01

13.5K 614 334
                                    

Wyszłam z domu o 7:40. Akurat, aby zdążyć na pierwszą lekcję. Uwielbiam miejsce, w którym mieszkam. Tu, w Seattle wiosna jest cudowna. Idąc wolnym krokiem w stronę szkoły czułam lekki, orzeźwiający wiatr wiejący w moją twarz, delikatnie rozwiewający moje włosy. Wdychałam świeże powietrze, mrużąc oczy przed słońcem. SMS wyrwał mnie z zamyślenia.

Vera: gdzie ty jesteś? Czekam przed wejściem! Nie mogę doczekać się nowego kolegi! Podobno to chłopak! :)

Czemu aż tak to przeżywała? Pewnie okaże się kolejnym zwykłym chłopcem jak każdy inny z naszej klasy. Mam kilku dobrych kolegów w klasie, są w porządku, ale Veronica chyba chciałaby w końcu przeżyć tę swoją pierwszą miłość. Ja nie miałam jeszcze chłopaka i szczerze mówiąc - narazie go nie potrzebuję. Teraz powinnam całą uwagę skupić na nauce, skoro chce zostać lekarzem. Nie mam czasu na związki. Moja przyjaciółka zawsze mi powtarza, że to dlatego, że po prostu się boję. To nie prawda! Czy tak trudno zrozumieć, że nie szukam chłopaka, a poza tym nie ma żadnego, którym mogłabym się zainteresować. Koniec i kropka.

Z oddali widziałam już Veronicę, czekającą na mnie. Pomachałam do niej a ona to odwzajemniła.

-Cześć - powiedziałam, podchodząc bliżej.

-No nareszcie! - wykrzyczała. - Ile można na ciebie czekać? Mamy nowego kolegę do obczajenia!

-Czemu tak się na niego napaliłaś co? Może okazać się pryszczatym, ohydnym gościem grającym w bezsensowne, głupie gry komputerowe. - posłałam jej zwycięski uśmiech.

-Nie mów tak! - uderzyła mnie w ramię i zaśmiała się.

Ruszyłyśmy w stronę sali chemicznej, w której miałyśmy pierwszą lekcję. Chemia jest moim ulubionym przedmiotem! Uwielbiam ją, zresztą tak samo jak biologię. Tak, typowy biol-chem, wiem o tym. Powtarzając ostatnią lekcję z dysocjacji wodorotlenków, widziałam kątem oka, że Vera rozgląda się w poszukiwaniu kogoś nowego. Nikogo jednak nie widziała.

-Oj, chyba twój książę z bajki się nie pojawił. - uśmiechnęłam się szeroko nie spuszczając wzroku z zeszytu.

Fuknęła na mnie, wciąż poszukując kogoś nowego. Kiedy zadzwonił dzwonek, weszliśmy do sali razem z nauczycielką, Panią Catherine Dawson. Minęło kilka minut zanim sprawdziła obecność i spytała się co robiliśmy na poprzedniej lekcji.

-Dobrze, więc dzisiaj miał się w naszej klasie pojawić nowy uczeń, ale nie wiem gdzie on je...

Nauczycielka nie zdążyła skończyć zdania, kiedy do klasy wszedł ON. Nowy uczeń. Wysoki, przez opinającą czarną koszulkę widać wysportowane ciało, okropnie przystojny i ten uśmiech, którym przeprasza za spóźnienie pokazujący szereg pięknych, prostych zębów. Oczywiście wszyscy odwrócili się, by zobaczyć nowego ucznia. Wszystkie dziewczyny momentalnie zaczęły szybciej oddychać, wpatrując się w niego. Zajął miejsce w ławce przede mną, która zawsze dotąd była pusta.
Veronica szturchnęła mnie łokciem w brzuch, robiąc wielkie oczy. Wpatrywała się w jego kark, wzdychając. 

Muszę przyznać, miał niezły wygląd, ale o co tyle szumu? To, że dobrze wygląda nic nie znaczy. Już wiem, że moje rówieśniczki, a pewnie nie tylko, oszaleją na jego punkcie. W porównaniu do innych, nie zwracałem na niego uwagi, robiąc zadanie z podręcznika.

-Aha, więc to ty jesteś Shawn Mendes. - powiedziała nauczycielka.

------------------------------------------------------------

:)))))

New Classmates | shawn mendes fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz