Rozdział 3

2.2K 150 30
                                    


Harry budząc się zorientował się, że leży na czymś miękkim i ciepłym. Gdy podniósł głowę zobaczył wpatrzone w niego szkarłatne tęczówki. Chłopach jeszcze nie całkiem wybudzony zastanawiał się skąd zna to spojrzenie. Zajęło mu całą minutę przypomnienie sobie wczorajszych wydarzeń i gdy tylko skojarzył wszystkie fakty zeskoczył jak oparzony z Riddl'a. Na nieszczęście skoczył na samą krawędź łóżka i spadł.

Voldemort przyglądał mu się z góry i śmiał z niego. Harry chwycił poduszkę z łóżka i rzucił ją w stronę Czarnego Pana. Ta wylądowała wprost na jego twarzy i spadła mu na kolana ukazując ogłupiałą minę mężczyzny. Harry zaczął się śmieć a Tom jakby wybudzony z jakiegoś transu złapał poduszkę i odrzucił w stronę Pottera. Ten zgrabnie jej uniknął a Riddle wziął drugą poduszkę i podszedł do chłopaka i uderzył go nią. Harry błyskawicznie złapał poduszkę którą wcześniej rzucił Tom i oddał uderzenie. Czarny Pan nie był mu dłużny i po chwili okładali się poduszkami aż pierze latało po całym pokoju.

W tym stanie zastał ich Severus Snape. Profesor szedł właśnie do swojego pana przekazać mu ważne informacje. Jednak gdy stanął w otwartych drzwiach widok jaki tam zastał sprawił że z jego twarzy opadła maska. Na jego twarzy malował się głęboki szok.

Riddle i Potter w ogóle nie zwrócili uwagi że ktoś przyszedł zajęci bitwą na poduszki. Dopiero gdy Harry'emu poduszka wyślizgnęła się z ręki poleciała prosto w twarz Snape'a zwrócili uwagę że ktoś jeszcze jest w pokoju oprócz ich dwóch.

Potter gdy uświadomił sobie w kogo właśnie rzucił, oczywiście niechcący, poduszką z piskiem schował się za Voldemortem przed piorunom ciskanym przez profesora. W tym momencie wzrok Mistrza Eliksirów był równie zabójczy jak wzrok bazyliszka i gdyby mógł ciskać błyskawice to chłopak najprawdopodobniej leżałby już martwy.

-Wybacz panie, że ci przeszkadzam.

-Nic się nie stało Severusie. A co cie do mnie sprowadza? - spytał się go Riddle jednocześnie jednym machnięciem różdżki doprowadzając pokój i ich samych do poprzedniego stanu.

-Mam ważne informacje z zebrania Zakonu Feniksa.

W tym czasie Voldemort ponownie machną różdżką a on i Harry byli ubrani w czarne płaszcze podobne do tych śmierciożerców.

-W takim razie chodźmy do mojego gabinetu – odparł i po chwili zastanowienia zawołał do chłopaka który cały czas się za nim ukrywał – Potter, pójdziesz z nami. Posłuchasz jakimi kłamstwami cię karmi Dumbledore.

Riddle nie patrząc na żadnego z nich ruszył do drzwi a następnie do gabinetu. A Harry i Snape podążyli za nim cały czas rzucając na tego drugiego jadowite spojrzenie.

_________________________________________________________________


Przepraszam was, że tak długo nie było rozdziału a jak się już pojawił to krótki. A chodzi o to że przez te święta trochą złapałam lenia i na dodatek wena mnie opuściła! Jak tak mogła! *płacze* No ale teraz jest już wszystko w porządku i obiecuję że następny rozdział będzie dłuższy. I błagam was przestańcie mierzyć do mnie z różdżek bo jak mnie zabijecie to nie będzie więcej rozdziałów. *grozi i zaraz ucieka widząc rozszalały tłum z widłami, pochodniami i różdżkami biegnący w jej stronę* To była też jednocześnie moja pierwsza scena poduszkowa, mam nadzieję, że wyszła.

Mam ochotę na gołąbki.

To do następnego rozdziału moje małe hieny! Udławcie się! I nie, nikomu nie grożę ani nie życzę śmierci ponieważ to by oznaczało, że mniej osób będzie to czytać i co ja zrobię?! *przerażona*

A tak na serio to: 

Udławcie się hieny!

Ave Voldemort!


Mroczny Harry {porzucone}Where stories live. Discover now