Rozdział 2

9.6K 623 265
                                    

Obudziłem się cały obolały. Nie za bardzo wiedziałem gdzie byłem oraz dlaczego nie budzę się w swoim łóżku. Nie mogłem sobie przypomnieć, co działo się po oglądnięciu filmu z Daisuke. Moja pamięć kończyła się w tamtym momencie.

Rozejrzałem się dokoła. Znajdowałem się w niedużym kwadratowym pomieszczeniu. Było w nim dość ciemno. Nie zauważyłem tu żadnych okien. Jedynym źródłem światła była jedna żarówka powieszona na środku pokoju, która świeciła jakby chciała, ale nie mogła. W jednej ze ścian znajdował się jakieś przejście, prawdopodobnie do innego pomieszczenia. W połowie innej stały drzwi, które wyglądały na naprawdę porządne. Siedziałem na jakimś materacu. Niedaleko znajdował się jakiś lichy stoliczek i krzesło.

Chciałem wstać i rozejrzeć się dokładnie, ale dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że mam związane ręce i nogi. Siedziałem tak pozostawiona na czyjąś łaskę. Czułem się jak w więzieniu.

W końcu usłyszałem czyjeś kroki za drzwiami. Usłyszałem głuchy odgłos zamka w drzwiach, które po chwili się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o jasnej cerze i długich białych włosach, lecz nawet w najmniejszym stopni nie przypominały one siwych. Były po prostu żywo białe. Odwrócił się i z powrotem zamknął drzwi na klucz. Gdy podszedł bliżej mogłem się mu uważniej przyjrzeć.

Wyglądał na jakieś dwadzieścia, może dwadzieścia parę lat. Jego twarz przypominała mi twarz anioła o zielonych oczach. Jego wizerunek anioła psuły tylko ciemne ubrania oraz blizna zaczynając się w lewym kąciku oka i biegnąca na ukos w dół jakieś cztery centymetry. Mimo tej blizny był naprawdę przystojny, nawet dodawała mu ona pewnego rodzaju uroku. Mam wrażenie, że gdzieś już widziałem tę twarz, ale nie mogłem sobie przypomnieć gdzie. Nie wiedziałem, jakie odczucia mam wobec niego. Przyszedł mi pomóc, czy wręcz przeciwnie.

Gdy podszedł do mnie chwycił sznur unieruchamiający moje nogi i przeciął go. Podobnie zrobił z tym na rękach. Gdy moje ręce się uwolniły zacząłem pocierać obolałe nadgarstki.

- Jak się czujesz?- Spytał białowłosy spokojnym tonem.

Nic nie odpowiedziałem. Siedziałem skulony na materacu wpatrując się niepewnie w nieznajomego. On nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi z mojej strony cofnął się i usiadł na krześle.

- Byłoby lepiej, gdybyś współpracował- powiedział obserwując mnie.

Znów cisza z mojej strony. Coś w sposobie, w jaki na mnie parzył mi się nie podobało.

- Dobra, pytaj, o co chcesz, a ja spróbuje ci odpowiedzieć.

Zaskoczył mnie trochę swoją wypowiedzą.

- Gdzie jestem?

- Hmm... w dwupiętrowym domku z dwoma poziomami piwnic. Taka odpowiedź zadowala?

- Nie- odpowiedziałem natychmiast bez namysłu.

- No to trudno, pytaj dalej- mówił jakby się niczym nie przejmował.

- Kim jesteś.

- Kim ja jestem?- Zapytał filozoficznym tonem samego siebie.- Jestem wysokim dwudziestoletnim mężczyzną o białych włosach- odpowiedział z uśmiechem.

Te jego odpowiedzi zaczynały mnie powoli denerwować, a on zdawał się dobrze bawić.

- Dlaczego tu jestem?

- Dla rozrywki- powiedział i wstał z krzesła.

Pożałowałem, że zadałem to pytanie. Zaczął powolnym krokiem iść w moją stronę. Próbowałem się oddalić od niego, lecz po chwili poczułem za plecami zimną ścianę. Czułem jakby moje serce miało za chwilę wyskoczyć z piersi.

Tenshi [yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz