Osiem

6.7K 566 83
                                    

– A dla pani może przyniosę mleka?

Blondyna uśmiechnęła się w moją stronę sztucznie, latając spojrzeniem od mojego brzucha po twarz. Moje brwi automatycznie się zmarszczyły. Poczułam się tak, jakby mnie oceniała. A najgorsze było to, że ta ocena wypadała słabo. W końcu sylwetką przypominałam hipopotama i to takiego nieumalowanego i nie do końca uczesanego, bo nie bardzo chciało mi się o to zadbać przed wyjściem. Julie wyciągnęła mnie dosłownie z łóżka i wciąż byłam lekko zamroczona, dlatego też narzuciłam na siebie pierwsze z brzegu ciuchy. Przy tej długonogiej, wyjątkowo zgrabnej blondynie w krótkiej, granatowej sukience, wyglądałam dosłownie jak Kopciuszek. I nie podobało mi się takie uczucie. Julie chyba to zauważyła, bo stojąc obok mnie trąciła mnie ostrożnie w ramię. Zupełnie jakby wiedziała, że mam ochotę odgryźć się tej blondynie. Dlatego, żeby nie denerwować niepotrzebnie przyjaciółki, odpowiedziałam tamtej wymuszonym uśmiechem.

– Oczywiście, dziękuję – kiwnęłam głową, co spowodowało, że blondyna ruszyła przed siebie, prosto do swojego kantorka, skąd jeszcze przed chwilą przyniosła Julie kieliszek szampana. - ...że masz mnie za krowę. – syknęłam jeszcze, kiedy upewniłam się, że mnie nie usłyszy. W przeciwieństwie do Julie, która natychmiast zgromiła mnie wzrokiem.

– Penny... – westchnęła ciężko.

– No co? – Wzruszyłam natychmiast ramionami, po czym przybrałam niewinną minkę, układając przy tym dłonie na swoim brzuchu. W tej pozycji byłam wcieleniem niewinności i jedyne, czego mi brakowało to aureolki nad głową. – Nie musi mi kuć w oczy, że wyglądam jak słonica.

– Chciała być miła... – Julie tylko pokręciła głową. A ja na jej słowa, przewróciłam oczami. W końcu ona nie mogła zrozumieć mojego zirytowania. Sama prezentowała się wręcz idealnie w tej miętowej spódniczce, białej bluzce i botkach na obcasie. Urocza, promieniująca panna młoda, z oczywistą nienaganną figurą, która idealnie wpasowywała się w klimat tego eleganckiego salonu z sukniami, zwłaszcza mając ten zgrabny kieliszek szampana w dłoni. – Przecież nie zaproponuje ci alkoholu – postawiła szkło na kremowym stoliku, który idealnie pasował do brązu ścian, po czym podeszła do mnie i pogłaskała mnie po ramieniu. – Brzucha nie ukryjesz i... jestem pewna, że nie zamierzała cię obrazić.

– No dobrze, już nie broń jej tak. Nie zamierzam jej wydrapać oczu – westchnęłam ciężko, odwracając głowę od Julie, żeby przypadkiem nie zauważyła, że właśnie na to miałam ochotę. – Długo będziemy się tu kręcić? – Zmieniłam szybko temat, okręcając się szczelniej swoim cieplutkim, fioletowym sweterkiem. Wprawdzie tutaj nie było zimno, ale musiałam zrobić coś z rękami, a ostatnio trudno mi je było zakładać przed sobą. Niestety moje górne departamenty bólem skutecznie mi to uniemożliwiały.

– Dopóki nie wybierzemy kroju i koloru – Julie swoimi słowami i tak spowodowała, że ręce ostatecznie mi opadły. Widząc jednak moją minę, posłała mi szybko pocieszający uśmieszek. – Jak się obejdzie bez kłótni, może wyrobimy się w godzinę.

– Czyli zejdzie nam pół dnia – zacisnęłam usta z irytacji i oddychając ciężko, zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym wylądowałyśmy. Kanapa, przebieralnia, stolik, wieszak na ewentualne kreacje... i nigdzie drzwi do toalety. A niestety, znowu zaczęło mnie coś naciskać na pęcherz, nawet pomimo tego, że przed wyjazdem zdążyłam odwiedzić łazienkę.

– No daj spokój, nie może być tak źle – Julie spojrzała na mnie ciepło, starając się dodać mi otuchy. Niestety, zupełnie jej nie wyszło i zamiast mnie pocieszyć, tylko lekko zirytowała.

– Masz rację, z twoją będzie o wiele gorzej – odcięłam się natychmiast, uśmiechając się wrednie. W końcu teraz miałyśmy wybrać sukienkę dla mnie, jej siostry i kuzynki, która odrabiała u niej dług ślubny, czyli zastępu jej druhen. Nigdy nie miałam okazji brać udziału w przygotowaniach do ślubu, oczywiście z czynnej strony, bo miałam już trzech żonatych braci, ale po dzielnych obserwacjach zauważyłam, że najwięcej zachodu jest właśnie z suknią panny młodej. Druhny wszak miały być jedynie tłem, najlepiej brzydkim, żeby młoda wyglądała jak najlepiej w tym swoim wymarzonym dniu.

Pomylony narzeczony 2 || HS (w trakcie poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz