1

35 0 0
                                    

4 miesiące pózniej

Od: Yan
Czekam na ciebie na dole.

Tak, Yan to on. Szwagier mojej siostry a teraz, no powiedzmy to, mój chłopak. I to wcale nie chodziło o tą presję ze stronę mamy, poznaliśmy się lepiej i jakoś tak wyszło. Nie traktuje tego jakoś niezwykle poważnie, ale zależy mi na nim. Samo to, że podjeżdża do mnie codziennie żeby zawieźć mnie do szkoły jest cholernie słodkie. Byłam już przygotowana więc zgarnęłam tylko jabłko i całując policzek mamy założyłam szybkim ruchem plecak na ramię wychodząc z domu. Pod nim czekał w aucie Yan i jak mnie tylko zobaczył uśmiechnął się szeroko otwierając drzwi pasażera od środka.
- Wsiadaj mała. - Przytaknęłam i uśmiechając się lekko, rzuciłam plecak na tylne siedzenia rozsiadając się wygodnie. Posłałam Yanowi szeroki uśmiech czekając na to aż zaczniemy jechać ale my po prostu staliśmy w miejscu.
- Na co czekasz? - Spojrzałam na niego pytająco na co on uśmiechnął się lekko i łapiąc mój podbródek łapczywie wpił się w moje usta. Odwzajemniłam jego pocałunek po czym oderwałam się od niego gwałtownym ruchem.
- Na to.
- A ja czekałam na dzień w którym w końcu nie spóźnię się na lekcje więc proszę jedź. - Powiedziałam pół żartem pół serio na co szatyn zaśmiał się łobuzersko ruszając w stronę wyjazdu.
- No już księżniczko.

Wbiegłam do szkoły niczym piorun, omijając stojących mi na drodze ludzi. Niestety los kazał mi na drodze napotkać Liv która wygladała na niesamowicie podekscytowaną.
- Dani słuchaj! Dzi..
- Nie, nie teraz słoneczko, spieszę się, nie spotkamy się dzisiaj jeśli mnie nie puścisz.
- Ale..
- Nie, ja naprawdę muszę iść! - Złapałam ją gwałtownie za dwa policzki i musnęłam ją lekko w czoło. Pomachałam jej jeszcze w biegu po czym całkowicie się na nim skupiłam aby na nikogo nie wpaść. W ostatniej chwili zdążyłam do klasy do której zaraz po mnie wszedł nauczyciel. Odetchnęłam głośno z ulgą zasiadając do ławki. Zazwyczaj słucham Liv i poświęcam tą godzinę po lekcjach przez spóźnienie po to by jej posłuchać dlatego dzisiaj jej mina była bezcenna przez co zaśmiałam się sama do siebie. Jak to dziwnie musiało wyglądać.
Godzina fizyki minęła mi dosyć szybko, może dlatego bo wszystko wiedziałam przez wczorajsze całonocne kucie a lekcja wcale nie była taka nudna. Należałam do ludzi dobrze się uczących ale fizyka była moją piętą Achillesa. To dlatego dzisiaj tak się na nią spieszyłam. Mama mówiła, że jeśli na następnym spotkaniu nauczyciel nie będzie mówił o mnie samych pozytywów mogę zapomnieć o wychodzeniu gdziekolwiek co było dla mnie w tym okresie czasu najgorszym co mogło mnie spotkać.
- No słucham, to o czym chciałaś mi powiedzieć? - Zaskoczyłam przyjaciółkę obejmując ją od tyłu, na co ona odwróciła zaskoczona głowę tak żeby mi się przyjrzeć po czym uśmiechnęła się od ucha do ucha. Odwróciła się w moją stronę i łapiąc moje dłonie zaczęła nimi poruszać raz w lewo raz w prawo.
- No więc tak, chata wolna! - Podniosła do góry ręce ciesząc się jak dziecko na co ja uśmiechnęłam się do niej cwaniacko. Ostatnim razem jak u Liv była "chata wolna", nie mogłam spotykać się z nią przez dobry miesiąc.
- Przez chata wolna mam rozumieć szlaban na tym razem.. Hm... Dwa miesiące? - Zmarszczyłam oczy w celu zastanowienia się po czym szyderczo się zaśmiałam.
- Ah przestań, tym razem tylko moja kuzynka ze znajomą, ja, ty no i jeśli chcesz zepsuć nasz dziewczyński wieczór to Yan.
- Potrzebuje chwili spokoju od niego jak sama o tym wiesz więc proszę zachowaj głupie gatki dla siebie. - Szturchnęłam ją lekko w ramie. - Więc tak to oznacza, że będę sama.
- No i super, załatw sobie transport bo moim rodzice o niczym nie wiedzą. Weź wszystko co potrzebne bo dzisiaj u mnie nocujesz. - Odparła i całując mnie w policzek zaczęła się oddalać. - A i jeszcze jedno.. A zresztą, powiem ci jak u mnie będziesz. 5. U mnie. Ani minuty spóźnienia tak jak w szkole codziennie to robisz przez igraszki z Yanem.
- Liv no! - Zmarszczyłam nos na co ona wybuchnęła śmiechem. - Widzimy się o 5 debilu.

Nothing ImportantWhere stories live. Discover now