Rozdział 23

57 5 0
                                    

Kolejny dzień. Obudziłam się o 9:49. Dzisiejsza pogoda jest bardzo słoneczna, co jest trochę dziwne, jak na jesień. Ale mi to oczywiście odpowiada. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy dłonią, aby jakoś się lepiej dobudzić. Oczywiście to nic nie dało. Zwlekłam się leniwie z łóżka i poszłam do łazienki.
Wzięłam dłuuugi i przyjemny prysznic, umyłam zęby i opuściłam łazienkę. Podeszłam do szafy z ubraniami i wyjęłam z niej białą sukienkę. Ubrałam ją i czarne botki na obcasie. Zrobiłam sobie lekki makijaż składający się ze srebrnego cienia, tuszu i bladoróżowej szminki.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, gdzie siedziała babcia z Benem. Radośnie o czymś rozmawiali.

- Dzień dobry ! - Powiedziałam radośnie. Dziwne... Dzisiaj mam dobry humor. Ale to chyba dobrze. On wróci i muszę w to wierzyć.

- Dzień dobry kochanie ! - Powiedzieli razem uśmiechając się od ucha do ucha.

- Masz jakieś plany na dziś słonko ? - Zapytała mnie babcia.

- Oli chciał się ze mną spotkać. No i miałam przedstawić Vicky, Nelly, więc pewnie spotkamy się gdzieś na mieście. - Odpowiedziałam i usiadłam do stołu, na którym jest duży talerz z różnymi pysznymi kanapkami. Zaczęłam zajadać się tymi pysznościami.

- A może chciałybyście spędzić dzisiejszy dzień w spa ? - Na jej słowa zrobiłam duże oczy i chyba uchyliłam trochę usta.

- Poważnie mówisz ? - Zapytałam zaskoczona.

- No tak, a co ? Zły pomysł ?

- Nie ! To genialny pomysł ! Świetnie nam zrobi taki wypoczynek. - Powiedziałam radośnie i klasnęłam w dłonie. Chyba spędzanie czasu z Nelly robi swoje, bo czasmi zaczynam reagować, jak ona. Do kuchni weszła zaspana Vicky w spodenkach i rozciągniętej dużej koszulce. Czyli inaczej mówiąc w piżamie.

- Co się dzieję ? Co ty taka radosna dziś Alice, co ? - Zapytała.

- Nooo może dlatego, że babcia chce nas zabrać dziś do spa ! - Krzyknęłam entuzjastycznie, a dziewczyna zrobiła taką samą minę, co ja wcześniej.

- Żartujesz ?!

- Nie !

- O jejku ! To cudowny pomysł ! Przyda nam się taki relaks ! - Odparła radośnie.

- No to za godzinę jedziemy ? Zadzwońcie do Nelly i powiedzcie, że podjedziemy po nią, oki ?- Powiedziała babcia.

- Okej. - Powiedziałam, a kobieta wraz z Benem skończyli jeść i poszli na górę.

Natomiast Vicky usiadła naprzeciwko mnie i zaczęła zajadać się kanapkami.

Przez chwilę wpatrywała się we mnie, jak w obrazek i chyba się nad czymś głęboko zastanawiała. Podniosłam jedną brew, ale ona dalej się zastanawiała.

- Czemu się tak na mnie patrzysz ? - Zapytałam, a ona potrząsnęła głową i lekko się uśmiechnęła.

- Zamyśliłam się, wybacz. - Odparła.

- O czym tak myślisz ? - Dziewczyna westnęła głośno i spojrzała w swój talerz.

- O mnie i Simonie.

- A co się dzieję ? Coś nie tak ?

- Wszystko okej, ale...

- Ale ? - Dopytywałam.

- Obawiam się, że znudzi mu się bycie tatusiem Jenny i mnie zostawi... - Mruknęła smutno, a ja chwyciłam ją pocieszająco za dłoń.

- Nawet nie waż się tak myśleć ! On cię kocha, jak oszalały. Ciebie i Jenny. Doskonale wiesz, że każda laska leciała na pieniądze jego rodziców i nie raz miał złamane serduszko. Szukał tej jedynej i niepowtarzalnej i wreszcie znalazł. Ciebie wariatko. Ty jesteś inna, niż te suki. Jesteś piękna, mądra i zwariowana. Idealnie do siebie pasujecie miśki ! Nie zamieniłby cię na inną, więc nie myśl nawet o tym ! -Powiedziałam.

Difficult pastUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum