Nie nazwałbym tego marnotrawstwem

513 16 0
                                    

*************************
Nareszcie to był ten dzień. Szkolny piknik na który czekałam juz od 2 miesiecy. Kazdy z nas miał wziąć jakas przekąskę ktora starczyłaby dla min. 20 osob. Na ta okazje babcia upiekła szarlotkę i przygotowała 20 mini kanapek z serem,szynka i warzywami. Założyłam swoją różowa sukienkę którą kupiłam specjalnie na ta okazje i do tego założyłam białe pantofelki. Po udaniu sie do szkoly poczułam jak ktos szarpie moja sukienkę. Odwróciłam sie i ujrzałam Parkera który nie chciał wziąć swojej ręki mimo ze prosiłam by puścił. Po chwili pojawił sie Blake z kolegami i kazał mu ja puścić po czym popchnął mnie a ja upadłam.

- Myślisz ze jak sie wystroisz debilko to bedziesz ładna? Zawsze taka bedziesz, brzydka i nudna. Nikt cie nie lubi i nikt nigdy nie polubi.

Moje oczy wypełniły sie łzami co nie umknęło uwadze Blake'a.

- I co, pójdziesz poskarżyć sie mamie? A nie przeciez ty nie masz mamy - powiedział na co wszyscy dookoła wybuchnęli śmiechem.

Wstałam z płaczem i wybiegłam na tył szkoly gdzie mielismy urządzać piknik, usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. Jedynym plusem było to ze nikogo jeszcze nie było bo mielismy miec jeszcze krótkie spotkanie w klasie by omówić pewne sprawy wiec mogłam sie swobodnie wypłakać. Po chwili usłyszałam kroki zbliżające sie do mnie. Spojrzałam w gore i ujrzałam panią Cross z kamerą ktora miała nagrywać cały piknik. Usiadła obok mnie i położyła kamerę obok siebie.

- kochanie tak mi przykro - powiedziala i objęła mnie a ja znów zaczęłam płakać.

- dlaczego oni tacy sa? Nic im nie zrobiłam i nigdy nie mialam zamiaru. Z nikim nie zachowują sie tak jak ze mna? Co jest ze mna nie tak? - szlochałam głośno podczas gdy mama Blake'a gładziła mnie po plecach.

- wszystko jest z tobą w porządku kochanie, jestes najwspanialsza mała osóbka jaka kiedykolwiek spotkałam i masz największe serce na świecie, to z moim synem jest cos nie tak i dzisiaj z nim porządnie porozmawiam i dostanie szlaban do końca życia, okay? A teraz nie płacz kochanie - powiedziala ścierając moje łzy kciukami.

- nie, pani nie moze mu dać szlabanu, on bedzie na mnie zły a ja nie chce zeby był na mnie zły to wszystko moja wina, po prostu przeszkadzam tu wszystkim a tylko on ma odwagę to powiedziec - oznajmiłam z bólem.

- co ty wygadujesz gluptasku. Nikomu nie przeszkadzasz, po prostu takie rzeczy sie dzieją ze niektóry dzieci sa mniej lubiane a oni po prostu cie nie znają i zbyt pochopnie oceniają. A nie myślałaś o zmianie szkoly?

- babcia próbowała juz mnie zapisać do innej szkoly ktora nie jest za daleko ale oni nie maja juz miejsc- oznajmiłam smutna. Pani Cross rownież posmutniała i mnie znów przytulila.

- to wszystko kiedys minie. Wyrosniesz na piękna dziewczynę i bedziesz miec cudownego chlopaka, nie takiego jak moj syn, i masę wspaniałych przyjaciół. Zobaczysz, musisz tylko zaczekać- uśmiechnęła sie do mnie a ja odwzajemnilam uśmiech.
- Tęsknie za mama - pomyslalam


**********************************
- Abi wychodzę do sklepu! - krzyknęłam zakładając buty po czym udałam się w stronę galerii handlowej.

