Prolog

5.4K 219 4
                                    

Rok 987,Maj Francja

Król Ludwik V Gnuśny podróżuje na zjazd w Compiègne .

Przejeżdża przez most, gdy zauważa leżącego na moście bogatego mieszczanina zatrzymuje konia i podchodzi do niego. Przerażony iż mężczyzna może nie żyć lekko popycha go. Wielkim zaskoczeniem dla króla było to że mieszczanin wstał, choć Ludwik który uczył się potajemnie podstaw medycyny zorientował się wcześniej że mężczyzna nie żyje. Zapytał więc:

- Kim jesteś?

-Nikim ważnym dla waszej wysokości.-postać uśmiechnęła się ukazując przy tym swoje piękne białe zęby z lekko wysuniętymi kłami.

-Dlaczego wstałeś choć nie oddychałeś.-król odsunął się kilka kroków w tył, aby móc lepiej przyjrzeć się postaci.

-Przywidziało się ci panie, a dlaczego taka ważna osobistość Francji podróżuje sam.- mężczyzna jednak podchodził do Ludwika. Król rozglądał się w około, położył dłoń na rękojeści miecza mocno ją ściskając jakby w gotowości do ataku.

-To z powodu pośpiechu chcę przybyć jak najszybciej na zjazd w Compiègne.- odpowiedział pewnie, nie wiedział bowiem że stoi przed nim sama śmierć. Postać która nie powinna chodzić pośród ludności. 

-Nie lepiej zatrzymać czas.- wybryk natury uśmiechnął się, wiedział że władce skuszą jego propozycje i nie długo już nie będzie musiał się sam pałętać po ziemi. 

-Nie da się tego zrobić.-młody król powoli dawał się ogrywać potworowi, jak małe dziecko ciekawe na nowość w jego życiu..

-Jeśli król pozwoli pokażę waszej wysokości.- wampir stał na równo z Ludwikiem patrząc mu prosto w oczy starał się przejrzeć dusze króla.. Władca nie był świętym człowiekiem w jego życiu było mnóstwo kochanek jak i zabójstw bez żadnej podstawy.. Cieszyło go bowiem to,  że miał nieograniczoną władzę a jego wygląd kusił kobiety..

-Jeśli to mi pomoże lepiej żyć i stać się władca czasu oczywiście.- jego ciekawość i chęć większej władzy sprawiła, że ruszył w drogę która nie miała końca, drogę bez powrotu do jego człowieczeństwa.

-Wątpię że władcą czasu ale uczynię cię panie nieśmiertelnym. -Ludwik puścił rękojeść i jak bezbronny baranek wpadł w pułapkę potwora bez serca.

-Nieśmiertelnym? - zapytał zaskoczony, nie wiedział czy mężczyzna przed nim żartuje czy to co mówi jest prawdą.. Król zrobił krok w tył, mała lampka zaświeciła się w jego umyśle. A co jak nieznajomy tak na prawdę jest chory psychicznie i jedyne chce zabić króla.

-Tak, lecz za jakąś cenę.- wampir zaśmiał si

-Ile złota chcesz panie?-wampir zaśmiał się głęboko.. Pewny swej wygranej nie spuszczając wzroku z Ludwika położył swoją dłoń na jego policzku. 

-Nie złota dowiesz się za jakiś czas. Przez to że będziesz nieśmiertelny będziesz miał dużo czasu i to co będziesz musiał robić będzie tego warte.- cała bariera świadomości króla upadła, poddał się ciekawości i pragnieniu które zaoferował mu mężczyzna..

- Dobrze zgadzam się. - to były ostanie słowa jakie wypowiedział jako człowiek, następnie stracił wszystko.. Mieszczanin ugryzł władcę odbierając mu tron i władzę.. A dając jedynie nieśmiertelność w ciele bestii, żyjącej jedynie dzięki krwi..

--
Prolog dośc nudny ale później się rozkręca... :)

Mglista Twierdza (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz