Ja : Thx, ale nie. :)

22 luty

Ja : A Ty? Jak wyglądasz?

Nathaniel : Kolejny zwykły chłopak.

Nathaniel : Krótkie, brązowe włosy i piwne oczy. No i 1.70 wzrostu :/

Ja : Ja jestem niska...

Nathaniel : Jak się spotkamy, to się porównamy ;)

Ja : Chcesz się spotkać? :>

Ja : Ugh, mina gwałciciela.

27 luty

Nathaniel : Chyba mnie nie kochasz :(

Ja : Proste :P

Nathaniel : Ranisz

Nathaniel : Nudzi mi się.

Ja : Szkoła ssie.

Nathaniel : A wos w szczególności.

Ja : Btw nie mam wosu do końca roku :)

Nathaniel : ? :o

Ja : Nauczycielka złamała nogę :)

Ja : Nie żebym się cieszyła z czyjegoś nieszczęścia.

Ja : Po prostu lepiej się żyje, jak nie ma wosu :D

Nathaniel : No tak.

Nathaniel : Skąd jesteś?

Ja : Z najgorszego miejsca na świecie.

Nathaniel : BETH... ;)

Ja : Cincinnati.

Nathaniel : Ja też :)

Ja : Serio? :o

Ja : Fajnie :)

Nathaniel : To gdzie się spotykamy?

4 marzec

Ja : Newport :)

Nathaniel : Ktoś tu sobie przypomniał o koledze. :)

Ja : No wiesz... Historia...

Nathaniel : Beznadzieja.

Nathaniel : Czyli spotykamy się w Newport

Ja : Tak :)

Nathaniel : Gdzie dokładniej?

Ja : Obok burger king'a jest park, może kojarzysz?

Nathaniel : Taa, kojarzę :)

Ja : No to tam :P

Nathaniel : Kiedy?

Ja : W sobotę :)

6 marzec

Ja : Już idę!

Nathaniel : No to super. W końcu się spotkamy :)

Ja : Będę za 10 minut :)

Nathaniel : Czekam :)

Założyłam kurtkę i wyszłam z domu. Oakwood Ln, czyli ulica, na której znajdował się park, była niedaleko mojego domu. Nie mogłam się doczekać spotkania z Nathanielem. W końcu pisaliśmy już miesiąc. Szłam zamyślona i zastanawiałam się, gdzie jest chłopak. Myślałam, że mnie wystawił. Szłam przez park, nagle dotarłam do najmniej zatłoczonego miejsca. Tak naprawdę nie było tam nikogo, poza jedną osobą...

Jakiś mężczyzna pociągnął mnie za włosy, a ja straciłam równowagę. Uderzyłam głową o kamień i straciłam przytomność.

Otworzyłam oczy - byłam przywiązana do drzewa. Mężczyzna się uśmiechał do mnie, a w lewej ręce trzymał nóż.

- Boże, widzisz i nie grzmisz. Myślałaś, że przypadkiem napisał do ciebie szesnastoletni przystojniak Nathaniel? Wszystkie dziewczyny w twoim wieku są tak głupie?

- Proszę cię, daj mi iść...

- Zabawne. A, no i tak przypadkowo też był z Cincinnati...

- Błagam! - krzyknęłam. - Pomocy!

- Myślisz, że ktoś cię usłyszy? - zapytał. - Zobacz - dodał, po czym wbił mi nóż w nogę i ją rozciął.

- Przestań! - krzyczałam, płakałam i wiłam się z bólu.

- Krzyknij głośniej - drwił ze mnie.

- Proszę... - dławiłam się łzami. Zlitował się.

- Nie myśl, że to koniec... - powiedział. Widząc, że odpina pasek od spodni, zaczęłam bić głową w drzewo. Chciałam stracić przytomność. Chciałam umrzeć. Z każdą sekundą coraz mocniej.

- Beth... Nathaniel nie chciałby, żebyś była nieprzytomna - ponownie się uśmiechnął.

- Pomocy! - krzyknęłam.

- Nikt cię nie usłyszy - zapewnił i zaczął robić swoje.

Nic na niego nie działało - mój płacz, moje wrzaski, moje prośby - był niewzruszony. Nie miał uczuć. Moja krzywda go nie obchodziła. Może w innym sensie. On jej chciał, widok zapłakanej mnie jeszcze bardziej go nakręcał, a ja nienawidziłam świata z każdą sekundą.

- Jak się czujesz? - zapytał z uśmiechem.

- Błagam... Pozwól mi iść. Proszę...

- Masz rację. Masz przecież tylko czternaście lat. Po prostu tutaj poczekaj...

Teraz siedzę przywiązana do drzewa i patrzę, jak mężczyzna kopie dół. Wziął łopatę schowaną w gęstej, wysokiej trawie. Wiedział, że będę głupia i przyjdę na to spotkanie.

Żałuję wszystkiego, co się stało. Żałuję każdego złego słowa. Żałuję tego, że nie doceniłam swojego życia. Żałuję, że znienawidziłam swoją mamę o tak głupie rzeczy. Żałuję, że nie mogę teraz wrócić do domu. Żałuję tego, że pisałam do "Nathaniela". Żałuję wszystkiego. Miałam przed sobą całe życie, a za chwilę je stracę przez swoją głupotę.

Dlaczego świat jest zły?

Dlaczego ludzie są głupi, i popełniają jeszcze głupsze błędy?

- Ciesz się, że przeżyłaś przynajmniej te czternaście lat - ponownie krzywo się uśmiechnął. Po tym podszedł do mnie i  zaczął wbijać w moje ciało nóż. Próbowałam się wyrwać, ale przez to traciłam jeszcze więcej energii, poza tym bolało jeszcze mocniej. Poddałam się. Prędzej czy później moje życie musiało dobiec końca. Żałuję tylko, że w taki sposób. Nie ma przy mnie nikogo. Podjęłam najgłupszą decyzję kiedykolwiek.

- Już dobrze - powiedział i uderzył mnie w głowę tak mocno, że ponownie straciłam przytomność.

Próbuję otworzyć oczy, ale czuję, jak ziemia do nich wpada. Chcę zaczerpnąć powietrza, ale nie mogę.

Duszę się. Umieram, właśnie w tym momencie. Chcę cofnąć czas i usunąć tego cholernego sms'a...

SMS (one shot)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن