Rozdział I

6.9K 408 438
                                    

Na drodze stały krowy.

Kiedy Louis jechał do pracy tego ranka w swoim obcisłym, dopasowanym garniturze, zbyt drogich mokasynach od Tanino Crisci i z mocha venti w ręku, a potem popychał drzwi obrotowe lśniącego, szklanego biurowca w centrum Denver, nie spodziewał się, że ten dzień skończy się w oborze. Ale wtedy wpadł na swojego szefa, który był świeżo po ważnym spotkaniu i koło przeznaczenia Louisa zaczęło się obracać.

- Zajmij się tym, Malik – Zayn wymruczał do siebie. – To ich słowa. Jak mogę oszczędzić asystentów prawnych?

Louis wydał z siebie współczujący dźwięk, kiedy Mulat skończył podpisywać umowę. Zayn Malik był jednocześnie szefem szatyna i jego najlepszym przyjacielem, najmłodszym pracownikiem w Anne Twist's – nieskończonej flocie niesprawiedliwie atrakcyjnych prawników korporacyjnych. Zayn był też straszliwym zrzędą. Nie wspominając o tym, że był najpiękniejszym mężczyzną na świecie, przez te swoje ciemne jak węgiel oczy i ostre kości policzkowe, które powodowały, że Louis czuł się niewidoczny za każdym razem, kiedy wychodzili gdzieś wspólnie. Ale rekompensował to byciem głośno.

- Wyślij Nicka – szatyn wzruszył ramionami. – Odciągnij go na trochę od moich włosów.

Zayn przewrócił oczami, pozwalając, by kąciki jego ust uniosły się w lekkim uśmiechu.

- Nick nie jest taki zły, Louis.

- Zaczął tydzień przede mną i teraz myśli, że to daje mu prawo, by mi rozkazywać. Wylej go z pracy – Louis złożył dłoń na kształt pistoletu i strzelił. – Poślij go na łono natury; może to go zmieni – nos szatyna mimowolnie zmarszczył się na słowo natura. Zdecydowanie był mieszczuchem z wyboru i zamierzał nim pozostać. Bez błota i nawozu, dziękuję.

- On naprawdę nie jest taki zły – brunet zaśmiał się. Zayn, zawsze dyplomata. Ale i tak w końcu musiał przypisać tę pracę Nickowi i powiedzieć mu, by wrócił do domu i spakował torbę, przed zabukowaniem mu biletu na lot last minute do Sheridan w Wyoming.

Widocznie w ziemi była ropa. National Energy Group – jedna z największych spółek TwistCorp's – kupowała prawa mineralne do działek kilku farm bydła niedaleko Bighorns, co odbiło im się nieoczekiwaną czkawką. Jeden ze sprzedawców nagle zrezygnował, chociaż transakcja trwała długo. Szef National Energy's domagała się teraz wysłania notariusza z dokumentami świadczącymi o sprzedaży.

- Według badań sejsmicznych największe z nowoodkrytych złóż jest w gruntach tego faceta – powiedział Zayn, kiedy prowadził Nicka do wind, szybko wprowadzając go we wszystkie szczegóły. Louis wlókł się za nimi, z roztargnieniem pisząc esemesa na swoim telefonie. – Trzy razy większe od tych, które są pod sąsiednimi ranczami. To dwa i trzy dziesiąte miliarda dolarów i sześć miesięcy podkopywania się do ropociągu, jeśli nie mamy podpisu.

Oczy Louisa się rozszerzyły. Pracował wcześniej nad dużymi transakcjami, ale nigdy nad dziesięciocyfrowym zakresem.

- Kto jest sprzedawcą? – zapytał Nick, wychodząc zza rogu i wchodząc prosto na Anne Twist we własnej osobie. Była założycielką i prezes TwistCorp i z pewnością siebie dzierżyła w dłoni jaja wszystkich pracowników.

– Och! – zamrugał. - Przepraszam, proszę pani.

- Mój syn – odpowiedziała.

- Przepraszam?

- Sprzedawca – powiedziała podnosząc swą szorstką, zadbaną dłoń, by złożyć swój podpis we francuskim stylu. – Jest moim synem.

Nie było śladu zdenerwowania w jej głosie.

Wild And Unruly (Larry Stylinson) - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz