Weszłam do pokoju trzaskając drzwiami. Gniewnym krokiem, cała w nerwach podeszłam do okna i usiadłam na moim ulubionym miejscu w tym pokoju.
-Accio... -Wyszeptałam kierując różdżkę na szklankę i butelkę ognistej.
Butelka niemal natychmiast do mnie przyleciała, a ja bez zawahania chwyciłam ją i nalałam do napoju do szklanki. Zasunęłam zasłony, by nie było mnie widać i odchyliłam lekko głowę do tyłu mrużąc lekko oczy. Nie wiem, czy alkohol na pusty żołądek, po silnych lekach przeciw bólowych, to dobry pomysł, jednak i tak wypiłam cały nalany trunek jednym łykiem.
Siedziałam tak napawając się samotnością, dopóki ktoś usiadł naprzeciwko mnie. Zerknęłam w stronę mojego gościa i zobaczyłam platynowego blondyna wpatrującego się we mnie, z do połowy pustą szklanką Ognistej.
-Nie pij na pusty żołądek... -Polecił przyglądając mi się, parsknęłam śmiechem i spojrzałam na niego rozbawionym wzrokiem. Czułam jak alkohol powoli zaczął buzować mi w żyłach.
-Oh... Oczywiście tatusiu! -Zaśmiałam się gorzko wpatrując się w stalowe tęczówki Malfoya, które nie wyrażały żadnych emocji.
-Czyli tak się zachowuje prefekt naczelny? Coś idzie nie tak, więc idziesz się upić? -Spojrzał na mnie prowokacyjnie, unosząc jedną brew. Westchnęłam i odłożyłam szklankę na bok.
-Czego chcesz kretynie? -Spojrzałam na niego wymownie, lecz ten tylko wzruszył ramionami i zaczął wpatrywać się w krajobraz za oknem.
-Niczego...
-Więc po co tu przylazłeś? -Zaczynałam się powoli denerwować, jednak niczego nie dałam po sobie poznać. Wpatrywałam się w jego twarz, szukając jakiejkolwiek emocji, lecz nic nie mogłam dostrzec. Wszystko dokładnie skrywał pod maską obojętności.
-Sam chciałbym to wiedzieć... -Mruknął i spojrzał na mnie. Wzięłam głębszy oddech i jak on zakryłam emocje pod maską obojętności.
-Może lepiej będzie, jeśli już pójdziesz. -Przerwałam milczenie sięgając po szklankę. Jednym łykiem wyżłopałam resztę i odłożyłam ją, posyłając mu wymowne spojrzenie.
Chłopak westchnął, wstał i bez słowa pożegnania opuścił mój pokój. Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi i wróciłam do widoków za oknem.
***
Wyciągnęłam z szafy wcześniej przygotowany mundurek i szybko go na siebie założyłam. Wzięłam odpowiednie książki z półki i wyszłam z dormitorium. Gdy tylko znalazłam się w pokoju wspólnym wszystkie oczy skierowały się na mnie, patrzyli na mnie, jakbym coś zrobiła. Tylko Malfoy i Zabini patrzyli na mnie inaczej. Blondyn beznamiętnie, a czarnoskóry z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Czy ktoś ma mi coś do powiedzenia? -Zapytałam niemal mrożąc każdego wzrokiem. Gdy tylko spojrzałam na któregokolwiek czarodzieja, lub czarownicę od razu odwracali wzrok i napinali się w stresie. -W takim razie na co się tak gapicie?! -Uniosłam brew do góry, a na moich ustach malował się cyniczny uśmiech. Tym razem spojrzałam na Malfoya i zauważyłam to, czego tak od dawna w nim nie widziałam. Choć strasznie wkurzający, wywołał u mnie radość. Jego podły, złośliwy uśmieszek. Nie słysząc, by ktoś powiedział cokolwiek kontynuowałam. -Tak jak myślałam... -Parsknęłam śmiechem i wyszłam z pokoju wspólnego.
Szybkim krokiem skierowałam się do sali, w której odbywały się lekcje transmutacji. W końcu po 3 dniach od przebudzenia mogłam brać udział w lekcjach. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce w ławce. Po chwili zjawiła się także Nicky. Przytuliła mnie na powitanie, na co ja się wzdrygnęłam. Nie mam nic do osób homoseksualnych, ale to naprawdę dziwne uczucie, gdy przytula Cię lesbijka.
-Musimy porozmawiać... Po lekcji na błoniach? -Zapytała z nadzieją wypisaną na twarzy. Skinęłam głową i przewertowałam książkę, by sprawdzić ile mnie ominęło. -Jeśli chcesz, mogę Ci także pomóc nadrobić materiał. -Uśmiechnęła się szczerze spoglądając na mnie.
-Poradzę sobie sama. -Odparłam oschle i spojrzałam na nauczycielkę wchodzącą do klasy.
***
Wszystkie lekcje mijały strasznie wolno... Jednak w końcu minęły. Gdy skończyła się ostatnia lekcja przy wyjściu od klasy zatrzymała mnie McGonagall, chwytając mnie za ramię. Obróciłam się do niej twarzą i odeszłyśmy nieco od grupki wychodzących uczniów.
-Chciałabym porozmawiać z tobą na temat tego... -Wskazała na moją ranę, spojrzałam na nią ukradkiem i zatrzęsłam się. -Czy mogłabyś podejść do gabinetu profesora Dumbledore'a po obiedzie? -Zapytała przypatrując się mi.
-Oczywiście... -Skinęłam głową, siląc się na uśmiech. Kobieta odeszła ode mnie i poszła w nieznanym mi kierunku.
Skierowałam się do wyjścia z zamku idąc powolnym krokiem. Nagle coś spadło na ziemię. Zdziwiona obróciłam się wokół własnej osi, jednak niczego nie zauważyłam. Spojrzałam na posadzkę i zobaczyłam moje książki na ziemi. Parsknęłam śmiechem, znów zapomniałam, że je trzymam i pewnie znów mi wypadły... Często mam tak, że gdy idę i trzymam coś w ręce zapominam o tym i wypuszczam to.
-Depulso... -Szepnęłam, a książki poleciały do mojego dormitorium.
-Cześć... -Mruknął ktoś zza moich pleców. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się . Ujrzałam przed sobą nieco zmieszaną i skrępowaną Nicky.
-Hej. -Westchnęłam i ruszyłam w jej stronę.
Szłyśmy cały czas w ciszy. Wiedziałam, że to dla niej krępujące, jednak mi to nie przeszkadzało. Ona jednak nie przerwała jej, bo wokoło plątało się wielu uczniów. Gdy dotarłyśmy nad jezioro usiadłam na brzegu, a ona koło mnie.
-Więc? -Zaczęłam rozmowę wpatrując się w głębię jeziora przed nami.
-Więc... -Powtórzyła zbierając się... -Chciałabym Cię przeprosić... -Zaczęła powoli, a ja ponieważ byłam osobą kulturalną nie przerywałam jej. -I chciałabym także powiedzieć, że Draco nie jest bez winy. Wyznał mi, że... -Zacięła się, a ja by ją ponaglić ukradkiem spojrzałam na nią wymownie. -On był ze mną tylko, by Cię wkurzyć... Zerwał ze mną, bo widział, że nie przynosi to efektów... -Mruknęła patrząc na mnie z bólem w oczach.
-Mam tylko jedno pytanie... Byłaś lesbijką i przespałaś się z Malfoyem? -Zmarszczyłam brwi, sama nie wierząc w to co mówię, to wszystko było takie niedorzeczne.
-Tak... Nie od początku nią byłam i szczerze to sama nie do końca wiem, co teraz czuję... Z jeden strony kocham tego kretyna, a z drugiej coś silniejszego ciągnie mnie do Pansy...
-Czyli jesteś bi? W ogóle jak to się stało... No wiesz... Ty i Pansy? -Spojrzałam na nią zniesmaczona. Dziewczyna podrapała się po karku i poprawiła spódniczkę, nerwowo skubiąc jej kant.
-Po tym jak on ze mną zerwał, Parkinson mnie pocieszała... I wtedy nie wiem co mnie naszło, ale pocałowałam ją... Ona to odwzajemniła... I tak jakoś poszło... -Ciągle się gubiła w tym co mówi. -Teraz prawie w ogóle się do mnie nie odzywa, ja w sumie do niej też. Nie wiem co nas łączy i co ona czuje, nawet nie wiem, co ja czuję... -Wyznała, a ja byłam szczerze zaskoczona. Nie tak to sobie wyobrażałam.
-Słuchaj, jestem głodna, idę na obiad, a potem mam rozmowę z McGonagall... Muszę już iść... -Mruknęłam wciąż będąc w niemałym szoku, lecz udało mi się to zamaskować obojętnością. Wstałam, rzuciłam jej krótkie ,,pa" i odeszłam.
Dzisiaj odrobinę mniej Malfoya.
Ps. Załączona grafika przedstawia ulubiony kącik w pokoju Jemmy. Jednak wyobraźcie to sobie z srebrnymi poduszkami, a nie pomarańczowymi xP Nawet sobie nie wyobrażacie ile szukałam tego idealnego, a i tak nie znalazłam :')
Być może w nocy pojawi się następny rozdział, ale zależy jak tablet będzie działać... Co myślicie o tym rozdziale? Mocno namieszałam, wiem... Ale w końcu to moja specjalność! xD
Luv u all ~Myszka
YOU ARE READING
Haters | Draco Malfoy |
FanfictionDraco to chamski, wredny, ale jakże przystojny łamacz dziewczęcych serc. Jemma to zwykła, ponura i na ogół wredna ślizgonka. Co się stanie, gdy drogi tej dwójki się skrzyżują? Czy nienawiść przerodził się w nieco milsze uczucie? ,,(...) Nawet nie...