Rozdział 16: Eliksiry i Plany

Start from the beginning
                                    

Nienawidzę tego. Muszę kłamać Hermionie, a ona kłamie z powodu, którego nie mogę zrozumieć. Życie nigdy nie miało być tak skomplikowane, jak jakaś gigantyczna telenowela.

Nienawidzę mojego ojca.

♥ ♥ ♥ ♥

Pięć minut później, pergamin wylądował w kominku, jego krawędzie zostały złowione przez gorące płomienie.

Jasnowłosy Ślizgon patrzył przed siebie, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, a w oczach nie było nic oprócz blasku ognia.

♥ ♥ ♥ ♥

Prawie wszyscy Gryfoni byli w pokoju wspólnym tej nocy, oprócz drużyny Quidditcha, kilku ich przyjaciół, którzy oglądali trening i kilku osób, które uczyły się w bibliotece. Przytulny pokój był wypełniony cichym śmiechem, skrobaniem piórem po pergaminie i od czasu do czasu drobnymi wybuchami.

Hermiona siedziała w małym karmazynowym fotelu blisko kominka, zwinięta w kłębek z grubą książką w ręce. Wydawała się zdenerwowana, bo sprawdzała co kilka minut zegarek i czytała tą samą stronę na okrągło.

Aby stworzyć kompletny Eliksir Posiadania – czytała – należy korzenie winorośli rozdrobnić na drobny proszek i ostrożnie wsypać do kociołka, stale mieszając, aż eliksir zmieni się na bladoniebieski. W żadnym wypadku nie należy dodawać proszku w nadmiarze, ponieważ rezultat może być wybuchowy. Kiedy mikstura osiągnie właściwy kolor, należy pozwolić mu łagodnie gotować się przez pięć do dziesięciu minut, po tym czasie obiekt powinien wypłynąć na powierzchnię, a imię właściciela powinno pojawić się na przedmiocie (jeśli jest na tyle lekki. Jeśli nie, proste zaklęcie lewitujące powinno pomóc w unoszeniu się przedmiotu na powierzchni eliksiru i pozwolić na odczyt imienia.)

Hermiona przeczytała tekst ponownie, zagryzając wargi. Ona i chłopcy mają spotkać się — spojrzała na zegarek — za czterdzieści trzy i pół minuty, aby zakończyć ten eliksir, a następnie...

Wtedy dowiedzą się kim jest M.B. A co potem? Wątpiła, że mogą udać się do nauczyciela mając tak słaby dowód jak to, ale powinni mieć się na baczności, bo mogą zdobyć wiele innych dowodów...

Westchnęła, jej oczy ponownie powędrowały na dół strony, upewniając się, że zapamiętała instrukcje. Jakby to był egzamin – pomyślała cierpko. Sproszkowany korzeń winorośli miała już w swojej kryjówce, w małej papierowej torbie w pobliżu kociołka. I pozostało jedynie to skończyć...

Jej rozmyślania przerwało stukanie w okno. Odwróciła się zdziwiona i popatrzyła na okno. Duża ciemna sowa siedziała na parapecie. Było tak ciemno na zewnątrz, że ledwo rozpoznała sowę Draco.

Marszcząc brwi, otworzyła okno, na tyle szeroko, żeby ptak wleciał do pokoju. Rozglądał się niemal arogancko, kiedy wyciągnął nogę w kierunku Hermiony, przed swoim odlotem w przestworza.

Zamknęła okno i usiadła z powrotem na fotelu, otwierając list. Instynktownie poznała pismo Draco, pamiętała je z niektórych swoich wspomnień.

Hermiono,

Nie mogę napisać wszystkiego co chcę: obawiam się, że to byłoby zbyt niebezpieczne, jeżeli ten list zostałby przechwycony. Wszystko co mogę powiedzieć, to, to, że jesteś w wielkim niebezpieczeństwie, o wiele gorszym i bardziej bezpośrednim niż sądziliśmy.

Czekam na Ciebie tuż za bramą w Hogwarcie. Tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Szkoła jest zbyt niebezpieczna, dopóki nie dowiemy się, kim są wrogowie. Przyjdź i spotkaj się tam ze mną, jestem pewny, że po drodze nic Ci się nie stanie. Mój ojciec Cię oczekuje (tak jak i mnie). W szkole pod opieką Dumbledore'a jesteśmy bezpieczni, ale poza murami szkoły czyha wróg.

[T] Ciemność i ŚwiatłoWhere stories live. Discover now