Spojrzałem w lusterko chcąc sprawdzić, czy nikogo za nami nie było, zanim zjechałem w najbliższą uliczkę i wyjechałem na autostradę. Spojrzałem na Kelsey i westchnąłem w duchu.

-Hej - objąłem jej dłoń, składając na niej delikatny pocałunek. - Nie smuć się, okay? - wymamrotałem, pragnąc znów zobaczyć beztroską, wesołą Kelsey.

- Nie jestem smutna, Justin - Kelsey westchnęła, wywracając oczami - Jestemwściekła. Denerwuje mnie fakt, że nie możemy spędzić razem choć jednego weekendu bez wtrącania się osób trzecich, które zawsze psują nam plany. To nawet nie jest już irytujące, to po prostu męczące. - westchnęła, wpatrując się w swoją drugą rękę, drapiąc kciukiem wnętrze dłoni.

- Wiem, skarbie - szepnąłem, a serce bolało mnie co raz bardziej, gdy widziałem rozczarowanie na jej twarzy. - Nie mówię, że to będzie proste, ale musisz to wytrzymać, w porządku? Obiecuję, że gdy tylko dowiem się, po co Bruce mnie wezwał, zabiorę cię daleko od tego wszystkiego i tym razem nikt ani nic nam nie przeszkodzi.

- W ogóle nie powinno tak być - burknęła Kelsey i zaczęła wiercić się na swoim siedzeniu, gdy zdała sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziała.

Wytrzeszczyła oczy i spojrzała na mnie. Zamurowało mnie.

- Przepraszam - potrząsnęła głową. - Ja... - westchnęła, i zamrugała raz, drugi, ostatecznie marszcząc brwi. - Wiem, że to nie twoja wina. Nie wiedziałeś, że zadzwoni. Po prostu, czasami chciałabym, żebyśmy uciekli daleko od tego wszystkiego. Rozumiesz?

Spojrzała na mnie z zakłopotaniem, jednak nie potrafiłem wydobyć z siebie jakiejkolwiek odpowiedzi. Po prostu patrzyłem w dalszym ciągu na drogę, uważając, by nie przekroczyć dozwolonej prędkości. Gdy zauważyła, że nie zamierzałem się odezwać, przygryzła wargę.

- Dopiero wróciłeś z... - przerwała, nie chcąc wypowiadać tego słowa. - Możesz nazwać mnie samolubną, ale chcę cię mieć całego tylko dla siebie. Żyłam bez ciebie trzy lata i nie sądzę, że potrafiłabym wytrzymać drugie tyle bez ciebie.

Gdy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, skupiłem całą swoją uwagę na Kelsey dokładając wszelkich starań by zrozumiała to, co chciałem jej powiedzieć.

- Ty najlepiej powinnaś wiedzieć, że moje życie jest pełne zwrotów i zawirowań, Kelsey. Nie mogę się po prostu od tego wszystkiego odciąć i udawać, że moje życie nie jest jedną, wielką kupą gnoju. - oparłem dłonie o kierownicę i wziąłem głęboki oddech. - Nie mogę udawać, że jesteśmy jak każda inna para na tym świecie, bo nie jesteśmy, ale staram się zrobić wszystko, by dać ci szczęście, na jakie zasługujesz.

- I robisz - szepnęła Kelsey. - Jesteś tym, z którym chcę żyć długo i szczęśliwie. Dopóki cię mam, nic innego nie ma dla mnie znaczenia. W momencie, gdy zdecydowałam się być z tobą wiedziałam, że to nie będzie łatwe, Justin. Czasami myślałam... że to może być trochę męczące. To znaczy, nie mogliśmy spędzić razem ani jednej, całej nocy, bo zawsze coś musiało nam przeszkodzić.

- Gdy tylko dojedziemy do domu, zamorduję Bruce'a - burknąłem pod nosem.

Nie odrywając od niej wzroku pochyliłem się ku niej i przejechałem palcami po jej policzku. Uniosłem jej podbródek i złożyłem na jej ustach pocałunek.

- Przepraszam - szepnąłem.

- Nie musisz - wzruszyła ramionami. Choć na jej ustach uformował się mały uśmiech, jej smutne oczy zdradzały, że był on wymuszony.- Nie twoja wina.

- Gdy tylko policzę się z Bruce'm, zabieram cię z dala od świata i zamierzam zapewnić ci całą noc odpoczynku. To zrobi dobrze nam obojgu - zaśmiałem się, poruszając znacząco brwiami, na co Kelsey wywróciła jedynie oczami.

Danger's Back ; Tłumaczenie Pl//jbWhere stories live. Discover now