Prolog

29.5K 610 23
                                    

Zapraszam na nową wersje opowiadania jak i do zerknięcia na "Idealne życie", które także okaże się w całości, gdy skończę korektę tej opowieści. 

– Michał proszę cię, nie mogę – mówię cicho. Nasze oddechy się mieszają. Nie wiem co o tym myśleć. Dobrze wiem, że nie mogę tak pochopnie postępować.

– Ale mi tak cholernie na Tobie zależy – szepcze mi wprost do ucha. Przez całe moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Wkurza mnie to, że moje ciało reaguje w taki sposób na jego słowa. – Dobija mnie to, że nie mogę ciebie mieć, a inni... Stajesz się dla mnie rzeczą nie do zdobycia. Jak nie Dawid, to Wiktor. A ja? Wiem, że mnie pewnie nienawidzisz, rozumiem cię. Tyle krzywd ci wyrządziłem, ale chcę się zmienić dla ciebie. Kurwica mnie bierze, kiedy pomyślę, że ktoś cię dotyka, całuję, a ja nie mogę... To wszystko mnie dołuje. Uwielbiam w tobie wszystko. I jestem idiotą, że tego wcześniej nie zauważyłem. Rozumiesz? – pyta zadzierając brew do góry, a ja kiwam lekko głową. Nie wiem co myśleć. Nie wiem co powiedzieć... Kurde, Kaja, co jest z tobą nie tak?! Dobrze wiesz, że on może to w tym momencie wszystko zmyślać, aby zdobyć upragniony cel. Tym razem wybrał mnie. – To wszystko...– milknie na chwilę i zaczyna intensywnie patrzeć mi w oczy. Jego kąciki ust lekko drgają i unoszą się w delikatny uśmiech - ... to wszystko rozwala mnie od środka. Chciałbym cię mieć, ale nie mogę. Ty jesteś tak cholernie nieidealna z charakteru. Czasem doprowadzasz mnie do białej gorączki, ale to... Ale to ty. To właśnie mnie do ciebie przyciąga. Chciałbym ci powierzyć wszystkie tajemnice, bo jesteś kimś ważnym dla mnie. Nie wiem dokładnie kim, ale jednak. Sprawiłaś, że zacząłem postrzegać Cię inaczej. Naprawdę... Naprawdę mi jest z tobą dobrze kiedy jesteś obok, a ...

– Michał..– przerywam mu. - Nie mogę tego słuchać. Nic nie może być między nami. To wszystko jest takie niezrozumiałe. Nie tak to miało się potoczyć. My się przecież nienawidziliśmy... Między nami nic nie będzie. Ty masz swoje życie, a ja do twojego nie pasuje.

– Nie - odpowiada stanowczo i robi krok w tył – daj mi skończyć. Teraz mało co mnie obchodzi, że masz chłopaka. Pocałuj mnie, proszę. - Błaga mnie. Widzę w jego oczach ten blask, który sprawia, że z jednej strony mam nogi jak z waty, a z drugiej moja podświadomość mówi mi, że przecież nie mogę. Na jego twarzy tworzy się desperacja. Można wywnioskować, że sam nie wie co dokładnie począć.

– Nie jestem już z Wiktorem, ale... Ale po prostu nie mogę. Nie jestem gotowa, aby rozpoczynać taką znajomość.

– Kaja... To tym bardziej. Dam ci spokój przysięgam. Nasza przygoda się za niedługo skończy. Za trzy tygodnie wakacje. Wyjedziemy, za rok studia, nie będziemy się widzieć. Możliwe, że zapomnisz, ale wiedz, że ja tego nie zrobię. Te chwilę spędzone z tobą były... Zajebiste? Nawet nie zajebiste. One były lepsze niż zajebiste. Pamiętasz jak wylałaś na mnie kawę? Wkurwiłem się na ciebie, a potem ja znowu dosiadłem się do ciebie w busie i role się odwróciły. I w sumie wtedy mogłem stwierdzić, że na tym się nie skończy. Od kiedy cię znam, to zawsze byłaś wstydliwa i szarą myszką. A teraz nie do poznania... - komplementuje mnie, kładąc swoją dłoń na moim policzku. Delikatnie pociera po nim kciukiem i powoli się nachylił nade mną. - Czy naprawdę nie chcesz spróbować? Czym ryzykujesz? No tak naprawde niczym. Nic nie masz do stracenia. A co jeśli nam się uda? Możemy być razem szczęśliwi. Tylko tak samo musisz zapragnąć. - Mówi to wszystko szepcząc i coraz bardziej zbliżając się do moich ust, czując jego oddech na sobie.

– Przestań... – kręcę głową i próbuję go odepchnąć.

– Nie rób tego... - prosi i ponownie uśmiecha się do mnie. Wbija we mnie swój wzrok i bacznie obserwuje. Widzi to, że denerwuję się i to, że jestem zagubiona. Ma nade mną kontrolę.

– Czego? – pytam dociekliwie, próbując uniknąć jego wzroku.

– Odpychasz mnie psychicznie – mówi spokojnie i dalej pociera delikatnie kciukiem po moim policzku, a po całym ciele przechodzi ponowny dreszcz.

– Lubię cię, ale... Ja naprawdę nic więcej nie mogę, Michał... - odpowiadam, aby dać mu do zrozumienia, żeby odsunął się w końcu ode mnie.

– Pocałuj mnie, tyle mi wystarczy. Nie potrzebuję żadnych słów. Chcę czynów i gestów. Ledwo co powstrzymuję się, żeby Cię nie przelecieć. Stoisz przede mną w samych majtkach i koszulce - śmieje się cicho. - Naprawdę jesteś piękną kobietą. Zaczęłaś mi się podobać w całej okazałości. Z makijażem, czy bez niego. W dresie czy koszulce. Chcę, żebyś to wiedziała.

– Wiesz co? – śmieję się nerwowo pod nosem i uderzam lekko w bark. Zawstydza mnie. Nie pamiętam kiedy ktokolwiek skierował do mnie takie słowa, aby zrobić mi przyjemność. Dobrze wiem, że może tak po prostu mówić, aby mnie zdobyć, jednak mam nadzieję, że to są szczere słowa.

– Chyba tego sama nie zrobisz - odpowiada szybko.

– Co? Już cię nie ro...– Nie daje mi skończyć, bo zaborczo wpiła swoje usta w moje. Jestem zaskoczona tym co właśnie zrobił. Dłońmi obejmuje moje policzki i zaczyna mnie całować. Nie mam pojęcia, kiedy to wszystko zaczynam odwzajemniać. Moja podświadomość każe mi nie przerywać, tylko brnąć dalej. Tak więc, zarzucam mu ręce na kark, a on podnosi mnie i zmusza żebym oplotła go w pasie nogami. Zaczyna napierać na mnie całym ciałem i coraz mocniej oraz namiętniej całować. Przerywa i przenosi się na szyję. Robi szlak swoimi ustami. Jednak po chwili przestaje i mnie puszcza.

– Mama czeka – oznajmia szybko. Całuję mnie we włosy, bierze torbę z podłogi i wychodzi z szatni, nawet nie obracając się za siebie.

Po prostu najzwyczajniej w świecie zostawia mnie sama.

Ty głupio kretynko. Znowu dajesz się podpuścić – mówi moja podświadomość 


Witam kochani! Zapraszam do czytania i komentowania oraz głosowania. Z każdą chwilą opowiadanie będzie się rozwijać i mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu. 

Rozdziały będę starać się dodawać regularnie. Następny już za niedługo.

Do zobaczenia i pozdrawiam! :)

Nieoczekiwana miłość - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz