Tobias:
To jest chore.
Jasmine jest moją siostrą.
Może dlatego, gdy z nią rozmawiałem miałem wrażenie, że mogę jej zaufać. Narazie nikomu o tym nie powiem. Muszę jeszcze porozmawiać z Evelyn. Ale nie teraz. Aktualnie muszę ochłonąć. Mam mieszane uczucia co do tego. Boże, przecież to jest nierealne.Tris:
Budzę się z czyjąś pomocą. A konkretnie przez Tobiasa. Całuje mnie, a ja na śpiąco odpowiadam na jego czułości i przyciągam go bliżej. Uśmiecha się. Po chwili się od niego odrywam i przewracam na drugi bok. Chowam się pod kołdrę i próbuje zasnąć.- Po co mnie budziłeś? - pytam niechętnie.
- Bo jest już późno. - odpowiada i czuje jego rękę na moich plecach.
- No i? - pytam zdziwiona.- No i myślałem, że chcesz jechać do Caleba, ale jak nie to... - mówi, ale ja się zrywam i mu przerwam.
- Chcę. Chcę. - mówię i biegnę do łazienki. Biorę prysznic i zakładam przewiewną białą sukienkę. Teraz w dni wolne od pracy można ubierać się w dowolne kolory ubrań. Rozczesuje włosy i podpinam je po bokach wsówkami. Wychodzę z łazienki.
- Jesteś śliczna. - mówi z uśmiechem i mnie przytula.
- Naprawdę? - pytam ze śmiechem.
- Naprawdę. - odpowiada i również się lekko śmieje. Idziemy na śniadanie, które dobiega końca. Na szczęście nasi przyjaciele siedzą nadal przy stoliku i się zajadają pysznościami. Przysiadamy się do nich.
- No Tris, pięknie wyglądasz. - komentuje Zeke, a Shauna patrzy na niego lekko zazdrosna.
- Jak zawsze. - dodaje Peter i się śmieją.
- Mogę was na chwilę zostawić i pójść po jedzenie, czy lepiej nie ryzykować? - pyta dla pewności Tobias z ledwo widzialnym uśmiechem.
- Oczywiście stary, będzie z nami bezpieczna jak zawsze. - odpowiada Zeke, a mój chłopak posyła mu jednoznaczne spojrzenie i idzie po śniadanie dla nas.
- A teraz przynajcie się kto z was mu powiedział o naszej wczorajszej rozmowie? - pytam a oni się śmieją. Mam wrażenie, że nie wyglądam poważnie w białej sukience, upiętych włosach i lekkim makijażu.
- Szukał cię. - zaczyna Chris. - No więc powiedziałam, że poszłaś do mieszkania, a on. - wskazała palcem na Petera. - Powiedział mu, żeby nie robił ci prania mózgu i nie podrywał innych lasek bo to szczęście, że ma taką dziewczynę. - powiedziała Christina a ja spojrzałam na Petera. W głębi serca byłam mu wdzięczna. - A na końcu dodał, że masz dopiero szesnaście lat. - mówi Chris, a ja już wiem skąd Tobias wziął to, że mam dopiero "niecałe siedemnaście lat". Gdy już mam coś powiedzieć wraca Cztery. Siada obok mnie i podaje mi talerz z naleśnikami oraz szklankę z sokiem pomarańczowym.
- Dziękuję. - mówię i zaczynamy jeść. Zaraz po śniadaniu idziemy na pociąg. Dawno nie wyjeżdżałam poza Nieutraszoność. Na szczęście wskoczenie do wagonu nie sprawia ani mi ani Tobiasowi najmniejszego problemu. W mieście wyskakujemy. Za rękę idziemy do sektoru Altruizmu. To dziwne uczucie iść tak poprostu jak zwyczajna para. Przed nikim nie uciekać. Mijamy uprzejmych ludzi. Witają się z nami. Udajemy się do mojego dawnego domu. Caleb otwiera nam po kilku sekundach.
- Tris! - mówi szczęśliwy i mnie mocno przytula. Oddaje gest i się odsuwam. - Witaj Cztery. - mówi mój brat. Tobias podaje mu rękę, a Caleb niepewnie ją ściska. Wchodzimy do środka. W kuchni słyszę czyjś głos.
- Caleb, możemy siadać do stołu. - mówi dziewczyna, gdy wchodzimy do kuchni.
- Tris!. - mówi Susan i mnie przytula. Oddaje uścisk. Miło ją znowu widzieć. - Pięknie wyglądasz. - mówi po odsunięciu się ode mnie. Dziękuje jej i się uśmiecham.
- Susan to jest Cztery, mój chłopak, Cztery to jest Susan, przyjaciółka z dzieciństwa. - przedstawiam ich sobie. Chyba wcześniej się nie widzieli. Chyba.
- To co zjecie z nami obiad? - pyta dziewczyna.
- Niedawno jedliśmy. - mówię zgodnie z prawdą. Ona kiwa głową i stawia jedzenie na stole.
- To może chociaż się czegoś napijecie? - pyta Caleb, a my zgadzamy się na herbatę. Ku mojemu zdziwieniu Tobias jest naprawdę uprzejmy. Rozmawia z moim bratem tak jakby go wcale nie nienawidził. Rozmawiamy o wielu rzeczach. O tym, że Erudyci wynaleźli nowe serum. Serum poddania. Nie wiedzą na czym to dokładnie polega, a ja nie chcę ich o to wypytywać. Potem rozmawiamy o tym, że zakończyliśmy pierwszy etap Nowicjatu i jutro zaczynamy drugi. Po dwóch godzinach rozmów postanawiamy wrócić do domu. Wcześniej zapraszając Caleba i Susan do Nieustraszonych. Wracamy do domu zadowoleni z wizyty.
Hej... od razu mówię, że miałam dziwne problemy z tym rozdziałem także wybaczcie mi za to. Wcześniej wyglądał on inaczej, ale serio nie pamiętałam jak dokładnie było i nie umiałam tego napisać słowo w słowo jeszcze raz. No nie mam pojęcia co się stało. Także jeszcze raz bardzo was przepraszam.
ESTÀS LLEGINT
Nieustraszona
FanfictionTo jest moje pierwsze FanFiction. Postanowiłam napisać dalszą część mojej ulubionej trylogii ,,Niezgodna". Zachęcam do czytania!