" [03] Rozdział trzeci "

51 0 1
                                    


Przez ostatnie dwa tygodnie zupełnie poświęciłam czas swojej karierze. Nie miałam czasu dla siebie. Liczyła się tylko ciężka praca i refleksje nad powstaniem drugiej części mojej książki. Aktualna sprzedaje się znakomicie, więc mogę wybiegać poza swoją wyobraźnię. Oczywiście nie samym pisaniem żyję. Niestety, ale dorabiać jeszcze muszę. Do podpisania umowy z wydawnictwem został mi jeszcze tydzień, abym miała z tego jakiekolwiek korzyści. Jeśli tylko wszystkie egzemplarze się sprzedają. Głęboko w to wierze, gdyż czas, który spędzam na dojazdach od uczelni do pracy, i od pracy do wydawnictwa jest męczący i pożerający chęci mojego tworzenia. Czasami, gdy wracam obolała po etatowej zmianie i kilku godzinnych wykładach po prostu nie mam chęci, aby zasiąść do komputera. Musiałabym z czegoś zrezygnować. A szybko rzecz ujmując z pracy, aczkolwiek na razie nie mogę sobie na to pozwolić. Musze mieć chociażby na połowę opłat, a jak to się mówi pisarz wiele nie zarabia. Muszę sobie radzić. 

Czy groźby chłopaka zrobiły na mnie jakiekolwiek wrażenie? Nie. Przez relację Will'a ze Scooterem musiałam mieć pieprzoną pewność, że  szatyn nie jest żadnym mym zagrożeniem. Owszem miałam wątpliwości,  jednakże Thomson szybko odpędził je ode mnie każąc skupić się na tym co do mnie należało. Nie mogłam w takim razie wiele zrobić. Musiałam czekać na odpowiedni moment, w którym będę całkowicie oczyszczona z zarzutów. Musiałam wierzyć, że ta droga będzie na tyle łatwa bez zbędnej skazy wyrządzonej przez bolesne zakręty. 

- Serafin mogłabyś zastąpić mnie chwilę na kasie? - na zaplecze w, którym właśnie spożywałam swoje śniadanie pojawiła się Taylor. Koleżanka z pracy. Skinęłam głową przecierając chusteczką swoje usta od okruszków wywołanych przez posiłek. Rzadko kiedy tutaj mogłam chwilę odpocząć, jednakże wychodziłam z założenia, że zabierając się za cokolwiek czas zleci o wiele szybciej. Nie myliłam się. Wskazówki zegara przesuwające się na równą 18.00 ucieszyły mnie. Pozostało tylko rozliczyć się z pieniędzy. 

- Mogłaby mi pani doradzić? - uniosłam głowę. Tylko nie teraz. Na każdy sposób przeklinałam w myślach i jednocześnie robiło mi się słabo. Widząc ponownie mężczyznę próbowałam tylko odepchnąć od siebie jakiekolwiek myśli. 

- Jest w tym centrum tysiące butików, a Ty akurat musiałeś przyjść tutaj? - wywracając oczami sapnęłam. Od tak dawna miałam od niego spokój. Jak to się mówi. Nic nie trwa wiecznie - A ja właśnie skończyłam. - zamykając kasę udałam się ponownie na zaplecze. Nie chciałam żadnych konfrontacji. A już na pewno nie w swoim miejscu pracy. To przekraczałoby jakiekolwiek normy. Nasza rozmowa nie mogłaby skończyć się dobrze. Odkąd tylko wykręcił mi ostatni numer nie chciałam go widzieć. Okazał się jednak pokazać klasę Hunt'ów. 

- Wiesz dobrze, że nie mogłem zrobić inaczej - złapał mnie tuż przed centrum handlowym - Nie możesz przez tą jedną akcję mnie osądzać. Nie tak się umawialiśmy. 

- Powtórzę to jeszcze raz - tym razem spojrzałam na niego ani przez moment nie odwracając wzroku od jego oczu - Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, rozumiesz? Gdy na Ciebie patrzę powstrzymuję się tylko przed zwymiotowaniem. Pieprzę całą tę wasza rodzinę, jesteście siebie warci - pokazując mu środkowy palec, ruszyłam w kierunku przystanku. Byłam przekonana, że odpuści, jednak myliłam się. No tak w końcu to Chaz. Odruchowo nabrałam powietrza do płuc.  Jakbym chciała przygotować się na konfrontację z nim. 

- Doskonale wiem, że tak nie jest - chwycił mnie za ramię - Chcę Ci wszystko wyjaśnić. Pozwól mi. Nie będę niczego próbował więcej. Chcę tylko jednej rozmowy. - przyglądając się jego bezradności, westchnęłam. Nie mogłam mu ulec. Nie chciałam tego. Obiecałam samej sobie, że raz na zawsze odetnę się od nich wszystkich. W końcu tak ma być lepiej. - Pojedźmy do Ciebie, porozmawiamy na spokojnie. - nie. Nie ma mowy. Nie chcę, abyś wiedział gdzie mieszkam, a już na pewno nie chcę, aby moi przyjaciele wiedzieli o Twoim istnieniu. Nie chcę nawet wiedzieć jakby zareagowała Holly na wiadomość, że ją oszukiwałam i nic jej nie powiedziałam. Nie mogę tego zrobić. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 19, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

COMPILERWhere stories live. Discover now