Rozdział 5: Rozwiane Wspomnienia

Start from the beginning
                                    

Harry i Ron skinęli głowami. Wstała, jakby nagle odzyskała silną wolę.

– Idę spać. Jeśli szukalibyście mnie rano, będę w bibliotece.

Chłopcy patrzyli, jak znika na schodach. Odetchnęli z ulgą. W ich ocenie, to że Hermiona planowała iść do biblioteki, z jakiegokolwiek powodu, było oznaką, że zdecydowanie wraca do normy.

Kiedy odeszła, Ron odwrócił się do Harry'ego i zapytał. – Więc co możemy zrobić, żeby pomóc?

Harry zmarszczył brwi. – Najpierw musimy wysłać sowę do Draco, żeby powiedzieć co zdecydowała. On może mieć pomysł.

♥ ♥ ♥ ♥

Piętnaście minut później, na drugim końcu szkoły, smutne przemyślenia Draco zostały przerwane przez dźwięk pukania w szybę. Ostrożnie, odrzucił koc i wyjrzał przez okno.

Duża biała sowa siedziała na parapecie. Sowa śnieżna? Kto ma sowę śnieżną? Oczywiście. Wspomnienia ze śniadań, kiedy to przyglądał się Gryfonom i sowie śnieżnej na stole... Musiała należeć do Harry'ego lub Rona. Ale dlaczego do niego piszą?

O Hermionie. Myśli galopowały jak oszalałe, szybko wstał z łóżka, bose stopy poczuły zimne kamienie. Było ciemno, jedynie księżyc świecił blado. Omal nie zrzucił ubrań z krzesła, kiedy przechodził przez pokój. Normalnie, odkładał ubrania starannie na krzesło. Ale dzisiaj... to szczególny przypadek.

Dotarł do okna i otworzył je. Wystarczyła odrobina i sowa znalazła się w pokoju. Rozglądała się po pokoju z pogardą i wleciała na łóżko Draco.

Odwiązał list, jego palce odmawiały posłuszeństwa. Zawiązali mocno i miał problem z rozwiązaniem. W końcu udało się i Draco rozwinął pergamin.

List nie miał adresata i podpisu, z wyjątkiem nagryzmolonego szybko Draco Malfoy na zewnątrz. Jak większość rozmów z Harrym i Ronem, był krótki i nieskładny.

Hermiona zdecydowała, że chce odzyskać pamięć. Jutro będzie szukać w bibliotece.

Czy możesz zrobić coś, co mogłoby pomóc?

Draco ponownie przeczytał list, sprawdzając automatycznie, czy nie ma w nim jakiś wskazówek. Nie było.

List był irytująco pozbawiony informacji. Chciał wiedzieć wszystko. Dlaczego zdecydowała się odzyskać pamięć? Czy z nią w porządku? Czy była nieszczęśliwa, wstrząśnięta, zła, zdenerwowana...

Przeczytał list trzeci raz, jakby z nadzieją, że coś przeoczył. Hermiona idzie do biblioteki? Dlaczego? Jeśli idzie do biblioteki, to można wykluczyć szok lub nieszczęście... ale nadal nie wiedział, dlaczego to robiła. Zdał sobie sprawę, że według niej, był niczym więcej niż okrutnym tyranem. Hermiona nie powinna mieć z nim nic wspólnego. Pomimo tego, że ją kochał. Pomimo tego, że za nią tęsknił. Nie zasługiwał na nią.

Ale jeśli to jest to, co chciała zrobić, był jej wdzięczny. I spróbuje pomóc, jak zaproponowali Harry i Ron. Musiało być coś, co mógłby jej powiedzieć, co mógłby jej dać...

Zastanowił się i znalazł odpowiedź. Że też wcześniej na to nie wpadł! Zsunął się bezszelestnie z łóżka i skierował w stronę kufra, opartego o koniec jego łóżka. Rozpiął zamek i otworzył pokrywę. Kufer był stary, niemal antyczny, ciężki mahoniowy z metalowymi zawiasami, które głośno skrzypiały, po otwarciu pokrywy.

Draco chwycił różdżkę i wycelował w kufer. Nie znał zaklęć przeciw skrzypieniu, ale wiedział co nieco o tworzeniu zaklęć. Wiele zaklęć pochodziło z łaciny lub greki. Było wiele bardzo skomplikowanych przepisów dotyczących kombinacji słów, jednak zazwyczaj wystarczyło powiedzieć coś w jednym z martwych języków, aby zaklęcie zadziałało. Wystarczy, żeby zawiasy nie skrzypiały.

[T] Ciemność i ŚwiatłoWhere stories live. Discover now