2. Moving

23.4K 1.4K 4.4K
                                    

Wszedłem do naszego domu i rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu mojego wuja.

- Wujku! - krzyknąłem, ściągając buty.

Nasz dom nie był zbyt duży, ale za to na pewno wiekowy; mieszkała w nim nasza rodzina sprzed kilku pokoleń.
Korytarz był mały; mieściła się tu tylko maleńka szafka na buty i wieszak na ubrania. Z korytarza wchodziło się prosto do saloniku połączonego z kuchnią, a stamtąd trzy pary drzwi prowadziły kolejno do: pierwszego pokoju, łazienki i drugiego pokoju.

I to wszystko.

- Kuchnia - usłyszałem głos mojego wujka- George'a.

George Styles- mężczyzna po czterdziestce, średniego wzrostu, z bujną czupryną brązowych włosów, o niebieskich oczach.

Zanim zapytacie.

Mieszkam z wujkiem w tym domu sam, ponieważ nie mam nikogo bliskiego. Siedem lat temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, który spowodował jakiś pijany kretyn. Mój tata- David- miał tylko jednego brata, właśnie wujka George'a. Nikt więcej z jego rodziny nie został. Natomiast rodzina mojej mamy- Anne- nie utrzymywała z nią kontaktu jeszcze za życia. Kiedy związała się z tatą nie pochwalali tego i zerwali z nią kontakt. Ostatnio widziałem ich na pogrzebie mamy. Miałem wtedy dziesięć lat. Nawet, kiedy odeszła cały czas ją potępiali i wytykali błędy.

Kiedy wszedłem do kuchni, obok wujka stał jakiś wysoki blondwłosy facet z teczką w ręku.

- Dzień dobry - przywitałem się kulturalnie.

- Dzień dobry - facet odpowiedział mało uprzejmie.

- Harry, to jest pan z banku - George miał dziwny wyraz twarzy. Wiedziałem, że coś się dzieje.

- Okej...

- Niestety, ale musimy się stąd wyprowadzić, ponieważ toniemy w długach - westchnął ciężko.

To prawda, że z pieniędzmi nie było łatwo. Mój tata miał małą firmę, która przed jego śmiercią nie prosferowała zbyt dobrze, a kiedy zmarł splajtowała, zostawiając za sobą długi.

Wujek nie był w stanie ze swojej marnej pensji mechanika samochodowego utrzymać domu, siebie, mnie i jeszcze spłacać dług.

Mimo, że wiązałem z tym domem całe swoje dzieciństwo, to nie byłem do niego jakoś za bardzo przywiązany. Miałem świetnych rodziców, trzeba przyznać, ale nie mogę wiecznie się nad sobą użalać i marudzić jak mi źle. Jeśli trzeba coś poświęcić, to trzeba, trudno. Czasami każdy potrzebuje zmian.

- Kiedy mamy się wyprowadzić? - spytałem spokojnie.

Wujek niespokojnie przeczesał ręką po włosach.

- Do końca tygodnia.

A dzisiaj jest czwartek, świetnie.

- W takim razie, pieniądze ze sprzedaży domu w większości pokryją zaległy dług - ogłosił blondyn.

- W porządku - George pożegnał faceta, i kiedy wyszedł od razu spytałem:

- Gdzie się przeniesiemy?

- Mój znajomy polecił mi małe, niedrogie mieszkanie na obrzeżach Londynu. Będziesz miał niedaleko szkołę, a podobno szukają tam wykwalifikowanych mechaników w VW.

- Londyn? - przełknąłem głośno ślinę - Dlaczego nie możemy zostać tutaj w Holmes Chapel?

Nie chciałem Londynu.
Nie dlatego, że nie lubię tego miasta, nic do niego nie mam, ale nie lubię, kiedy dookoła mnie kręci się dużo osób. Tutaj miałem kilkoro znajomych, a szkoła była mała, każdy się znał.

Ha, gay! // larry stylinsonWhere stories live. Discover now