Spacerując powoli oglądałam uważnie każdy dom, każde drzewo i każdy sklep który minęłam bo kiedy patrzyłam tak na to wszystko to przypominało mi sie dzieciństwo - niezbyt szczęśliwe ale jednak tęsknie za byciem dzieckiem. Brak stresu, obowiązków, rachunków ani spraw sercowych a w moim przypadku jeszcze - brak rodziców. Moi rodzice zmarli kiedy miałam 5 lat. Jechali na urlop podczas gdy ja byłam u babci. Następnego dnia dostaliśmy telefon o tym, że moi rodzice mieli wypadek i nikt nie przeżył. Pamiętam jak płakałam każdej nocy. Byłam zbyt młoda by stracić rodziców a najgorsze jest to że nie zdążyłam się nawet pożegnać. A babcia...babcia udawała silną osobę. Każdego dnia przygotowywała mi przepyszne posiłki i zaprowadzała do przedszkola. Była silna. Tak myślałam dopóki raz w nocy nie wyszłam z pokoju by pójść do toalety i będąc przy sypialni babci usłyszałam szlochanie. Postanowiłam też sprawdzić kolejnej nocy i znów je usłyszałam. Płakała każdej nocy, tak samo jak ja.

- nowa w okolicy? - ktoś przywrócił mnie do rzeczywistości.

Spojrzałam w bok i ujrzałam bruneta o pięknych niebieskich oczach, był o wiele wyższy ode mnie i ładnie ubrany.

- nie ja ... Tak,tak jestem nowa - uśmiechnęłam się i on też.

- Jestem Archer - przedstawił sie podając mi rękę.

- Al...Angie - wolałam nie mówić mojego prawdziwego imienia, nie wiem czemu po prostu wolałam tego nie robić.
Jeden kącik ust chłopaka podniósł się.

- oprowadzić cie? - spytał uważnie czekając na moja reakcje.

- nie trzeba - uśmiechnęłam się - mniej więcej się orientuje co gdzie jest.

- wole cie nie zostawiać samej. Taka ładna dziewczyna pewnie musi odganiać się od chłopaków, a ja mogę być twoim ochroniarzem - uśmiechnął się

- od nikogo się nie musze odganiać a poza tym pewnie masz lepsze rzeczy do robienia niż łażenie za mną.

- w sumie to nie mam. A z tym odganianiem to ci nie wierze - nachylił się lekko.

- wcale nie musisz - oznajmiłam.

- no weź, zrobimy tylko jedna rundę i potem odprowadzę cie do domu.

- że niby mam ci pokazać gdzie mieszkam? - spytałam z uśmiechem na co chłopak też sie uśmiechnął. Boze jaki on miał piękny uśmiech. Matko Alex skup się.

- to zaprowadzę cie tam dokąd teraz zmierzałaś.

- niech będzie- oznajmiłam i ruszyliśmy.

- wiec dokąd zmierzałaś - spytał po chwili.

- do galerii - odpowiedziałam patrząc sie na dziecko biegające po chodniku.

- na spotkanie z jakimś chłopakiem? - spojrzał sie na mnie. Haha bardzo sprytnie.

- możliwe - odpowiedziałam rownież na niego patrząc. Chlopak jakby lekko posmutniał.

- a ty? Co tu robisz skoro marnujesz czas na spacer ze mna?

- nie nazwałbym tego marnotrawstwem- uśmiechnął sie patrząc na mnie.

Tylko mnie nie podrywaj, pomyślałam. Nie jestem gotowa na związek. Nigdy jeszcze nie byłam w związku i nawet w sumie nie chce. Nie jest tak że "potrzebuje faceta". Radzę sobie swietnie i bez niego.

Następne paręnaście minut spędziłam na smianiu sie i trzymaniu za brzuch. Archer okazał sie byc świetnym chłopakiem. Ciagle mnie rozśmieszał. Mógłby byc dobrym przyjacielem. Nagle poczułam jakby ktos mnie obserwował. Odwróciłam sie i zobaczyłam Blake'a stojącego po drugiej stronie ulicy i obserwującego mnie i mojego nowego przyjaciela. Czego on znowu chce, pomyslalam.

Revenge on the Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz