Siedziałam zapatrzona w krajobraz za szybą. W sumie to nawet nie patrzałam na to wszystko. Mój wzrok był nieobecny, a myślami odbiegałam daleko stąd.
-To chcesz coś, czy nie?! -Warknął nagle blondyn wyrywając mnie z zamyślenia.
-C-co? Yyy, nie... -Odparłam bez zastanowienia nie wiedząc o co chodzi i spoglądając to na stojącego Draco, to na Blaise'a.
-Serio?! -Zapytał zdziwiony wytrzeszczając oczy.
-Ekhem, tak? -Zapytałam już mniej pewnie.
-Naprawdę wolisz dziewczyny?! -Krzyknął zdumiony, a ja spojrzałam na niego jak na wariata, który właśnie uciekł z psychiatryka.
-Co?! Nie! -Oburzyłam się zakładając ręce na piersiach i mierząc ostrym wzrokiem blondaska. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać, a ja zniesmaczona patrzyłam na nich. -A tak na serio? -Zapytałam wzdychając
-Jesteś głodna? -Zapytał Zabini -Smok idzie po coś do jedzenia... -Uśmiechnął się tłumacząc mi o co chodzi.
-Smok? -Zachichotałam, na co blondasek zmierzył mnie ostrym wzrokiem.
-Lepsze niż ,,Myszka" -Parsknął robiąc cudzysłów w powietrzu. Blaise spojrzał na mnie nierozumiejącym wzrokiem.
-Skąd... -Zapytałam zbita z tropu, lecz przerwał mi.
-Nie wiesz, że można czytać w myślach? -Spojrzał na mnie z czymś dziwnym w oczach... Odrazą... Niezrozumieniem... Nie raczej z odrazą.
-Ty podły gadzie! Nigdy więcej tęgo nie rób! -Warknęłam wstając i dotykając palcem jego piersi. Mierzyłam jego twarz wkurzonym wzrokiem. Nagle moje oczy spotkały się z jego stalowymi tęczówkami. Jakie on ma piękne oczy... Zamyśliłam się po chwili otrząsając się z myślą: Ochyda, czy ja naprawdę o tym pomyślałam?! Ugh...
-Tak, naprawdę... Wiem, że jestem niesamowity, nie musisz się z tym kryć... -Zaśmiał się z wyższością.
-Zaraz wracam, idę zwymiotować... -Zakryłam usta dłonią udając odruch wymiotny. Diabeł zaśmiał się mierząc nas wzrokiem, lecz żadne z nas nie zwracało na niego uwagi.
-A może wolałabyś mnie pocałować? -Uniósł brew posyłając mi uwodzicielski uśmiech.
-Prędzej mugole zaczną czarować! -Warknęłam i wyszłam trącając go przy okazji barkiem.
Z impetem wybiegłam a korytarz i wpadłam na wózek prowadzony przez starszą panią. Podniosłam się i uśmiechnęłam się przepraszająco. Po chwili z jakiegoś przedziału wyszedł dość wysoki brunet z okrągłymi okularami na nosie.
-Ty pierwsza... -Uśmiechnął się do mnie.
-Nie nie... Ja nic nie chce... -Uśmiechnęłam się lekko odsuwając się nieco.
-Wszystko okey? -Zapytał widząc mój zabiegany wzrok oraz lekko przyspieszony oddech.
-Tak, jasne... -Mruknęłam.
-Jesteś stąd, nigdy wcześniej Cię nie widziałem... -Zapytał przyglądając mi się.
-Nie... Przyjechałam tu z Akademii Beauxbatons. Jestem Jemma Drownblood... -Uniosłam jedną rękę posyłając mu mój firmowy uśmiech.
-Oh, gdzie moje maniery... -Posłał mi przepraszający uśmiech i uścisnął moją dłoń. -Harry, Harry Potter... -Przedstawił się.
-Zostaw ją Potter! -Warknął znajomy mi głos zza moich pleców.
-Malfoy... -Uśmiech z twarzy bruneta od razu zniknął, a w oczach pojawiła się nienawiść.
-Idź stąd Draco, wózek już odjechał... -Mruknęłam widząc niechęć obu chłopców do siebie. Odwróciłam się na pięcie posyłając mu niezadowolony wzrok. -Poza tym, Harry jest bardzo miły i mam prawo spotykać się z kim chcę. -Powiedziałam stanowczo, patrząc w jego stalowe tęczówki.
CZYTASZ
Haters | Draco Malfoy |
FanfictionDraco to chamski, wredny, ale jakże przystojny łamacz dziewczęcych serc. Jemma to zwykła, ponura i na ogół wredna ślizgonka. Co się stanie, gdy drogi tej dwójki się skrzyżują? Czy nienawiść przerodził się w nieco milsze uczucie? ,,(...) Nawet nie...