Too late

37 2 3
                                    

Powiem jej w jej urodziny, przecież chyba widzi że nie traktuje jej już jak zwykłą przyjaciółkę? Mam 10 dni żeby zebrać się w sobie. Dam radę!!!

Powtarzał to sobie od miesiąca i jedyne co się zmieniało to liczba dni. Później jak gdyby nigdy nic, wstawał, szykował się i szedł do szkoły bo wiedział, że ona tam będzie.

Znali się od przedszkola, a przyjaźnili od kiedy skończyli 10 lat. Zawsze miał ją po prosu za fajną dziewczynę, trochę wkurzającą, ale godną zaufania. Ich przyjaźń zaczęła się od głupiego przedstawienia szkolnego. Nie było to oczywiście jakieś przedstawienie z górnej półki, zwykła akademia na dzień nauczyciela. Tyle że na 10 letnim dziecku nawet taka akademia robi wrażenie i wywołuje stres. Piotrek nauczył się swojego tekstu w ciągu jednego popołudnia, na wszystkich próbach dawał z siebie ile mógł. Bardzo zależało mu na dobrej opinii bo zawsze marzył o zostaniu aktorem. Boże ale byłem głupi jako dziecko. Ale oczywiście, stres robi swoje, mały Piotruś tak się zestresował że język uwiązł mu w gardle i nie potrafił wydusić ani słowa i wtedy na pomoc przyszła mu Lena. Zaczęła tak improwizować i tak wymyślać że wszyscy niewtajemniczeni uznali to za część scenariusza i śmiali się do rozpuku brzucha. Piotrek zaraz po przedstawieniu podziękował Lenie za jej pomoc a ona tylko się roześmiała i stwierdziła że wisi jej pizze.

Od tamtej pory byli przyjaciółmi, ale ich przyjaźń nie wyglądała tak, że byli nierozłączni. Lena zawsze była otoczona wianuszkiem fanów, a on miał szczęście być w tej grupie której poświęcała trochę więcej uwagi niż reszcie. Z kolei ona dla niego była zawsze na pierwszym miejscu, po jakimś czasie zaczęła być dla niego wszystkim. Już nie widział jej tylko jako spoko kumpeli z którą mógł pogadać o wszystkim i z którą miał super przygody, dostrzegał jej wrażliwość, za którą wszyscy ją kochali, jej niesamowite pomysły na rozwiązanie każdego problemu, widział to jaka była piękna i zastanawiał się czy jako dziecko nie był ślepy, bo wcześniej tego nie widział. I tak jego uczucia dorastały w nim przez 8 lat. 8 lat poznawania cudownej Leny i życia w jej najbliższym otoczeniu, najlepsze lata jego życia i jeśli wszystko się ułoży to kolejne lata będą jeszcze lepsze, ale to wszystko się okaże.

Chciał jej wszystko powiedzieć w dniu jej 18 urodzin, wiedział że to banalne ale taki już był, taki niepoprawny romantyk skryty pod skorupą cwaniaczka. Planował podczas jej imprezy zabrać ją w ustronne miejsce, złożyć życzenia, mocno przytulić i wyznać swoje uczucia, a później usłyszeć to samo od niej i upajać się tym wszystkim.

Oczywiście nie przyznał się nawet przed sobą samym co do swoich oczekiwań, nie chciał sobie robić nadziei bo przecież jest też opcja, że ona nie czuje do niego tego co on do niej. Mimo wszystko w głębi duszy czuł, że ona go kocha, miał nadziej że to przeczucie a nie złudna nadzieja.

Kiedy już był w szkole od razu odnajdywał swoją paczkę i starał się uświadomić Lenę o swoich zapatrywaniach na nią, był dla niej inny niż do reszty dziewczyn. Nie był dla żadnej dziewczyny wredny ani oschły, zawsze był miły i uprzejmy, ale zawsze zachowywał rozsądny dystans. Miał świadomość, że płeć piękna za nim szaleje i tym, że nigdy z żadną dziewczyną nie był bliżej też chciał uświadomić Lenie, że to właśnie na nią czeka. Tylko z nią wchodził w bliższe relacje i większość jego wielbicielek nienawidziła Leny za to i dziwiły się jej, że nie korzysta z takiej okazji.

Tego dnia, jak zresztą każdego innego poszedł na te same nudne lekcje, a na przerwach upajał się towarzystwem Leny. Po lekcjach razem ze swoją paczką poszli na miasto, żeby coś zjeść, oczywiście Piotrek nie był pewien czy pójdzie dopóki Lena się nie określiła, później wrócił do domu i uczył się. Nauka była czymś dzięki czemu chociaż przez chwilę nie myślał o Lenie, mógł się zamknąć w innym świecie. Tak w sumie nie wierzył w Boga ani w żaden wyższy byt, ani w rzeczy nadprzyrodzone. Wierzył w to czego mógł dotknąć, co mógł zbadać, opisać, zobaczyć. Przez jakiś czas szukał Boga, ale żadne wyznanie nie przemawiało do niego, każde wydawało mu się bajeczką dla ciemnych ludzi. Uważał, że te całe historyjki z nawracaniem się to wynik choroby psychicznej. Bo jak niby ktoś kto przez całe życie wierzył w naukę może nagle uwierzyć w jakiegoś starca który stworzył świat i pociąga za wszystkie sznurki? Taki ktoś musiał po prostu zwariować i postradać zmysły.

Kiedy zostało 8 dni do finalnego dnia wszystko się zmieniło.

Przyszedł do szkoły i tak jak zwykle odszukał swoją paczkę, kiedy ich znalazł od razu został zasypany pytaniami na temat Leny. Okazało się, nie przyszła do szkoły a pod jej domem stała rano karetka. Marlena, która to widziała stwierdziła, że pewnie jej dziadek znowu zasłabł i nie powinna teraz jej przeszkadzać i oczywiście wszyscy wypytywali Piotrka bo przecież on ma z nią najlepszy kontakt. Czemu ona mi nic nie napisała?! Przecież zawsze jak miała zostać w domu, albo jej dziadek się słabo czuł czy cokolwiek się działo to pisała. Boże, jeśli jakikolwiek istniejesz, czuwaj nad nią!!! Natychmiast zaczął do niej wydzwaniać, ale po trzeciej nieudanej próbie stwierdził, że najlepiej będzie iść do niej po szkole bo jeśli faktycznie coś stało się z jej dziadkiem to może nie ma telefonu przy sobie.

Nie potrafił się skoncentrować na lekcjach, co w jego wypadku było niespotykane, po ostatnim dzwonku, prawie biegiem, ruszył do jej domu. Kiedy już był na jej ulicy zobaczył samochód jej mamy wjeżdżający na ich podwórko. Z samochody wysiadła mama Leny strasznie blada i zapłakana. Kiedy Piotrek ją zobaczył chciał się wycofać bo była w strasznym stanie, kiedy już miał się odwróć usłyszał jej zmieniony głos:

Piotrek? Przyszedłeś do Leny?- Od razu słychać było jak przełyka gorycz wymawiając imię jedynej córki

Tak, ale chyba to nie najlepsza pora, przyjdę później- odpowiedział powoli chłopiec

Jesteś wspaniałym przyjacielem, więc powinieneś wiedzieć, że dziś nad ranem Lenie pękł krwiak w mózgu -W tym miejscu urwała, nie potrafiła powiedzieć nic więcej.

Piotrek doskonale wiedział czym to się wiąże i kolana się pod nim ugięły, czuł się jak w jakimś chorym śnie, jak w koszmarze. Schował twarz w dłonie i łzy same mu się polały. Po kilku minutach, podczas których Piotrek starał się obudzić,mama Leny znowu przemówiła

Kiedy karetka po nią przyjechała, ratownicy zapewniali nas, że jest jeszcze dla niej szansa, że może z tego wyjść- zrobiła przerwę, szukała myśli, nie wiedziała jak ubrać w słowa to co się stało-jeśli przeżyłaby, do końca życia byłaby skazana na wózek i na naszą pomoc. Nie wiem czy się poddała bo nie chciała być ciężarem, znasz ją wiesz jaka jest...była...

Zapadła cisza, tak głucha jakby cały świat chciał oddać hołd zmarłej. Piotrek nie wiedział czy to jego wyobraźnia czy tak jest. Nie mógł uwierzyć, że jedyna dziewczyna, którą naprawdę kochał, która nadawała sens jego życiu, że ona nie żyje...

Jeśli Bóg naprawdę istniej, nie ważne jest jego imię, jeśli jest odpowiedzialny za jej śmierć, za śmierć osoby która dla wielu osób była wzorem, którą wielu kochało to niech wie,że nie ważne za jakiego mają go jego wyznawcy, nie ważne jak stare są księgi w których spisana jest jego mądrość. Ten Bóg nie ma litości ani miłosierdzia, jest zwykłym barbarzyńcą.

Too lateWhere stories live. Discover now