1

209 6 2
                                    

Arzaylea po kilku godzinach szykowania się, wzięła brązową torebkę i wyszła z domu. Czekała na nią czarna limuzyna. Otworzyła drzwi i wsiadła do samochodu.
W środku siedział Luke, który pocałował ją na powitanie. Mimo wszystko Arzaylea była niespokojna. Każde ich wyjście wiązało się z ryzykiem.
Dziewczyna obserwowała mijające budynki, próbując zająć czymś myśli.
- Coś nie tak?- zapytał chłopak łapiąc ją za rękę
- Wszystko w porządku- zastanowiła się chwilę nad swoimi słowami i uznała, że są bardzo dalekie od prawdy - właściwie to męczy mnie to ciągłe chowanie się przed światem i ten strach, że nas przyłapią skoro my nie robimy nic złego a...
- hej, nie martw się- próbował ją uspokoić Luke- udawało nam się do tej pory to i teraz się uda- uśmiechnął się lekko
Dziewczyna odwzajemniła gest, ale ciągle nie była całkiem rozluźniona.

Dali radę wejść do klubu bezproblemowo.
Miło spędzili wieczór w towarzystwie kilku znajomych, pijąc trochę piwa i tańcząc. Dziewczyna w takich chwilach zapomina o strachu i niepokoju.
W momencie kiedy postanowili wyjść, poczuła skurcz żołądka.
Będąc przy drzwiach Luke uścisnął mocno jej rękę w ramach wsparcia i otworzył drzwi.
Musieli trochę podejść do limuzyny. Przez chwilę szli spokojnie ale nagle za rogiem pojawili się paparazzi.
Arzaylei serce podskoczyło do gardła, zrobiło jej się słabo, szybko zaczęła zasłaniać się włosami i iść za chłopakiem.
Kiedy doszli do limuzyny szybko wsiedli. Spojrzeli na siebie z przerażeniem w oczach.
Widzieli, że już po nich.


Zakazany owoc/L.H. & A.R.Where stories live. Discover now