Rozdział 2

2.1K 165 15
                                    

~ Nie chciałam, żebyście zbyt długo czekali, a więc wstawiam ciąg dalszy, który będzie się w większej mierze skupiał na Sasuke, ale.. Itachi też się pojawi. :D 

 Tak jak przewidziałaś wróciłaś do Konohy po upływie tygodnia. Ta misja była naprawdę ciężka, dlatego też miałaś zamiar poprosić Trzeciego Hokage chociażby o dwa dni wolnego, by jeden spędzić na porządnym odpoczynku, a drugi na własnych sprawach. Już nie mogłaś się doczekać, kiedy spotkasz się z Itachim, Sasuke oraz ich rodzicami. Byłaś pewna, że Fugaku będzie pod wrażeniem twoich wyczynów na ostatniej misji, podczas której nie trudno było o utratę życia. Postanowiłaś, że najpierw pójdziesz do domu odstawić swoje rzeczy i się odświeżysz, a dopiero później zdasz raport starszemu Trzeciemu. W drodze przez wioskę zauważyłaś, iż jest jakieś duże poruszenie, ludzie szeptali między sobą.
- Ostatni raz widziałam takie zachowanie ludzi po nocy, kiedy dziewięcioogoniasty zaatakował wioskę i zginął Czwarty z żoną.. Co tu się u licha dzieje? - Mamrotałaś pod nosem ukradkowo przyglądając się mijanym mieszkańcom, a kiedy w końcu znalazłaś się w swoim domu okazało się, że twoich rodziców nie ma. Zastanawiając się gdzie mogą być poszłaś się umyć, po czym przebrałaś się w [kolor] spodenki oraz [kolor] koszulkę, następnie poszłaś do kuchni, gdzie na szybko przygotowałaś [ulubione jedzenie] i zjadłaś popijając sokiem. W pewnym momencie usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi wejściowych i rozmowę swoich rodziców, w której wyłapałaś łamiący się głos rodzicielki. Od razu zerwałaś się z krzesła, na którym siedziałaś i pobiegłaś do przedsionka, gdzie zastałaś swoją matkę wtulającą się w ramiona twojego ojca.
- Mamo? Tato? Co się stało? - Zapytałaś wyraźnie zmartwiona tym widokiem. Rodzice spojrzeli na ciebie niepewnie, po czym przenieśli wzrok na siebie jakby się nad czymś zastanawiając.
- Musimy jej to teraz powiedzieć.. - Powiedział mężczyzna ciężko wzdychając.
- Jesteś pewien? To będzie dla niej ogromny szok i ból.. - Kobieta niemalże wyszeptała ponownie zerkając w twoim kierunku.
- Halo, ja tu jestem! Powiecie mi o co chodzi? Co się w ogóle dzieje w wiosce? - Zapytałaś już podirytowana tym, że twoi rodzice coś przed tobą ukrywali.
Twoja matka podeszła do ciebie i łapiąc za dłoń poprowadziła do salonu, gdzie nakazała usiąść na kanapie. Zrobiłaś to posłusznie, a ona sama zajęła miejsce obok ciebie. W międzyczasie do pomieszczenia wszedł twój ojciec, który krzyżując ręce na klatce piersiowej oparł się plecami o ścianę patrząc na ciebie ze współczuciem.
- Widzisz córeczko.. dzisiejszej nocy doszło w naszej wiosce do tragedii.. To co się stało jest okropne, a najgorsze jest to kto się do tego dopuścił..
- Tragedia? - Szepnęłaś, a rodzicielka pokiwała głową. Ogromny trud sprawiało jej wyjawienie ci prawdy.
- Cały klan Uchiha został zamordowany.. - W momencie, gdy to usłyszałaś miałaś wrażenie, że są to jakieś omamy słuchowe.
- S-słucham? Klan Uchiha.. zamordowany.. To są jakieś pieprzone żarty?! - Krzyknęłaś czując jak skacze ci ciśnienie, jednocześnie energicznie podnosząc się z miejsca i patrząc z niedowierzaniem na obojga rodziców.
- Nie. Wszyscy nie żyją. Sprawcą tego zdarzenia jest... ten gnojek Itachi. - Powiedział twój ojciec twardym głosem, aczkolwiek dostrzegłaś jak zaciska dłonie w pięści. Zawsze tak robił, kiedy był wściekły.
- Nie.. nie wierzę.. To jakiś chory sen, z którego zaraz się obudzę, prawda? - Powiedziałaś błądząc wzrokiem po podłodze, przy czym wsunęłaś palce w kosmyki swoich [kolor] włosów głęboko oddychając. Zaraz jednak oprzytomniałaś patrząc ze strachem w oczach na ojca. - Sasuke.. Gdzie jest Sasuke?! Czy on też..
- Sasuke jako jedyny przeżył ze swojego klanu. Gdzie teraz jest tego nikt nie wie.. - Nie słuchałaś już dalej. Założyłaś buty w tempie ekspresowym i wybiegłaś czym prędzej z domu w stronę dzielnicy jeszcze do wczoraj zajmowanych przez członków klanu Uchiha. Osób, które znałaś dzięki Itachiemu, które polubiłaś. W dalszym ciągu nie mogła do ciebie dotrzeć prawda. Jak on mógł to zrobić? Dlaczego? Tyle pytań..
Po chwili przekroczyłaś bramę oddzielającą tą dzielnicę od reszty wioski i zamarłaś widząc wszędzie ślady krwi; na murze, na ścianach budynków, na drodze. Czułaś jak nogi się pod tobą uginają, lecz nie mogłaś teraz pozwolić na to, aby emocje wzięły nad tobą górę. Musiałaś znaleźć młodszego brata swojego.. już byłego przyjaciela. Jedynym miejscem, w którym byłaś pewna zastać Sasuke był jego dom. Niewiele się zastanawiając zaczęłaś biec w tamtą stronę. Jak tylko znalazłaś się na miejscu bez ogródek wbiegłaś do środka rozglądając się po każdym z pomieszczeń.
- Sasuke! Sasuke, jesteś tutaj? To ja, [imię]! Proszę, odezwij się! - Krzyczałaś bojąc się, czy nic mu się nie stało. W końcu udało ci się znaleźć chłopca. Sasuke siedział przy miejscu, w którym wcześniej musiały znajdować się ciała jego rodziców, gdyż kontury były zaznaczone białą linią. Na podłodze, w niektórych miejscach znajdowała się zaschnięta krew. Powoli podeszłaś do nieco i kucając położyłaś mu dłoń na ramieniu. - Sasuke.. chodźmy stąd. Nie powinieneś tutaj być sam..
Chłopiec opierał się przez dłuższą chwilę. Nie chciał nigdzie się ruszać tłumacząc się tym, że to jest jego dom nawet jeśli już pusty. Serce ci się krajało widząc to jak po jego policzkach płyną łzy, ale nie mogłaś go zostawić samego. Traktowałaś go jak młodszego brata, którego pragnęłaś chronić. W końcu odpuścił i pozwolił się zabrać z miejsca tragedii. Po powrocie do domu ustaliłaś z rodzicami, iż od teraz będzie z wami mieszkał, przedyskutowałaś również tą kwestię z Hokage. Nie chciałaś, aby był sam, a tym bardziej nie mogłaś pozwolić na to, żeby zamieszkał z kimś obcym.
Dwa dni po masakrze klanu Uchiha odbył się uroczysty pogrzeb, na który przybyli wszyscy mieszkańcy Wioski Liścia. Udałaś się na niego wraz z rodzicami oraz oczywiście Sasuke, przy którym starałaś się przez cały czas być blisko obejmując ramieniem, ponieważ chciałaś, by miał tą świadomość, że może mieć w tobie oparcie w każdej chwili. Ilość nowo przybyłych grobów przerażała. Kiedy wszyscy zaczęli się już rozchodzić podeszliście do nagrobka, na którym było wyryte "Mikoto i Fugaku Uchiha". Każdy z was położył biały kwiat w tym miejscu. Dostrzegłaś po raz kolejny łzy na policzkach chłopaka i kiedy już chciałaś poprosić go byście poszli do domu jakby wiedząc co chcesz powiedzieć pokręcił głową.
- Nic mi się nie stanie.. Wrócę niedługo, chcę pobyć sam. - Powiedział wpatrując się w nagrobek swoich rodziców. Skoro chciał być sam nie chciałaś mu się naprzykrzać, dlatego też wróciłaś do domu.

Itachi x Reader PLWhere stories live. Discover now