Prolog

17.4K 802 58
                                    




Fer Matthew Seth:

Chłodne wiosenne powietrze owiewało moje ciało podczas przemiany.
Szybko założyłem ubrania i zadzwoniłem do Drew, który dobijał się od 10 minut.

-Czego chciałeś- warknąłem zirytowany do mojego bety. Nie lubię, kiedy ktoś mi przeszkadza.

-A-alfa my znale.. wilka.. znaczy hm.. to... Leży na wpół przytomn.. poł kilometra
na wsch.. od dom..- powiedział nie wyraźnie. Szumy w tle zacierały jego głos.

Na myśl o jakimś facecie przy granicy włosy się mi zjeżyły. Jako alfa z dość dużym doświadczeniem wkurzyłem się. Szybko wsiadłem do jeepa i przygotowałem miejsce na intruza. Wolę mieć
go przy sobie i kontrolować w razie jakiegoś wybryku.
Zaparkowałem przy końcu szosy i szybkim tempem dotarłem na miejsce.

To co tam zobaczyłem wstrząsnęło moim wilkiem.


Julie Kylie Logan:

Opadłam zmęczona pod najbliższe drzewo. W wilczej postaci rany goiły się szybciej, jednak rozległe obrażenie zadane nożem obficie krwawiły. Skomlałam cicho, jednak ucichłam kiedy usłyszałam kroki łap. Po chwile zza krzewów wyskoczyły dwa najeżone wilki. Wyzwały mnie skubane. Jednak
ja patrzyłam na szaraki z obojętnością. Udało się mi uciec i jedyne co mi zostało to przeżyć
i starać się żyć normalnie. Podniosłam się ostrożnie, a ich wzrok przysunął się na jedną z moich ran.
Z powodu osłabienia pisnęłam i opadłam z powrotem na twardą ziemię. Kiedy otworzyłam oczy zamiast wilków zobaczyłam dwóch młodych facetów. Jeden uciskał krwawiącą ranę a drugi
dzwonił- jak przypuszczam- do ich przywódcy.

Wtedy dotarło do mnie co się dzieje. Oni mnie opatrzą, jednak nie wypuszczą.
O nie, nie po to uciekłam aby znów być w niewoli.

Kiedy zobaczyłam wysokiego i muskularnego faceta, od którego biło władzą na kilometr postanowiłam zwiewać. Zaczęłam bolesną przemianę w człowieka. Niestety rozległe rany nie pomogły, a kiedy przemiana dobiegała końca nie mogłam powstrzymać krzyku bólu, a kiedy złapałam równowagę podniosłam się ostrożnie. Kiedy spojrzałam na Alfę, jego wzrok spotkał mój. Dziwny prąd przeszedł moje ciało, pomimo iż trwało to ułamek sekundy. Mimo mroczków przed oczami obróciłam się na pięcie i ruszyłam biegiem w przeciwnym kierunku.

Nieludzki warkot dotarł do moich uszu. Przyśpieszyłam kiedy pogoń była na wyciągnięcie ręki. Niestety potknęłam się i usłyszałam chrupnięcie. Upadłam na ziemię tracąc przytomność
i plując krwią.

Ostatnie co zobaczyłam i usłyszałam, to srebrne oczy Alfy i słowa które wypowiedział do mojego ucha.


„Jesteś moja kotku".


~~~

Krótki prolog, mała zapowiedź. Co kto woli.

Każdego, kto tutaj trafi proszę o zostawienie czegoś po sobie- gwiazda/ komentarz.

Chciałabym wiedzieć ile osób tutaj trafiło.

~Morphium_1305♥

Dismay.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz