Rozdział 13 Chicago

Magsimula sa umpisa
                                    

- Jak zawsze – mruknął Caleb i ruszył za nią.

- Więc... - zaczął Hunter, chcąc przerwać niezręczną ciszę. – Możesz zaprosić też swoich kumpli, jeśli chcesz – powiedział Justinowi.

- Serio? Znaczy...

- Jasne, dom wujka Dallas jest wielki, no i będzie zajebiście – zapewnił go.

- Tak i jeszcze nie poznałam twoich znajomych ,a chciałabym, bo przecież ty znasz moich – dodałam, próbując brzmieć jakby to była najzwyklejsza rzecz.

- Byłoby świetnie, zobaczę, czy Ryan i Chaz mają czas – na twarzy Justina zagościł szeroki uśmiech. Cała grupa wieczorem rozeszła się do domów, zostawiając mnie i Justina samych. Zdecydowaliśmy jechać już jutro i Justin właśnie rozmawiał z Ryanem i Chazem, ustalając szczegóły. Dallas powiadomiła nas przed wyjściem, że jej wujek się zgadza.

Leżałam w swoim pokoju, patrząc w sufit, kiedy nagle Justin wpadł do środka z wielkim uśmiechem. Próbowałam rzucić mu zimne spojrzenie za to, jak mnie wystraszył, ale nie mogłam się nie uśmiechnąć widząc, jak suszy zęby. Jego uśmiech jest po prostu zaraźliwy.

- Czy ty nie umiesz pukać? – próbowałam brzmieć na wkurzoną.

- Puk, puk. A teraz, nie powinnaś się przypadkiem pakować? – zapytał, rozglądając się po pokoju.

- Później się spakuję.

- Kiedy? Jak będziemy już w Chicago? – przewrócił oczami.

- Nie, mądralo, rano czy coś – stwierdziłam.

- Dlaczego nie teraz? – zapytał

- Bo jestem leniwa, dlatego – stwierdziłam.

Westchnął głośno, przewrócił oczami i ruszył w kierunku mojej garderoby. Patrzyłam na niego z dezorientacją, kiedy otwarł moją szafę i wyjął walizkę. Podszedł do łóżka i położył walizkę obok mnie. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, które zignorował i wrócił do garderoby. Patrzyłam, jak wyjmował moje ciuchy i układał je w walizce. Próbowałam powstrzymać swój uśmiech, kiedy z takim skupieniem i przygryzioną wargą rozglądał się po mojej szafie. Tak bardzo chciałam wybuchnąć śmiechem, kiedy zaczął przeglądać moją bieliznę i z wielkimi oczami trzymał w rękach mój czerwony biustonosz. W końcu skończył pakowanie mnie i zapiął walizkę, po czym postawił ją przy drzwiach wyjściowych. Wrócił do łóżka i rzucił się na miejsce obok mnie. Popatrzyłam na niego z podniesioną brwią, ale, jak się okazało, „zasnął". Ja mam niby uwierzyć w ten kit? Przewróciłam oczami i z uśmiechem ruszyłam w stronę szafy. Justin spakował moje ciuchy, ale nie kosmetyki czy buty. Wyjęłam niewielką walizeczkę i ułożyłam ją obok „śpiącego" Justina. Spakowałam Vansy, emu, szpilki, kapcie w kształcie piesków, japonki i właściwie wszystko, co mogłoby mi się przydać. Na końcu dodałam kuferek z kosmetykami, zapięłam walizkę i postawiłam przy tej pierwszej. Podeszłam do łóżka, gdzie Justina nadal „spał". Taa, nie kupuję tego. Ułożyłam dłonie na biodrach i tupałam nogą ze zniecierpliwieniem, kiedy otwarł oczy i popatrzył na mnie. Widzicie? Mówiłam, że nie śpi. Kiedy zobaczył, że na niego patrzę, natychmiast z powrotem zamknął oczy.

- Justin, zdajesz sobie sprawę, że właśnie widziałam jak otwierasz oczy, prawda? – zapytałam. – Wiem, że nie śpisz, Bieber! – powiedziałam głośniej, kiedy postanowił nadal udawać.

- Owszem, śpię – mruknął z zamkniętymi oczami.

- Spakowałeś się już? – zapytałam z nadzieją, że tym go wyciągnę z mojego łóżka. Chciałam usłyszeć „nie", ale oczywiście musiał zniszczyć moją nadzieję odpowiadając „tak".

Burning PLTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon