1

7.1K 509 67
                                    

Dziewiętnastoletni Adrien Agreste patrzył z zadowoleniem na swoją ukochaną, która właśnie w tym momencie omawiała z jego ojcem jego najnowsze projekty. Mogło to zdziwić, ale Gabriel Agreste bardzo cenił Sobie rady młodej projektantki. Mogli spędzać całe dnie omawiając różne stroje, pokazy oraz zastanawiając się nad przeróżnymi materiałami... co czasem bardzo wyprowadzało młodego modela z równowagi. Jasne, chłopak kochał swojego ojca i cieszyło go to jak bardzo Marinette zdołała go zmienić w ciągu tych dwóch lat, jednak jego kocia natura napełniała go zazdrością. Mówiąc krótko, Adrien nie lubił się dzielić Marinette, nawet z własnym ojcem.
- Mari, nasz film zaczyna się za pół godziny ! - jęknął syn projektanta, patrząc wyczekująco na swoją ukochaną. Dziewczyna posłała mu przepraszające spojrzenie, po czym żegnając się z starszym Agrestem razem z swoim chłopakiem opuściła wille. Zadowolony już Adrien, objął ją w pasie i przyciągnął do Siebie, Marinette o mało się nie wywróciła ale z asystą chłopaka jakoś udało się jej złapać równowagę. Kiedy doszli do czarnego volvo, dziewczyna wydała z Siebie jęk niezadowolenia.

- Nie możemy chociaż raz dostać się tam jak normalni ludzie ? - zapytała, patrząc z odrazą na połyskującą w słońcu karoserie samochodu. Adrien zachichotał i pokręcił głową.
- Cóż to by był za dzień gdybym Ci go trochę nie uprzykrzył, księżniczko ? - blondyn otworzył drzwi od strony pasażera i kłaniając się jej nisko, gestem zaprosił swoją wybrankę do środka. Ciemnowłosa wywróciła oczami ale posłusznie zajęła swoje miejsce i zapięła pas. - Poza tym... co jest nie tak z moim samochodem ? - zagadnął gdy już zajął miejsce kierowcy.
- Nic, tylko nie lubię gdy ludzie się na mnie gapią. - odparła zakładając ręce na piersi. - Kiedy wychodzę z twojego auta wszyscy... momentalnie skupiają się tylko na mnie. Ciebie znają i wiedzą że jesteś modelem i w ogóle, ale ja jestem tylko...
- Najpiękniejszą dziewczyną na tej planecie, o ile nie we wszechświecie. - przerwał jej szybko, rzucając w jej stronę zalotnie spojrzenie. - Mari, ludzie znają i Ciebie. Nie pamiętasz już tego wywiadu gdzie oficjalnie przedstawiłem Cię jako moją dziewczynę ?
- Pamiętam i to za dobrze. - burknęła zatapiając się w wygodnym fotelu - Chloe zrobiła nam wtedy awanturę, a następnego dnia musieliśmy z nią walczyć jako Ladybug i Chat Noir. - dziewczyna wyjrzała za okno i wbiła wzrok w krajobraz Paryża.
- W takim razie... o co chodzi ? - zapytał po chwili, gdy stanęli na czerwonych światłach.
- Sama nie wiem, ostatnio jestem nie w sosie. - odpowiedziała z westchnieniem i zerknęła na niego kątem oka. Adrien zacisnął usta w wąską linie, ale nic nie powiedział. Nie miał zamiaru jeszcze bardziej jej denerwować i poruszać tematu przez który kłócili się ostatnio dzień w dzień przez ostatni tydzień.
Kiedy chłopak zaparkował auto, między nastolatkami zapanowała grobowa cisza. Marinette unikała kontaktu wzrokowego, podczas gdy Adrien nie pragnął niczego więcej jak spojrzeć w jej cudowne niebieskie oczy. Gdy złapał ją za rękę, nastolatka spięła się na moment co wywołało u chłopaka niewielki grymas.
- Mari. - przyciągnął ją do Siebie i łapiąc ją palcami za brodę, pociągnął jej twarz tak by móc spojrzeć jej oko w oko. - Błagam Cię, chociaż na ten jeden wieczór... zapomnijmy o tej durnej szkole i cieszmy się Sobą, dobrze ? - nachylił się i pocałował ją delikatnie w usta. Jak zwykle były miękkie i smakowały truskawkami, przez co chłopak nie mógł się powstrzymać i przejechał delikatnie koniuszkiem języka po jej rozgrzanych wargach. Marinette zadrżała ale poddała się pieszczocie i wplatając swoje szczupłe palce w jego blond loki, pogłębiła tylko pocałunek.
- Wiesz co ? Chyba masz racje... dajmy Sobie spokój na jeden wieczór... - Adrien jęknął czując jak jej wargi zaczęły błądzić po jego żuchwie i kawałek po kawałku zaczęły przesuwać się w stronę jego karku. -... i cieszmy się Sobą. - ugryzła go delikatnie.
- Ma... Mari... - wyjęczał. Zmysły Chata uderzyły mu do głowy i w ciągu zaledwie kilku sekund, chłopak przyszpilił dziewczynę do pobliskiej ściany, całując ją bez opamiętania. - Nigdy nie słyszałaś tego powiedzenia, nie graj z Kotem bo Cię podrapie ? - zamruczał jej do ucha. Marinette zachichotała i zarzuciła mu ramiona na kark.
- Jakoś nie obiło mi się to o uszy. - szepnęła, patrząc głęboko w jego zielone oczy. Blondyn posłał jej drapieżny uśmiech i spoglądając na auto, poruszył zabawnie brwiami. Marinette momentalnie spaliła buraka i trzepnęła go w ramię. - Wiedziałam że masz w Sobie coś z zwierzęcia, ale o to Cię nie podejrzewałam Agreste. - nie mogła powstrzymać złośliwego uśmiechu, kiedy zaczęła go besztać.
- Ale co ja mogę poradzić ? - jęknął i nachylił się tak by jego usta znalazły się na jednej linii z jej uchem. - Pobudzasz we mnie instynkty o których nikt nie ma pojęcia, a już szczególnie w takim ubraniu. - przyciągnął ją do Siebie za pasek w jej krótkich szortach. - Myślałem że mnie kochasz, więc czemu mnie tak męczysz ?
- Czyli mam od dziś ubierać się jak zakonnica ? - zasugerowała.
- Broń Boże ! - zaprotestował gwałtownie i już miał coś dodać gdy z stąd ni zowąd rozległy się krzyki oraz maniakalny śmiech.
- Bogu niech będą dzięki ! - wyjęczał Plagg, chowający się do tej pory za pazuchą czarnej kurtki Adriena. Czarny Kwami spojrzał z odrazą na parę. - Myślałem że nie wytrzymam. Następnym razem zostaje w domu, gdy będziecie mieć zamiar... no wiecie ! - oburzył się i spojrzał na wylatująca z torebki Marinette Tikki. Mała Kwami nic nie powiedziała, ale wydała się Marinette ciut bardziej czerwona niż zwykle.
- Nie ma czasu na pogaduszki. - pogoniła ciemnowłosa i spojrzała wymownie na swoją Kwami. - Tikki, kropkuj !
- Plagg, wysuwaj pazury !
Kiedy już transformacja dobiegła końca, na twarzy Chata pojawił się grymas niezadowolenia. Emocje Adriena były silniejsze podczas przemiany, więc odczuwane przedtem rozczarowanie związane z przerwaniem momentu pomiędzy nim a jego księżniczką, przemieniło się teraz w rozdrażnienie. A każdy wiedział że zły Chat Noir to nie przelewki.
- Kiedy załatwimy Akumę, będę cała twoja. - Ladybug puściła mu oczko po czym wybiegła na ulicę by powstrzymać opętanego mieszkańca miasta.
- Dla dobra tego idioty, niech tak będzie. - warknął Chat po czym ruszył by pomóc swojej ukochanej w walce.


OTO I JEST PIERWSZY ROZDZIAŁ MAY I ?

JAK SIĘ PODOBAŁ ? A NO I ZANIM KTOKOLWIEK SPYTA... TAK, DODAM TU TROCHĘ PIKANTERII. *uśmiecha się złowieszczo* ADRIEN I MARI SĄ DOROŚLI WIĘC NIE WIDZĘ PRZESZKÓD.

May I ( Sequel do I Need A Hero ) ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz