Powrót

3.2K 200 5
                                    

Zdziwiłam się, że chciałam od tego uciec. Ale robiłam to dla Rose. Musiałam. A i tak ją w to wpakowałam. Teraz ją z tego wyciągne.
Jechałam łamiąc wszystkie zasady. Nie obchodzili mnie trąbiący ludzie. Gdyby wiedzieli w jakiej sytuacji się teraz znajduję, od razu by mi zjechali z drogi. Zjechaliby nawet gdyby wiedzieli kim jestem.
Na miejsce dotarłam 5 minut później. Pędem wybiegłam z samochodu biegnąc do wielkiej rezydencji.
Jako, że wróciłam do akcji nie będe pukać do drzwi jak normalny człowiek. Bo ja nim nie jestem. Znając ich wszystkie zabezpieczenia, telefonem wyłączyłam wszystkie kamery. Podbiegłam do jednej z rur, po czym wspięłam się na balkon. Specjalnie wybrałam ten, bo tego nigdy nie zamykają. Rezydencja niczym się tak naprawdę nie zmieniła. Schodząc powoli po schodach na dół, zauważyłam, że wszyscy zebrali się w salonie. Teraz pewnie mądrale skapnęły się, że ,,ktoś" odłączył kamery. Żałosne wręcz. Jak ja tutaj byłam, wszystko było idealnie. Nikt nie mógł się przebić. Jak widać bardzo nisko spadli po moim odejściu. Postanowiłam dołączyć do nich, tak jakbym cały czas tam z nimi była.

Pierwszy odezwał się Thomas.
-Słuchajcie. Ktoś odłączył kamery. Możliwe, iż mamy gości. Paul idź...

-Ja z chęcią pójdę - powiedziałam rozbawionym głosem.

W trybie natychmiastowym wszystkie głowy spojrzały na mnie. Zaczeło się.

-Omg to Ashley.

-Ashley!

-...Ashley.

-Ashley?

-Ashley?!

-Witajcie - i natychmiast wszyscy umilkli - Thomas? Nie powiedziałeś im jeszcze?

-Umm... Myślałem, że żartujesz... Przecież odeszłaś. Mowiłaś, że nigdy nie wrócisz.

Skrzywiłam się. Tak? Mówiłam tak? No cóż. Byłam zła.

-Tak więc ja przekaże wszystkim tę wiadomość. Wracam do gangu suki!

//Porwana// 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz