To nauczyło go tego, żeby doceniać to, co się ma.

Nie znał nikogo na liście studentów ze swojego kierunku. Jeszcze nie pojawił się na uczelni, a już czuł się obcy. Miał problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, nie mówiąc o sferze uczuciowej. Od zawsze czuł się inny niż rówieśnicy, którzy od nastoletnich lat oglądali się za pięknymi dziewczynami, komentując często w wulgarny i obrzydliwy, według Seong'a sposób ich atuty. W jego oczach, natomiast żadna z nich nie miała w sobie nic wybitnego. Oczywiście, potrafił stwierdzić, że jakaś dziewczyna jest ładna, ale to było na tyle. Początkowo się przeraził, sądząc , że jego rówieśnicy mogli mieć od zawsze rację, mówiąc, że jest inny w najgorszym tego słowa znaczeniu.
  Po kilku latach dopiero dopuścił do siebie myśl, że najzwyczajniej był gejem.
Początkowo to ukrywał, starając się chociaż w jednej sferze dopasować do społeczeństwa- oczywiście z marnym skutkiem. Jego tajemnica wyszła, gdy jeden z jego szkolnych prześladowców, domyślił się preferencji seksualnych chłopaka, postanawiając z niego zadrwić.

Podstawiony wtedy znajomy jego prześladowcy, był naprawdę czarujący i zauroczył niezmiernie Seong'a, dając mu pierwszą w życiu nadzieję na poczucie się kochanym, do momentu, aż nie wykrzyczał mu w twarz, że wszystko było jedynie zakładem i żartem na naiwnym pedałku, jak nazwał go wtedy podstawiony chłopak.

   Był to też ten sam dzień, w którym młody Gi-Hun wydał swoje całe oszczędności na aparat, który miał być prezentem dla zapalonego fotografią ukochanego.

  Seong rozbił go po wszystkim w akcie furii i rozpaczy o ziemię, gdy jego kruche i naiwne serce zostało mu niemal wyrwane i zmieszane z błotem. 

Mimo upokorzenia i bólu, jaki zadali mu z tego powodu rówieśnicy, to rodzice  zawsze wspierali go w każdej jego życiowej decyzji - mieli tylko jego, a on tylko ich. Nie liczyła się dla nich orientacja ich syna, jego szczęście było ich priorytetem.

Wszedł do budynku, wciskając przycisk windy. Winda przyjechała po chwili, głośno zgrzytając. Budynek nie był najlepszej jakości, ale lokalizacja i brak lepszej alternatywy, sprawiły, że to właśnie tu zdecydował się zamieszkać. Z tego, co dowiedział się od właściciela mieszkania, miał mieć współlokatora. Aby zminimalizować koszty, studenci często korzystali z tak zwanego Goshiwon. Mieszkało się zazwyczaj w dwóch malutkich pokojach, lub w jednym wspólnym.

     Cholernie bał się nadchodzącej interakcji ze współlokatorem. Nie potrafił być dominujący, często ulegając wpływom innych- mógł bardzo łatwo z tego powodu ucierpieć, jeśli ten drugi okazałby się kimś nieprzyjemnym, czy władczym.

Wjechał na czwarte piętro, taszcząc ze sobą ciężką walizkę. Wyciągnął z kieszeni bluzy klucze, otwierając mieszkanie. Kiedy po raz pierwszy je oglądał, był tylko on i właściciel. Tego „drugiego" nie było. Postawił walizkę w swoim pokoju i usiadł na łóżku.Pomieszczenie było bardzo skromne - niewielkie jednoosobowe łóżko, mała szafa, komoda i drewniane biurko. W milczeniu wypakował wszystkie swoje rzeczy. Miał szczerą nadzieję, że studia w jakiś sposób zmienią jego życie na lepsze.

         Być może będzie mu dane nawet kogoś poznać...

Postawił na komodzie ramkę ze zdjęciem, które przedstawiało jego i jego rodziców na jednym z przyjęć urodzinowych mężczyzny. Uśmiechnął się z nostalgią, przypominając skromne przyjęcie, w którym brał prócz nich, brał udział także Sang-woo- jego jedyny przyjaciel, który był starszy od niego dwa lata i miał już niebawem spotkać go po długiej rozłące na tym samym uniwersytecie.

〰 Swipe to Connect 〰 Where stories live. Discover now