Było około drugiej w nocy. Wracałam ze sklepu, torba z zakupami obijała mi się o udo, a ulica ciągnęła się przede mną jak opustoszały korytarz bez końca. Londyn spał, ale to był ten rodzaj snu, który może się obudzić w najgorszym momencie. Nie miałam w zwyczaju się bać, ale tamtej nocy... coś było nie tak.
Zauważyłam go, zanim zdążyłam to zarejestrować. Stał w cieniu, w miejscu, gdzie latarnia akurat przestała działać. Sylwetka. Bezwładna, nieruchoma, a jednak intensywna w obecności. Patrzył na mnie – czułam to. To nie było tylko spojrzenie. To było jak nacisk, jakby jego wzrok wbijał się w moje plecy z siłą noża.
Zatrzymałam się. Zmarszczyłam brwi. Chciałam podejść, sprawdzić, kim jest. Ale w ułamku sekundy cień się poruszył – szybki, płynny ruch – i zniknął za rogiem. Jakby go nigdy nie było.
Normalny człowiek by się przeraził. Ale ja nie jestem normalna.
Nie bałam się, ale czułam się obserwowana. To uczucie wwiercało się w skórę, siedziało gdzieś za żebrami. Instynkt mówił, że coś jest nie tak. Że ktoś mnie śledzi.
Skręciłam w swoją ulicę. Niby znajoma, a jednak jakaś inna tej nocy. Przesunęłam dłonią po kieszeni kurtki, upewniając się, że mam nóż. Tak na wszelki wypadek. Nie miałam ochoty brudzić sobie rąk, ale jeśli trzeba... cóż.
Kiedy zobaczyłam drzwi do klatki, poczułam ulgę. Przestrzeń przestała się rozciągać. Wślizgnęłam się do środka i skierowałam do windy. Małe, szare pomieszczenie pachniało wilgocią i kurzem. Winda jeszcze nie zjechała. Nacisnęłam przycisk. Czerwone światło rozbłysło.
I wtedy to poczułam.
Czyjąś obecność za plecami. Jakby cień, który wcześniej zniknął, teraz stanął za mną.
Odwróciłam się szybko. Byłam gotowa. Ciało napięte, gotowe do ataku.
Ale nie zobaczyłam groźnego napastnika. Tylko chłopaka. Młody. Wysoki. Kaptur naciągnięty na głowę, maseczka zasłaniająca dolną część twarzy. Ale jego oczy...
Jedno błękitne jak lód. Drugie czarne jak noc.
Zawiesił na mnie wzrok. Spokojny. Beznamiętny. A mimo to poczułam dreszcz.
– Winda już jest. Czemu nie wsiadasz? – zapytał cicho, głosem zniszczonym papierosami albo wspomnieniami.
– Sorry, zagapiłam się – odpowiedziałam, czując jak napięcie ze mnie nie znika, a tylko zmienia kształt.
– Mam nadzieję, że cię nie przestraszyłem. Ludzie mówią, że ich straszę.
– Spoko. Gorzej by było, gdybym to ja pokazała swoje oblicze – spojrzałam na niego ostrzej. – Nie spodobałoby ci się, jakbym ci połamała żebra.
Widziałam, jak lekko unosi brew. Nie drgnął. Nie przestraszył się.
– Adelina Silva – rzuciłam, wyciągając rękę, bardziej jak test niż powitanie. Ironiczny uśmiech był tarczą. Zawsze był.
– Nicolas Rivas – odpowiedział. Nie uścisnął ręki, ale skinął głową. W jego głosie była ta sama nuta ironii, co w moim. To było jak pojedynek bez słów.
Nazwisko uderzyło mnie gdzieś z tyłu głowy. Znajome, ale bez kontekstu. Może przypadek. Może nie.
Weszliśmy razem do windy. Milczenie ciążyło. Gdy dotarliśmy na moje piętro, wysiadłam pierwsza. A on... wysiadł razem ze mną.
Zatrzymałam się. Spojrzałam na numer mieszkania po prawej. Potem na drzwi po lewej.
Świetnie.
Sąsiad.
Weszłam do mieszkania, nie oglądając się. Zamknęłam drzwi, przekręciłam zamek. Oparłam się o nie, zamknęłam oczy.
„Gdybym wtedy wiedziała, co mnie czeka... uciekłabym. Jedno spojrzenie, jedno przypadkowe spotkanie – i wszystko, co znałam, przestało istnieć."
***
W środku było cicho. Zbyt cicho. Cisza miała ciężar.
Zrzuciłam torbę na podłogę, opadłam na kanapę. W karku pulsowało napięcie. Jego spojrzenie zostało we mnie. Jak znak. Jak ostrzeżenie.
Próbowałam się zrelaksować, ale obrazy z przeszłości zaczęły wypływać. Cienie, które tak starannie zakopałam, teraz się ruszały. Otwierały oczy. Uśmiechały się.
Nicolas Rivas.
Nie był zwykłym sąsiadem. Czułam to. Byłam tego pewna. Coś we mnie zareagowało na niego w sposób, którego nie potrafiłam nazwać. Ale mi się to ani trochę nie podobało.
I choć wszystko we mnie krzyczało, żeby się odsunąć – zostać z dala – wiedziałam jedno.
Nie zamierzam uciekać.
Jeśli przeszłość znów zapukała do moich drzwi, otworzę je. Nawet jeśli za nimi stoi coś, czego nie rozumiem.
Bo intuicja mówiła mi jedno: to dopiero początek.
Dziękuję wam za przeczytanie tego prologu za niedługo będę pojawiać się pierwszy razdziały tej historii wspaniałej przygody życzę❤️❤️
Patronki:
TikTok - lvrmel_
YOU ARE READING
Crossing Borders
RomanceAdeline Silva, twarda mechaniczka wyścigowa, zostaje zaatakowana przez nieznajomą kobietę z powiązaniami z tajemniczą Radą Szkoły. Ledwo uchodzi z życiem. Dwa dni później wraca na tor - z ranami, ale bez słabości. Na jej drodze staje Nicolas Rivas...
