Pamiętasz ten ciepły sierpień? Moje ulubione miejsce. Sądziłam, że nie widać mnie w tym miejscu z tamtych okien. Cóż ... Pamiętam o co wtedy prosiłam. Prosiłam o deszcz.
Dostałam go. Płakałam jak głupia. Do tej pory nie wiem czy to ze szczęścia czy bezsilności. Dlaczego? Dziwna sprawa, powiedziałbyś towarzyszu. Mieszkanie na wypasie, dobra praca, dobra kupka odłożonych pieniędzy. Nie brakowało też frajerów, którzy jak się potem okazało krążyli nade mną jak sępy nad padliną. Więc dlaczego płacze, pytasz. Sprawa jest prostsza niż Ci się wydaje. Nie kochałam Go. Chciałam tu wrócić. W szczere pola. W Słońce.
I teraz gdy Ci to opowiadam stoimy tu gdzie chciałam wrócić, tylko w innej oprawie. Jesteś zdziwiony jak to możliwe? Przecież wystarczyło spakować walizki i zamknąć drzwi. Wydaje Ci się. Życie zmieliło mój powrót jak śmierdzące mięso pozostawiając za mną obrzydliwy odór ludzkich brudów.
Wiedziałam, że zareagujesz jak większość. Wyolbrzymiam, przeżywam, histeryzuję. Weź to na poważnie.
To Ty zabijasz mnie na końcu.
YOU ARE READING
Słońce
General FictionNapisałam "Słońce" żeby jeszcze raz przejść tę całą drogę. Miło przejść ją z Tobą towarzyszu, jeśli wiesz o czym mówię. Staję przed ciężkim wyborem. Nie mam pojęcia czy osoba, która jest supłem na końcu tej historii, będzie tam na mnie czekać. Prze...