Rozdział 2

22.9K 1K 283
                                    

Oczom ukazał mi się budynek szkoły, który swoją drogą wyglądał okropnie, bo z jednej strony rosły plącze a z drugiej budynek wyglądał jakby zaraz miał się zwalić. Mimo, że był to zwykły szary budynek wyglądający jak sprzed drugiej wojny światowej, to jeśli miałabym wybór to nigdy bym do niego nie wróciła.
Przed szkołą byli uczniowie. Każdy z nich robił coś innego, ale miałam wrażenie, że większość patrzy właśnie na mnie.
  Dyrektorka prowadziła nas przez szare szkolne korytarze do swojego gabinetu.
- W takim razie tutaj się rozdzielimy. - powiedziała kobieta. - Ach, James! Bądź tak miły i zanieś te torby do sto dwójki, dobrze? - zwróciła się do jakiegoś chłopaka, który akurat przechodził obok nas.
Chłopak w odpowiedzi westchnął, ale wziął moje rzeczy i bez żadnego słowa ruszył do wskazanego przez dyrektorkę miejsca.
- Panie Rollins proszę dobrze zająć się naszą nową uczennicą i pokazać jej szkołę a gdy już skończycie oprowadzanie to przyjdźcie z powrotem do mojego gabinetu. - powiedziała kobieta.
- Tak jest, pani dyrektor. - odpowiedział.
   Przez jakieś pięć minut szliśmy przez korytarze szkolne, raz za raz pan Rollins pokazywał mi do którego przedmiotu służy dana klasa.
Ciągle czułam na sobie spojrzenia innych, ale starałam się je ignorować, żeby tak bardzo się nie stresować.
  Kiedy przeszliśmy do części z pokojami, pedagog pokazał mi mój pokój, ale powiedział, że zobaczę go i poznam moją współlokatorkę dopiero po spotkaniu z dyrektorką.
Gdy wyszliśmy na dziedziniec nie mogłam się skupić na normalnym myśleniu, bo wszyscy na mnie patrzyli. Czy w tej cholernej szkole nie ma lekcji? - pomyślałam.
- Nie przejmuj się nimi. W końcu się przyzwyczają. Zawsze tak reagują, gdy widzą nową twarz. - powiedział pedagog kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Mam nadzieję. - odparłam.

   Jakieś dwadzieścia minut później weszliśmy do gabinetu dyrektorki.

- No, już myślałam, że nigdy nie przyjdziecie. My już dawno skończyłyśmy rozmawiać na ważne tematy i zastanawiałyśmy się gdzie jesteście. - powiedziała pani Rogers uśmiechając się od ucha do ucha. Naprawdę nie wiem co ją tak ucieszyło.

- Okay, w takim razie przejdźmy już do sedna sprawy. - dodała. - Chloe, musisz podpisać dwa dokumenty i będziecie wszyscy wolni. 

  Wzięłam do ręki długopis i podpisałam jakiś formularz do przeniesienia i dokumenty, w których napisane jest, że wyrażam zgodę na branie udziału w zajęciach z wychowania fizycznego. 

A mówiłam mamie, żeby beze mnie nie podpisywała żadnych takich dokumentów. Jak zwykle mnie nie posłuchała. 
  Jakiś czas później mama żegnała się z dyrektorką i panem pedagogiem, a ja starałam się oddychać, byleby nie zemdleć. Bardzo denerwowałam się poznaniem nowej współlokatorki i rozpoczęciem nauki w nowej szkole. Wiem, że początki zawsze są trudne, i że po jakimś czasie wszystko się uspokoi, ale po prostu nie mogę przestać myśleć o tym, że znajduję się kompletnie w innym świecie i to jeszcze nie wiem z jakiego powodu.
- Gotowa poznać nowe współlokatorki? - zapytała pani dyrektor.
Współlokatorki? Myślałam, że będę dzielić pokój tylko z jedną osobą.
- Chyba tak... - wymamrotałam.

- To zapraszam za mną. - uśmiechnął się pan Rollins i ruszył przed siebie, a dyrektorka poszła odprowadzić mamę do samochodu. 

 Podeszliśmy pod drzwi numer sto dwa i wtedy moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Nie wiem czym tak bardzo się denerwowałam. Przecież miałam tylko poznać dwie dziewczyny, które mają tyle samo lat co ja. 

  Pamiętam jak pierwszy raz szłam do gimnazjum to też się tak denerwowałam, ale wtedy byłam młoda i wszystko było mi jeszcze nieznane. A teraz dorosłam i wiem dlaczego trafiłam do tego miejsca. No dobra, może nie do końca wiem, ale jednym z powodów na pewno była kradzież tych arkuszy, czego ja nie zrobiłam. Mimo wszystko, nie ma powodu, dla którego powinnam się denerwować przed spotkaniem tych dziewczyn lub dziewczyny.

YOU TOOK MY HEART AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz