➳Epizod siódmy cz.1

Zacznij od początku
                                    

- Powiedz mi, co mam zrobić, żebyś się zgodziła. Przecież się kochamy.

Po rozmowie, która trwała kawał czasu, obiecałam mu, że zastanowię się nad tym. W tamtym momencie dostrzegłam błysk kilku odbijających się od światła iskierek tańczących w błękicie morza jego oczu, nadziei i miłości. Tak samo patrzył na mnie na naszej pierwszej arenie, gdy doszło do nas, że możemy wrócić do domu. Oboje.

Tak jak obiecałam, zastanowiłam się nad tym głęboko. Niestety wciąż nie byłam w stu procentach pewna. Strach był tak silny, że przysłaniał mi realny widok na teraźniejszość.

Wiem na pewno, że Peeta może być wspaniałym ojcem, ale można by kłócić się nad prawdziwością stwierdzenia, że ja byłabym dobrą matką.

Wydawało się, jakbym czekałam na jakiś znak od siły wyższej, która niewidzialnymi rękami rozwieje moje obawy. Doczekałam się go.

To stało się tydzień później. Szliśmy odwiedzić Haymitcha. Effie wróciła właśnie ze szpitala ze swoim nowo narodzonym dzieckiem. Kiedy weszliśmy do ich domu, zaskakująco czystego- dzięki kobiecej ręce Effie, kobieta siedziała przy kominku, karmiąc bezzębne maleństwo.

Effie przez te kilka lat zmieniła się niewyobrażalnie, ale pod względem czysto wizualnym.Wciąż jest nadzwyczajna, ale na subtelny i stonowany sposób. Swojego niezwykłego charakteru nie zatraciła w nawet najmniejszym stopniu.

Zakochali się w sobie, gdy nastały dobre czasy. Była oparciem dla naszego byłego mentora. Wprowadziła się do niego i teraz wiodą spokojne, przepełnione miłością życie.

Haymitch również przeobraził się w nową istotę. Przestał pić, zaczął w końcu dbać o siebie i pozbył się lęku przed spaniem w spowijającej go ciemności. W końcu stał się motylem, gdy przez całe życie tkwił w poczwarce.

Jak można się domyśleć, Peeta niemal natychmiast dobył kruszynki i zaczął rozmawiać z nią w języku dzieci oraz rozśmieszać ją. Mówił do niej tonem, którego nigdy nie miałam szczęścia słyszeć i zapragnęłam dać mu dziecko, które otoczy miłością, a ja mogłabym być świadkiem takich scen.

Podniósł dziecko na ręce i spacerował z nim po pokoju. Przez chwilę trzymał dziewczynkę za malutką dłoń i posyłał jej uśmiech, a ta odwzajemniła go, ukazując mu dziąsła w całej okazałości. Jej cała zaśliniona twarz śmiała się do mojego męża. Kołysał je, przytulając do piersi, a dziecko wkrótce zasnęło. Kiedy spojrzał na mnie i posłał mi to charakterystyczne spojrzenie, wiedziałam, że jego pośrednim zamiarem było pokazanie mi jak dziecko wpłynęłoby na nasze życie.

Ta sielankowa sytuacja sprawiła, że zaczęłam się uginać. Stałam się niewyobrażalnie plastyczna pod mocnymi dłońmi Peety i wystarczyłaby jeszcze jedna prośba, a zgodziłabym się bez problemu. Zapragnęłam mieć dziecko z nim i widywać takie epizody codziennie. Uznałam, że nie ma sensu dłużej czekać, zwlekałam już wystarczająco. Nie ma potrzeby czekać na następny zbieg okoliczności, który posunie mnie do kolejnego wyboru. Mogę wziąć sprawy w swoje ręce.

Teraz wiem, że nie należy patrzeć w stare czasy, przyglądać się im, kalkulować je i rozmyślać o nich. Liczy się tylko w przyszłość i teraźniejszość. W przeszłości już byłam i widziałam wszystko, więc na próżno marnować czas.

***

Siedzimy ramię w ramię, wtuleni w siebie na podłodze w salonie, wpatrując się w ogień roztańczony w kominku. Peeta gładzi kciukiem mój policzek i raz za razem całuje mnie we włosy, i szyję. Ciepło bijące z kominka promieniuje w naszą stronę, rozgrzewając nasze ciała. Jest już zima. Krajobraz za zlewa się w jedną, gładką, białą plemię, która jest kojąca. Zastanawiam się nad tym, jakby to było, gdyby te kilka lat temu zwyciężył Snow. Teraz prawdopodobnie biedne dziecko, z któregoś z Jedenastu wciąż istniejących Dystryktów przygotowywałoby się na Tournée Zwycięzców, by jeszcze raz przeżyć namiastkę własnego horroru oraz dać się zastraszać władzom Panem. Za pół roku odbyły by się kolejne Głodowe Igrzyska, za rok kolejne za następny rok kolejne i tak przez steki lat, aż w końcu znalazłaby się osoba, bądź osoby, które choćby nie na umyślnie stałaby się zarzewiem buntu, iskierką rozpalającą pożar. A przecież ogień rozprzestrzenia się szybciej, niż myślimy...

After the Hunger Games PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz