V

29 2 1
                                    

CZYTASZ = SKOMENTUJ!

SPODOBAŁO CI SIĘ = ODDAJ GŁOS + POLEĆ ZNAJOMYM!

Obudziłam się o jedenastej przed południem. Zajrzałam na łóżko Nialla, ale został po nim tylko nieład. Najwidoczniej wstał wcześniej i gdzieś wyszedł.

Zwlekłam się ze swojego łóżka i teraz dopiero mogłam rozejrzeć się po pokoju. Nie był jakiś specjalny. Miał białe ściany, brązowe meble i dwa wielkie łóżka. Był też balkon oraz drzwi do łazienki, w której jeszcze nie byłam.

Wzięłam czyste rzeczy oraz potrzebne kosmetyki i udałam się do łazienki. Pomieszczenie było całkiem duże. Wszystko w odcieniach bieli. Nawet ładnie to wyglądało.

Gdy skończyłam się kąpać i doprowadziłam się do normalnego wyglądu, wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Dopiero teraz zauważyłam, że na dworze pada. Fajnie wyglądał nasz pierwszy dzień nad jeziorem.
W kuchni spotkałam tylko Louisa i Liama. Przywitałam się z nimi i zrobiłam sobie kanapkę oraz herbatę. Herbata to jednej z najlepszych napojów świata, ale nie wiem czy mówię, tak bo po po prostu ją lubię czy dlatego, że jestem Brytyjką.

- Cholera, - powiedział Lou - że też akurat dzisiaj musiało zacząć padać.

- Spokojnie - powiedziałam i ugryzłam kanapkę. On bardzo szybko się denerwował.

- Dzisiaj od popołudnia ma być całkiem okej, więc na wieczór będzie super - wyjaśnił Liam.

- A co ma być wieczorem? - Zapytałam.

- Ognisko.

Ognisko... Całkiem niezła myśl.

Tak jak chłopcy mówili wcześniej, zorganizowali ognisko. Około dwudziestej było już rozpalone. Na plaży było specjalne palenisko, ogrodzone kamieniami. Dookoła były poustawiane drewniane ławki, a za niektórymi z nich małe stoliczki, także z drewna. Wszyscy razem przygotowywaliśmy różne jedzenie oraz napoje. Było nas tak wielu, że każdy miał do zrobienia jedną rzecz. Uporaliśmy się ze wszystkim bardzo szybko i tak właśnie rozpoczęło się ognisko. Zasiedliśmy w ośmiu na czterech ławkach dookoła gorącego paleniska. Siedziałam obok Harry'ego, ponieważ on przysiadł się do mnie. Nie miałam nic przeciwko.

Na początku piekliśmy kiełbaski, jedliśmy je z różnymi sosami i sałatkami, które sami zrobiliśmy. Było dużo zabawy przy tym, naprawdę. Jednak gdy wszyscy się już najedli, a jedzenie ubyło prawie do końca, chłopacy postanowili, że może się czegoś napijemy. Oczywiście Lou narobił trochę problemu ze mną, że jednak nie powinnam pić ani nic, ale kiedy on sam łykną sobie dwa kieliszki wódki, zupełnie zapomniał o tym co do mnie mówił. Ja zdecydowałam się jedynie na piwo. Nie bardzo lubię alkohol, ale piwo ma jednak to coś. Jedno pochłonęłam w mgnieniu oka, ponieważ po jednej z sałatek naprawdę chciało mi się pić. Nawet nie pamiętałam jak następna puszka znalazła się w moich rękach, ale nie odstawiłam jej i piłam dalej.

Ognisko trwało w najlepsze. Zayn oraz Harry byli już porządnie wstawieni, to znaczy reszta też, ale po nich było to widać najbardziej. Zayn mamrotał coś sam do siebie, a Harry'emu co chwile głowa opadała na moje ramie, jakby nie mógł utrzymać jej w pionie. Reszta zachowywała się w miarę normalnie, ale Louis przestał się oglądać tak mocno za mną co robię, Liam nagle zrobił się bardzo chętny do wszystkiego i bardzo dużo gadał, Niall śmiał się więcej niż zwykle, a Perrie i Danielle całkiem nieźle się trzymały. W sumie nie zauważyłabym, że coś wypiły gdyby nie to, że zaproponowały głupią grę...

- Zagrajmy w butelkę! - Stwierdziła chętna Perrie.

- Jak? W ognisku? - Niall wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, a w sumie to nie powiedział nic zabawnego.

EDYTOWANIE - FORGET || N.Horan & H.Styles Where stories live. Discover now