Rozdział 4.

72 37 45
                                    

Dedykuję go dla Daria765_MJ:) Dziękuje  za cudowny komentarz:*

Wybiegłam z klubu i zastanawiałam się jak mogłam się tak wygłupić. I wtedy zobaczyłam  Adama jak wychodzi za mną. Moje serce stanęło, zaczerwieniłam się i czekałam na Jego słowa. Tak naprawdę bałam się, że on mnie wyśmieje. 

- O Kaju tutaj się schowałaś. Czemu tak szybko wybiegłaś? Nie zdążyłem nawet nic Ci odpowiedzieć.

- Ja przepraszam... Adam zapomnij o tym.

- Kiedy ja nie potrafię zapomnieć. Bo ja też się w Tobie zakochałem. Wtedy w pierwszym dniu kiedy się spotkaliśmy. Tylko Ty powiedziałaś, ze masz chłopaka. Ja nie mogłem wtedy powiedzieć Ci co czuję.

Cieszyłam się, że mnie nie wyśmiał. Ale jednocześnie nie wiedziałam co powinnam zrobić.

- Adam, ja muszę sobie to wszystko przemyśleć poukładać. A przede wszystkim porozmawiać w weekend z Błażejem.

****************************************************************************************

Po miesiącu mojej obecności w akademiku pojechałam w końcu do domu. Nie cieszyłam się z tego jednak. Wiedziałam, że Błażej będzie na mnie zły, że tak długo mnie nie było. Po za tym cały weekend miałam spędzić bez Adama. Mimo, że znaliśmy się od nie dawna, stał się dla mnie ważną osobą.

Czekało mnie też trudne zadanie jakim była rozmowa z moim chłopakiem. Jednak nie wiedziałam nawet jak mam ją rozpocząć. Nie chciałam Go zranić, ale też nie chciałam Go okłamywać. Był jeszcze jeden problem. Jaki? Kochałam ich obu. Może wydać się to dziwne, ale tak własnie jest.

- Skarbie, no nareszcie przyjechałaś. Tęskniłem za Tobą. 

- Ja za Tobą też. Ale tak dużo miałam nauki.

- Początek semestru i już nauka?

- No tak... Błażej, bo ja chciałam Ci coś ważnego powiedzieć.

Jednak w tym właśnie momencie weszła do pokoju moja mama. Była ubrana w piękną fioletową sukienkę. 

- Przepraszam, że Wam przerywam. Skończyłam właśnie obiad. Może mielibyście ochotę zjeść go ze mną. Tata późno wróci z pracy.

- Oczywiście mamo, już idziemy. 

Potem zwróciłam się do Błażeja.

- Chodźmy, rozmowę przełożymy na później.

Zeszliśmy do kuchni, gdzie mama nalewała właśnie zupę pomidorową. A ja byłam zadowolona, że nie muszę jeszcze mówić ukochanemu prawdy.

Weekend szybko minął, a ja nie powiedziałam chłopakowi o Adamie. Tak naprawdę, chciałam mieć jeszcze trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. 

- Kochanie, kiedy przyjedziesz następnym razem.

- Teraz mam dwa kolokwia, ale za dwa tygodnie na pewno przyjadę.

- W ogóle chciałaś mi coś powiedzieć, a później przez cały weekend jakoś nic nie wspomniałaś o tym.

- Błażej to nic takiego ważnego. Porozmawiamy jak przyjadę następnym razem. Obiecuję, kocham Cię.

- Ja Ciebie też, Skarbie.

Błażej odprowadził mnie na dworzec, a ja cieszyłam się, że jutro zobaczę się znów z Adamem.

**********************************************************************************

Dziękuję za przeczytanie rozdziału :)

On czy on?Where stories live. Discover now