Rozdział 1

6.6K 413 60
                                    

          Jeśli dziwisz się, dlaczego pokazują się powiadomienia z rozdziałami, a książka jest niekompletna, zerknij do Prologu, tam wszystko wyjaśniłam. <3


          Niedziela to ustawowo wolny dzień od pracy, jednak cała rodzina Tomlinson, jak zwykle, miała wiele obowiązków. Elizabeth, jako wielbicielka architektury, na swoje barki wzięła wygląd każdego pomieszczenia, w którym pojawić mieli się goście, a Artur z synem zajmowali się przygotowaniem grafiku spotkań oraz monitorowaniem stanu polityki zagranicznej. Król spędzał dużo czasu na przygotowywaniu syna do roli przyszłego władcy, gdyż przez całe życie, to do jego brata miał należeć ten zaszczyt. Po jego śmierci wszystko się jednak zmieniło, a Louis, oprócz ze stratą brata, musiał mierzyć się z nauką totalnie nowych rzeczy, które Max przyswajał większość swojego życia.

          Kiedy w południe analizowali finanse królestwa, do drzwi gabinetu ktoś zapukał. Niezapowiedzianym gościem okazał się dowódca wojska Florem Aetatis. 

– Witaj Argusie, czym spowodowana jest twoja wizyta? – zapytał Artur, wskazując gościowi krzesło, aby usiadł.

– O Panie, przyszedł list do naszej siedziby. Postanowiłem, że dostarczę go osobiście. – Im więcej Król przeczytał, tym jego oczy robiły się większe.

– Louisie, opuść to pomieszczenie – nakazał, a ten posłusznie, szybkim krokiem wyszedł za drzwi, choć zżerała go ciekawość.

– Co możemy zrobić Argusie? – zapytał zaniepokojony Artur, kiedy zostali sami. W liście była bowiem groźba od Portugalczyków, którzy ze względu na eksportowane surowce, chcieli zdobyć ziemie Florem Aetatis.

– Musieli wyczuć naszą słabość do tych terenów. No i fakt, że mamy teraz o wiele mniejsze oddziały wojska niż w latach poprzednich nie przemawia na naszą korzyść. O Panie, nie mam pojęcia, znaczy się, mam pewien pomysł, ale nie wiem jak go zrealizować.

– Do rzeczy, Argusie. 

– Jedynym ratunkiem, które przychodzi mi do głowy, byłoby połączenie Florem Aetatis z Hortus Argenti. Nie mam pojęcia jednak jak miałoby do tego dojść.

– Dobrze kombinujesz, Argusie, mielibyśmy wsparcie, a Portugalczycy baliby się zaatakować. Nie mamy pewności czy to pomoże, ale racja, to nasza ostatnia szansa.

– Panie, jeśli mogę coś zasugerować... – zaczął niepewnie, a Król kiwnął głową – jedynym znanym mi sposobem jest małżeństwo. Ale księżniczka Gemma nie mogłaby chyba wyjść za księcia Louisa, jest zbyt młoda i...

– To nie wiek jest przeszkodą – przerwał Król. – Masz rację, kiedyś wystarczyło małżeństwo dzieci aktualnie panujących władców, jednak ta możliwość lata temu została zmodyfikowana. Aby połączyć królestwa poprzez małżeństwo, ożenić się ze sobą muszą następcy tronu.

– Czyli książę Louis musiałby ożenić się z najstarszym dzieckiem rodziny Styles... – Twarz Argusa wykrzywiła się w grymasie, który spowodowany był intensywnym myśleniem. – Czyli książę Louis musiałby ożenić się z księciem Haroldem Stylesem!?

– Zgadza się Argusie. – Artur był bardzo zaniepokojony całą tą sytuacją. – Pobiegnij po szofera, niech się przygotuje. Za dziesięć minut jedziemy do Króla Juliana. Przekaż później mojej żonie, gdzie jestem, lecz absolutnie nie zdradzaj powodu wyjazdu. Powiedz tylko, że sprawy państwowe zmusiły mnie do szybkiego wyjazdu i postaram się wrócić do jutra. Do zobaczenia po moim powrocie.

***

          Niedzielne wieczory w zamku Państwa Styles były najbardziej spokojną porą całego tygodnia. Julian nie zajmował się wtedy sprawami królestwa, całkowicie poświęcał czas swojej rodzinie. Wszyscy razem mają wtedy możliwość porozmawiania o wydarzeniach bieżącego tygodnia i wszelakich innych sprawach.

– Stowarzyszenie Ogrodników wysłało zapytanie, kiedy zorganizujemy przypałacowy festyn dla mieszkańców Hortus Argenti – poinformował rodzinę król, siedząc przy herbacie w ogrodzie. – Wspomnieli, że mają dla nas duży zapas kwiatów do przystrojenia królestwa i nie wiedzą, na kiedy je przygotować, a w tamtym roku festyn odbył się dużo wcześniej.

– Cóż, może w następny piątek? To będzie już czerwiec, pogoda powinna nam dopisać – zaproponowała Królowa patrząc na zachodzące słońce. – Haroldzie? Nie masz wtedy żadnych planów?

– Nie sądzę – odpowiedział książę nie otwierając oczu. Ostatnim czasem zrobił się bardzo kapryśny, wredny i wulgarny. Spowodowane było to najprawdopodobniej tym, że nie wyszło mu z kolejną, trzecią już w tym roku, dziewczyną. Mimo swojego uroku nie mógł utrzymać przy sobie kogoś na dłużej niż kilka miesięcy. Nawet wizja zostania przyszłą królową, nie wydawała się być dla kandydatek wystarczająco kusząca, aby męczyć się z czasami ciężkim charakterem Harolda.

– Dobrze więc, w przyszły piątek odbędzie się zabawa. Jak myślicie, jakie atrakcje będą najwłaściwsze? Może... – Królowa nie zdążyła dokończyć swojej myśli, ponieważ w ich kierunku zmierzał Król Artur wraz z majordomusem. Wszyscy, nawet Harold, byli bardzo zaskoczeni wizytą gościa.

 – Oh, drogi Julianie, kochana Anne, przepraszam was za te niespodziewane odwiedziny, ale mam bardzo pilną sprawę.

– Witaj Arturze, już zostawiamy Was samych. – Królowa szybko wstała z ławki i pociągnęła za ramię syna, który niechętnie udał się za nią.

– Arturze, przyjacielu, co się wydarzyło? – zapytał Król Hortus Argenti, a jego towarzysz natychmiast zaczął tłumaczyć. Opowiedział o problemach z wojskiem, o nagabywaniu Portugalczyków oraz o groźbie, którą otrzymał.

– Nawet, gdybyśmy się zapożyczyli to zwiększenie liczby żołnierzy w tej sytuacji nic już nie pomoże. Niedawno to zrobiliśmy, a oni o tym wiedzą i mimo wszystko wystosowali tę groźbę. A skoro Portugalia chce dołączyć moje królestwo do siebie to na tym nie poprzestanie i za jakiś czas odezwie się do Ciebie. Tylko wtedy zdobędą całą Hiszpanię, jedno królestwo nie da im żadnej korzyści. Naszą jedyną szansą na przetrwanie jest połączenie królestw. A to z kolei jest możliwe tylko dzięki małżeństwu.

– Dobrze wiesz, Arturze, że musi być to małżeństwo następców tronu – powiedział Julian po dłuższym namyśle. – Czyli mój syn miałby wyjść za twojego?

– Tak jest, sam wiesz, że nic innego nie pomoże. Lud zaakceptuje ich razem, to nie powinno stanowić problemu.

– Zapewne masz rację, ale, nie wiem czy zauważyłeś, nasi synowie są ze sobą pokłóceni i szansa, że się zgodzą, jest mniejsza od zera.

– Kiedy skończyli szesnaście lat poprzysięgli, że będą działać dla dobra swojego królestwa. A to jest właśnie taka sytuacja. Uwierz mi, gdyby nie to, nigdy nie zmusiłbym syna do czegoś takiego. Jestem pewny, że zrozumieją.

– Masz rację, inaczej cała Hiszpania będzie zagrożona. Więc zróbmy tak. Porozmawiaj jak najszybciej z Elizabeth, jeśli jeszcze nie wie, a ja pomówię z Anne. Przyjedźcie do nas jutro koło szesnastej i razem powiemy chłopakom. – Król Julian nadal nie był przekonany do tego pomysłu, lecz wiedział, że innego wyjścia nie ma. Chwilowo, Portugalii władza nad jednym królestwem mogłaby wystarczyć. Teoretycznie miałby czas na zebranie armii, ale straty w ludziach i majątkach byłyby potężne i ten fakt skutecznie odsunął go od tego pomysłu. Musiał tak postąpić, nawet jeśli ta decyzja unieszczęśliwi Harolda.

– Dziękuję Julianie. – Król Artur powstał i uściskał przyjaciela. – Dla dobra królestwa*

– Tak, dla dobra.

* Powiedzenie używane przy podjęciu ważnych decyzji, podczas wojny i innych szczególnych sytuacji. Wyraża ono poświęcenie dla królestwa i ludu.


Książęce Małżeństwo (Larry) MEGA POPRAWA + ROZWINIĘTE WĄTKIWhere stories live. Discover now