Rozdział 2

1.8K 150 48
                                    

Adrien, Alya i Nino siedzieli razem przy stoliku w kawiarence. Wszyscy pałaszowali zamówione wcześniej lody: Adrien - po gałce miętowych i czekoladowych, Alya - dwie gałki malinowych, a Nino - aż trzy gałki o smaku gumy balonowej.
- Hej, Alya, wiesz może, co się dzieje z Marinette? - zapytał blondyn.
- Nie mam pojęcia. Też zauważyłam, że ostatnio jest jakaś zamyślona.
- No, dzisiaj prawie normalnie z tobą rozmawiała... - wtrącił się Nino, ale po chwili zdał sobie sprawę, że powiedział to przy nieświadomym miłości granatowłosej, Adrienie.

Alya posłała mu subtelne spojrzenie w stylu "jeszcze jedno słowo, a osobiście cię uduszę".
Adrien tylko dziwnie się na niego spojrzał , nie mając pojęcia, o co chodzi.

- To znaczy... Nie, żeby nie umiała z tobą rozmawiać... znaczy... żeby się wstydziła... eeee... tia...

Alya strzeliła sobie facepalma.
- Yyyyyy... OK... Jesteście dziwni.
- A ty, co tak interesujesz się Marinette? - Nino spojrzał na blondaska znów poruszając brwiami góra, dół, góra, dół, góra, dół.
- Nino, jesteś żałosny. - Alya nie wytrzymała - Ogarnij się! Ale właśnie, czemu tak nagle się nią zainteresowałeś?
- Martwię się o nią i tyle. Ostatnio jest jakaś nieobecna. Może się zakochała?

Alya na te słowa zakrztusiła się lodami, starając się nie wybuchnąć śmiechem i nie powiedzieć: "Zakochała się i to rok temu, w tobie, idioto!" . Spojrzała na Nino. On zachowywał się dokładnie tak samo. Posłała mu spojrzenie, podobne do poprzedniego, w stylu "tylko spróbuj się odezwać, a wtedy nie zabiję cię tylko ja, ale Mari mi pomoże". Zaraz się uspokoił.

Przyjaciele kończyli swoje zimne desery.
- Chyba będziemy się już zbierać.
- Tia. Trzeba napisać to dziadostwo z francuskiego. - chłopaki posmutnieli.
- Oh, uszy do góry. - Alya próbowała ich pocieszyć.
- Łatwo ci mówić.
- Pomóc ci, Nino? - zapytała i przytuliła go.
- Nie. Nie będę ci zawracać głowy czymś takim.
- Ale to dla mnie żaden problem. - uśmiechneli się obydwoje.

W głowie Adriena pojawiła się dziwna i szalona myśl.
Patrząc tak na Alyę, widział, jaka była opiekuńcza. Przypominała mu Biedronkę. Tak, jak ona była zawsze skora do pomocy, pewna siebie i troskliwa.
Nie zgadzał mu się tylko wygląd, ale przecież transformacja może go zmieniać.
Alya prowadzi biedroblog. To byłaby dla niej świetna przykrywka. Nie podejrzewaliby osoby, nagrywającej każdą akcję Biedronki i Czarnego Kota. No właśnie - każdą. Czy to nie dziwne, że Alya zawsze jest na miejscu?

Rozeszli się, Adrien do swojej wielkiej rezydencji w sercu Paryża, a Alya i Nino do domu chłopaka.

Blondyn mozolnym krokiem szedł do domu. Wcale mu się nie spieszyło.
Całą drogę powrotną, jedna myśl nie dawała mu spokoju...
"Czy to możliwe, aby Alya była Biedronką?".

____________________________________
Kolejny rozdział za nami.

Czyta to ktoś?
Dajcie znak życia w komentarzu i oczywiście nie zapomnijcie o gwiezdce!

Miłego dnia
~ klarissella

Miraculum Biedronka i Czarny Kot - Co było dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz