Prolog I - Konsekwencje

Mulai dari awal
                                        

– Żołnierzu, chyba zapomnieliście gdzie się znajdujecie! – krzyknęła donośnie kobieta zza ich pleców. Obaj doskonale wiedzieli do kogo należał zimny głos, więc od razu wrócili do pełnej baczności wykrzykując:

– Na warcie! Podoficer Namori!

– To dlaczego widzę, że zamiast obserwować jebaną okolicę, opowiadacie sobie plotki jak jakieś staruchy pod świątynią? – zapytała – Obserwowanie dziedzińca i bram więzienia to dla was za dużo, tak? – dodała głośniej i z wyraźnym poirytowaniem na twarzy. Chwilę później wyszła przed wartowników, a za nią podążyło dwoje zmienników.

Kobieta była szczupła i wysoka, choć nie sposób było odgadnąć jak dokładniej wygląda ze względu na długi czarny płaszcz, wykończony czerwonymi ozdobnymi pasami, w jakim chodzili wysokiej rangi alchemicy. Jej blada twarz z krótkimi czerwonymi włosami wyrażała jedynie złość i zmęczenie, które potęgowane było przez ostre rysy twarzy. Mówiono o niej Akamo – podoficer Fortu Datrr, aspirantka do miana Najwyższego Alchemika oraz Naczelnik Więzienia Datrr. Dla wielu osób znana była z licznych broni chemicznych oraz lekarstw, ale tu w forcie szczególnie znano ją z umiłowania do tytanicznej dyscypliny, jakiej zdecydowanie brakowało żołnierzom w Forcie. Zmierzyła wzrokiem dwójkę wartowników raz jeszcze i zapytała:

– No i co tak stoisz wryty jeden z drugim!? Melvis! Raportuj!

– Tak jest! Cała noc była spokojna! Zero podejrzanych ruchów od strony więzienia! – odkrzyknął

Zmierzyła ich jeszcze raz wzrokiem po czym zapytała Melvisa:

– Kiedy ostatni raz wymienialiście płaszcz żołnierzu? Wyglądasz jakbyś od tygodnia walał się po okopach Vaerii...

– Jakieś 5 lat temu Pani Podoficer! – odpowiedział, a Akamo zmierzyła go jedynie ostrym wzrokiem.

– Masz dziesięć minut, żeby zjawić się u kwatermistrza, jeszcze raz zobaczę tak zaniedbany mundur to skończysz kopiąc doły na latryny, wtedy może zrozumiesz, jak ważna jest czystość mundurów.

– Chciałbym, ale Kwatermistrz Olve został wtrącony do więzienia za zniewa–

– Nie kończ. Dobrze wiesz co z tego wyniknie. – powiedziała zmęczonym głosem. – Idź w takim razie i sam zabierz nowy płaszcz. Tylko uzupełnij księgę, a potem daj mi ją do podpisania. No dobra... ekhem... – odchrząknęła i krzyknęła do wszystkich – Zmiana warty!

W kilka sekund dwoje nowych wartowników wymieniło Kaala i Krzywego Melvisa, którzy udali się w stronę bram więzienia, tworząc nową ścieżkę na zaśnieżonym placu. Kaal odwrócił się jeszcze raz za panią podoficer po czym ruszył odespać noc.

Więzienie od świata oddzielały grube stalowe drzwi przykute do zbocza góry. Choć wyglądały na takie do których wyważenia potrzebny był jedynie kij, wytrwały już setki lat dzięki onyksowym zawiasom i zamkowi do którego otwarcia potrzebny był długi wyglądający niczym czarna igła klucz. Więzienie na pierwszy rzut oka po przekroczeniu progu wydawało się miejscem prawie opustoszałym. Pełnym brudu i pajęczyn. Jednak im głębiej schodziło się po schodach, z ciemnego skeru tym bardziej wzrok przykuwały lodowe, gładkie ściany i wielkie sale oraz kolejne korytarze. Jaskinia, która była tu setki lat przed budowniczymi była zatem jedynym naturalnie stworzonym więzieniem w całym Vy'Qart, każda cela znajdowała się w kolejnym segmencie jaskini, a jedyny wkład ludzki jaki można było tu dostrzec to stalowe kraty i łańcuchy oraz parę mebli w biurach podnaczelników. Całość składała się z kilku poziomów. Pierwszym była spora sala z kilkoma biurkami oraz szafami strażników więziennych i pod–naczelników. Przesiadywali tam pełniąc swoje obowiązki, jakimi było zajmowanie się więzieniem i dostarczanie skazanych na miejsca wykopaliskowe onyksu lub innych złóż, a na końcu na egzekucję. Akamo nie zatrzymywała się na tym poziomie, jednakże mimo tego pracownicy widząc ją na schodach natychmiast stanęli na baczność w obawie przed niezapowiedzianą kontrolą. Schodząc niżej i omijając kilku wartowników trafiało się na poziom Ra'Tarr. Znajdował się tu główny blok więzienny. Złodzieje, zdrajcy, buntownicy i niknący, stanowili główną pulę więźniów oraz siłę roboczą kopalni złóż metali. Przesiadywali za kratami przykuci łańcuchami do ścian lub podłóg ubrani zaledwie w cienkie szmaty. To co miał na sobie więzień zależało głównie od tego jakie przestępstwo popełnił. ,,Najlepiej" odziani byli drobni złodzieje, natomiast bez butów, koszul czy spodni siedzieli dezerterzy i zdrajcy, którzy mieli powoli ginąć od panującego tam ziąbu. Przechodząc przez ten korytarz Akamo zauważyła, jej kilku pierwszych więźniów jakich tu osadziła. Byli to dezerterzy i jeńcy wojenni spod dawno zakończonej bitwy o fort na przełęczy Tekh Ton. Kiedyś, uderzali w podłogę łańcuchami i wykrzykiwali czegoż to jej nie zrobią jak tylko stąd wyjdą. Teraz siedzieli cicho w kącie przeklinając siebie, bogów lub po prostu patrząc się w nicość. Ich stopy stapiały się z ciemną, lodową posadzką, a palce które kiedyś szarpały za kraty już dawno temu odłamały się od ich wychudzonych dłoni. Idąc na trzeci poziom zawsze mijała te cele i nigdy nie poczuła litości do tych ludzi. Na końcu korytarza znajdowała się para drzwi podobnych do tych na powierzchni, a przy nich stał młody strażnik Emri. Widząc w oddali swoją przełożoną zasalutował i stanął pomiędzy drzwiami gotów je otworzyć.

Nimbus: InitiumTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang