1#

9.9K 270 16
                                    

To mój pierwszy dzień w szkole. Tylko tym razem to ja będę po drugiej stronie biurka. Ubrana w wąską ołówkową spódnicę i białą koszulę przeglądnęłam się jeszcze raz w lustrze. Brązowe falowane włosy upięłam w starannego koka. Na koniec ubrałam swoje kujonki i czarną garsonkę. Idąc przez hol do auli kładłam nacisk na każdy uderzenie obcasa. Traktowałam swoją pracę bardzo poważnie. Po zbędnych formalnościach udałam się z moją nową klasą do sali. Wszyscy zajęli swoje miejsca a ja stanęłam na środku. To wydawało się być śmieszne,byłam w gruncie rzeczy starsza może o 5 lat a z niektórymi nawet w tym samym wieku. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam.

-Witam Was wszystkich serdecznie na pierwszym roku,na wydziale literatury-szmer rozszedł się po klasie-Nazywam się Amelia Adams i od tej pory jestem waszą wychowawczynią-zapisałam na tablicy.

-Ciężko będzie się skupić przy takiej seksownej nauczycielce-skomentował ktoś. Rozejrzałam się po sali. Chłopak w ciemno brązowych rozczochranych włosach i zielonych przejrzystych oczach wyrósł nagle przede mną jak pień. Uśmiech pojawił się na jego twarzy.

-Daruj sobie proszę,takie komentarze na mojej lekcji-posłałam mu wrogie spojrzenie. Usiadł,ale nie spuszczał ze mnie oczu. Czułam jego palące spojrzenie na moich plecach-Chcę przekazać wam jak najwięcej potrzebnej wiedzy,jestem surowa i wymagająca. Nie toleruję spóźnień i niekompetencji-miałam kontynuować,kiedy ktoś się zgłosił. Skinęłam głową na znak,że może zadać pytanie.

-Ile właściwie ma Pani lat? zapytał nieśmiało blondyn w pierwszej ławce.

-Myślę,że to nie jest odpowiednie pytanie,ale żebyście się tym nie zadręczali, mam 25 lat- zauważyłam zdziwienie na ich twarzach,postanowiłam to jednak zignorować-Widzimy się tu jutro wszyscy punkt o godzinie ósmej,jutro dam wam plan na najbliższy tydzień-tym zdaniem zakończyłam swój wykład,wszyscy zaczęli się rozchodzić... Z wyjątkiem jednej osoby.

-Jakie wykształcenie Pani posiada? Magisterka?-zapytał zielonooki. Stanął przed moim biurkiem w chwili,gdy chowałam swoje rzeczy, Nie ukrywał nawet tego,że patrzy na mój dekolt. Zasłoniłam się i wychrypiałam:

-Doktor habilitowany-wytrzeszczył na mnie oczy. Chciałam urwać już tą pogawędkę. Ruszyłam w kierunku wyjścia.

-Jest Pani na prawdę piękną kobietą-usłyszałam jeszcze zanim wyszłam. Jeszcze wtedy nie wiedziałam,jak ten chłopak namiesza mi w głowie...

Wróciłam do domu z wielkimi torbami zakupów.

-Tomy?! krzyknęłam,aby sprawdzić czy mój przyjaciel jest w domu. Już po chwili słyszałam,jak zbiega po schodach.

-Cześć kochanie-standardowo pocałował mnie w policzek i wziął ode mnie torby. W czasie,gdy je rozpakowywał,ja skoczyłam na górę wziąć sobie prysznic. Poczułam się o wiele lepiej w dresach i cropp topie.Zjadłam na szybko risotto,które dla mnie przygotował i poszłam biegać. Włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę na fulla. Od godziny biegałam w parku. Odskoczyłam przerażona,gdy poczułam jak obca ręka obejmuje mnie w pasie. Przede mną we własnej osobie stał zielonooki z mojej klasy.

-Nie pozwalasz sobie za bardzo? fuknęłam poirytowana i biegłam dalej.

-Jestem Mike,ma Pani piękne ciało-puścił mi oczko i skręcił w bok.

Gdy wróciłam do domu było już po 15. Musiałam przygotować materiały na jutro. Usiadłam przed komputerem. Wydrukowałam plan i przygotowałam już całą jutrzejszą lekcję. Miałam w planach zacząć od Szekspira. To pierwszy dzień,a ja już jestem wykończona. Wieczorem usiadłam na kapie obok Tomy'go i przytuliłam się do niego. Zawsze był,gdy go potrzebowałam. Już prawie usnęłam,gdy szepnął w moje włosy:

-Znalazłem pracę-podskoczyłam jak oparzona i mocno go uściskałam-Będę pracował w firmie informatycznej-dokończył. Na prawdę się cieszyłam. Porozmawialiśmy jeszcze jakiś czas ,a później rozeszliśmy się do łóżek. Padłam jak zabita,byłam na prawdę wykończona.

Obudziłam się równo o 6:30 następnego dnia. Odświeżyłam się i ubrałam czarne obcisłe spodnie,biały podkoszulek ,marynarkę oraz lity. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Pochowałam wszystko do torby wraz z okularami. Za pięć ósma byłam w szkole,a równo o ósmej weszliśmy do klasy. Sprawdziłam obecność oraz rozdałam im plan.

-Dobrze więc-zaczęłam,myśląc,że wszystkie formalności są już załatwione. Przerwała mi jedna młoda dziewczyna,bodajże Cassidy.

-Właściwie,dlaczego przyjęto tak młodą osobę? zmarszczyła brwi. Zagryzłam wargę.

-To nie jest kwestia do dyskusji,a póki co wracajmy do lekcji- gdy usłyszałam przewracanie kartek w zeszycie wiedziałam,że mogę zacząć dyktować -William Szekspir urodził się 23 kwietnia 1564 roku w Stratford. Był angielskim pisarzem,dramaturgiem oraz aktorem.Uważany był za jednego z najwybitniejszych angielskich pisarzy i reformatorów teatru. Do jego największych dzieł należą:Romeo i Julia,Makbet i Hamlet. Zmarł w 1616 roku.

Następną lekcję miałam z drugą klasę. Reszta przeleciała jakoś szybko. Idąc korytarzem na przerwie z kawą w dłoni poczułam dreszcze idące wzdłuż mojego kręgosłupa.Co było ich przyczyną? Raczej nie co,tylko kto. Zrozumiałam,gdy dostrzegłam stojącego w kącie Mike'a wwiercającego się we mnie. Ten chłopak ciekawił mnie. Miał w sobie to coś. Znałam jednak zasady panujące w szkole,żadnej relacji uczeń-nauczyciel. Gdy opuściłam gmach szkoły była 17. Zasypiałam na stojąco,a miałam jeszcze sporo do zrobienia.

-Podwieźć Panią? usłyszałam nagle. Zielonooki podjechał bliżej swoim czarnym mercedesem. Nie wiedząc zbytnio co robię,kiwnęłam głową i wsiadłam do samochodu. Nie wiedziałam,że właśnie wtedy wszystko się zacznie..

Zaczynam nowe opowiadanie. Proszę komentujcie,chcę znać Waszą opinie.

Pozdrawiam :)









Forbidden fruitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz