Część 34

615 64 1
                                    

- Nie chcę, żeby obcy człowiek pałętał się po moim domu - odparła stanowczo mama.

Tata stał obok niej, nie odzywając się. Dlaczego mnie nie poparł w tej sprawie?

- Jan nie jest obcym człowiekiem - odezwałam się, patrząc w jej oczy.

- Niech wróci do swojego domu. Możecie się spotykać, ale nie chcę go tu widzieć.

- Uratował cię, a ty taka dla niego jesteś?!

- Daj już spokój z tym wydarzeniem!

- Wiesz co? Szkoda, że to ty nie oberwałaś. Może nauczyłoby cię to czegoś.

Mama chwyciła się za głowę i usiadła na kanapie.

- Kogo ja wychowałam... - wyszeptała.

- Przestańcie się kłócić! - krzyknął tata.

Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Widać było po nim zmęczenie. Mama przez ten czas musiała nie dawać mu spokoju.

- Nie możemy porozmawiać na spokojnie? Bez nerwów? - przeniósł wzrok ze mnie na mamę.

- To może siądźmy razem i poznajmy się. Może akurat pani się do mnie przekona - odezwał się Jasiek po chwili ciszy.

Mama spojrzała na niego złowrogo.

- Nie przekonasz mnie do siebie.

- Nie może pani być tego taka pewna - uśmiechnął się lekko.

Usiedliśmy na przeciwko rodziców.

- Opowiem wam wszystko od początku.

Rodzice skinęli głowami, a ja zaczęłam mówić. Nie pominęłam żadnego najmniejszego szczegółu.

- Za dużo bajek Angeliko. Zdecydowanie za dużo - odezwała się mama i wstała. - Niech ten chłopak w ciągu godziny zniknie z tego domu.

Poszła do kuchni, a tata ruszył za nią. Westchnęłam.

- Idę ich jeszcze przekonać - oznajmiłam i skierowałam się do kuchni. Zatrzymałam się przed wejściem, gdy usłyszałam rozmowę rodziców. Stanęłam tak, aby mnie nie zauważyli.

- Dlaczego nie wierzysz naszej córce? - zapytał tata, patrząc na mamę z wściekłością.

- Coś takiego ma istnieć? No proszę!

- Czy wymyśliłaby to wszystko tak spontanicznie? W ogóle dlaczego miałaby nas okłamywać i to w taki sposób?

Mama spojrzała na tatę zdziwiona jego słowami.

- Ma głęboką wyobraźnię, więc wszystko jest możliwe.

Tata prychnął, a ja nagle poczułam ręce Jaśka na swoich biodrach.

- Możesz sobie mówić co chcesz. Ten chłopak uszczęśliwia naszą córkę i to jest dla mnie najważniejsze. Zamieszka w tym domu, z Angeliką czy ci się to podoba czy nie.

- Oo nie, mój drogi! On tu już więcej stopy nie postawi.

- To jest mój dom i to ja tu rządzę.

- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało.

- I właśnie koniec z tym! Myślisz tylko o sobie, inni cię nie obchodzą. Byle mieć forsę, wygodne życie, kogoś do namiętnych potrzeb i tyle! A uczucia to ty w dupie masz!

- Przegiąłeś!

- Nie. To ty przegięłaś. Nasza córka chciała popełnić samobójstwo, a ty dalej jesteś taka sama! Nic cię to nie zmieniło!

- Słuchaj kochany, nikt nie będzie mówił mi jaka mam być. To jest moje życie i uważam, że jestem wspaniałą matką. Wiesz ile serca w to wkładam?

- Serca? Czy ty się słyszysz?

- Doskonale wiem co mówię!

Byłam przerażona tą kłótnią. Nigdy nie widziałam ich w takim stanie. Kłócili się nie raz przy mnie, ale nigdy tak poważnie.

Dwa światyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin