, za osobę z naszego roku i wyżej dwa punkty, za osobę młodszą jeden, wchodzisz w to?- zapytałam wyciągając do niego rękę, którą szybko uścisnął.
- Szykuj się na porażkę- powiedział dumnie.
- Zakład jest obowiązkowy od jutra, a to z nas, które przegra będzie musiało przebiec wszystkimi korytarzami krzycząc słowa ,,kocham Snape'a" i dodatkowo zrobić coś co wymyśli osoba wygrana- dodałam po chwili, a Black przytaknął głową na znak zrozumienia.


***

Stałam przed drzwiami Wielkiej Sali razem z Remusem, Syriuszem i Lily, tłumacząc im jeszcze raz szczegóły naszego zakładu. Lily i Remus wyglądali na załamanych naszą głupotą jednak żadne z nas nie chciało odpuścić i przyznać rację drugiemu.

- Zrozumieliście?- zapytałam, a kiedy wszyscy potwierdzili skinieniem głowy, machnęłam ręką, aby weszli do Wielkiej Sali na ucztę.

Stałam w miejscu patrząc na Syriusza, który podobnie jak ja nawet się nie ruszył. Staliśmy chwilę w milczeniu, kiedy Black się odezwał.

- Obiecaj, że ten zakład nas nie podzieli- powiedział cicho patrząc mi w oczy.- Huncwoci są znowu razem, a ty jesteś jedną z nas. Nie chcę, żeby wszystko się zepsuło.
- Obiecuje- powiedziałam do Black'a, który lekko się uśmiechnął.

Podszedł do drzwi prowadzących do Wielkiej Sali. Otworzył je i gestem ręki zaprosił do środka, a kiedy przez nie przeszłam zrobił dokładnie to samo i ruszyliśmy do stołu Gryffonów, a jako, że byliśmy prawie ostatni wszystkie oczy skierowały się na nas. Uśmiechnęłam się szeroko i łobuzersko, a kiedy spojrzałam na Syriusza zobaczyłam, że zrobił dokładnie to samo.

Kiedy doszliśmy do stołu i usiedliśmy na swoich miejscach zaczęła się ceremonia przydziału. Syriusz siedzący koło mnie cały czas bił brawo albo krzyczał z zapałem obelgi wobec nowych Ślizgonów. Remus siedzący po mojej drugiej stronie, nie zwracał uwagi na nic co się działo wokół niego, ponieważ czytał z zapałem jakąś książkę.

- Smith, Lucy- przeczytała McGonagall, a ja lekko się wzdrygnęłam.

Moja młodsza siostra podeszła do stołka na środku sali i usiadła na nim. Widziałam jak lekko porusza ustami prosząc o coś, kiedy głowę zakryła jej tiara. Długo panowało milczenie, a ja coraz bardziej się bałam gdzie trafi. To były najdłuższe chwile mojego życia.

- Gryffindor!- krzyknęła tiara, a ja poderwałam się z krzesła i zaczęłam bić brawa tak jak Syriusz, Remus, James, Peter, Lily, Dorcas i Ann.

Spojrzałam na mojego starszego brata siedzącego przy stole Ślizgonów. Chłopak spoglądał to na mnie to na moją siostrę z pełną pogardą w oczach. Luke siedział w otoczeniu swojego przyjaciela i swojej dziewczyny udając, że nim to nie ruszyło, jednak ja miałam inne zdanie na ten temat.

Lucy podbiegła do mnie, a ja ją mocno przytuliłam na powitanie w Gryffindorze. Chłopcy potargali mojej siostrze włosy, a kiedy zrobił to Syriusz dziewczynka pokazała mu język.

- Hipogryf ma dłuższy i się nie chwali- powiedział Syriusz złośliwie.
- Słyszałam, że jesteś słaby na pozycji pałkarza i podobno to moja siostra odwala całą robotę- odgryzła się dziewczynka.

Syriusz zrobił obrażoną minę i usiadł w milczeniu przy stole. James uśmiechnął się do Lucy i przybił jej piątkę, a chwilę później dziewczynka siedziała już na swoim miejscu.

Po zakończeniu ceremonii przydziały zaczęliśmy jeść. Syriusz nakładał sobie pełno wszystkiego tak samo jak James i Peter, jednak ja i Lupin zachowaliśmy porządek co było dla mnie dość dziwne, bo ja nie jestem porządna.

Po posiłku, pełni od jedzenia mogliśmy pójść na górę. Miałam w planach wchodzić po schodach wolno jednak jak wiadomo, plany się zmieniają. James ''przypadkiem'' obraził mojego brata, który wściekły jest w stanie nawet zamordować. Luke zaczął go gonić, a Syriusz razem z Peterem podłożyli mu nogi. Chłopak runął na ziemię, a my zaczęliśmy się przepychać i przed nim uciekać.

Kiedy przebiegliśmy przez dziurę w ścianie usłyszeliśmy jak mój brat wrzeszczy obelgi w naszą stronę. Pokój wspólny był pełny uczniów, ponieważ z Gryfonów weszliśmy tu jako ostatni. Szybko pożegnałam się z chłopakami, przytuliłam siostrę i razem z Lily popędziłam do swojego dormitorium. W moich myślach widniały plany jutrzejszego dnia i przebłyski mojego zakładu z Syriuszem.

Huncwoci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz