Prolog

13 2 0
                                        

4 lata temu

Biegłem z nożem w ręku. Na mojej twarzy były resztki krwi, oczywiście nie mojej. Biegłem uśmiechając się szyderczo. Nakręcało mnie to że uciekała.  I tak zginie. Postanowiłem się trochę pobawić.

- Chcesz się ze mną pobawić? - zapytałem, ale odpowiedziała mi cisza. - Ja policzę do dziesięciu, a ty się schowasz. Jeden. Dwa. Trzy. Cztery.

Podeszłem do drzwi szafy. Otworzyłem je, a z głębi mebla wypadła ruda chuda dziewczyna.

- Jednak nie lubię czekać.  - stwierdziłem na pozór miło.

Twarz kobiety była wykrzywiona w grymasie strachu. Rysy miała delikatne, lecz urocze, skórę białą, ale chyba bardziej porcelanową, nos prosty i lekko zadarty a oczy zielone. Zastanawiałem się czym sobie zasłużyła, że aż trzy osoby złożyły na nią zlecenie.

Widziałem jej emocje. Żadna mi nie umknęła. Od strachu po złość.

- Nie wiem czym sobie zasłużyłaś. - przyznałem szczerze - Ale wiem że... - zrobiłem chwilę przerwy - muszę wykonać te zlecenie, bo inni zrobią mi coś z tą buźką. - powiedziałem pokazując palcem wskazującym na moją twarz. - Za bardzo ją cenię. - skończyłem z szyderczym uśmiechem po czym złapałem ją za kostkę i pociągnąłem do holu. Schowałem nóż który wcześniej miałem w ręku. Próbowała uciekać, ale jej na to nie pozwoliłem.

Podniosłem ją z ziemi i zacząłem dusić. Widziałem, że już ledwo łapie oddech, więc ją puściłem, ale to nie znaczy, że chciałem ją oszczędzić. Za nie wykonanie opłaconego zlecenia groziła kara którą inni nazywali „duke vuajtur" co po albańsku znaczyło „cierpienie". To było pojebane, ale nic nie mogłem z tym zrobić.

Gdy zobaczyłem, że oczy dziewczyny stają się coraz bardziej świadome chwyciłem za rękojeść noża schowanego za paskiem moich spodni i przejechałem ostrzem po udzie rudowłosej na co z jej gardła wydostał się krzyk. Szarpała się, ale była za słaba. Ponownie przyszpiliłem ją do ściany i znowu naciąłem jej skórę, lecz tym razem na ramieniu.

- Nudzi mi się już a tobie? - zapytałem i tak jak się spodziewałem nie uzyskałem odpowiedzi. Westchnąłem. - Wiesz co to znaczy?

Dłużej nie czekałem, wbiłem jej nóż w brzuch, lecz nie na tyle głęboko aby się wykrwawiła. Wyjąłem narzędzie i dźgnąłem ją ponownie tylko tym razem w udo. Moja ofiara płakała i krzyczała błagając o litość, ale ja jakby tego nie słyszałem. Nie czułem nic pozbawiając ją życia. Moją duszę wypełniała pustka. Zadałem kolejny cios lecz tym razem prosto w czaszkę. Poczułem że jej ciało powoli wiotczeje, więc je puściłem. Umarła z otwartymi oczami. Dla innych wyglądałaby upiornie ale nie dla mnie.

Na odchodne wyciąłem na plecach denatki znak iksa. Zostawiłem za sobą cały syf i napisałem do szefa żeby posprzątał po moim zleceniu, gdy nagle jakiś pojazd podjechał pod dom. Auto zaparkowało na podjeździe. Po chwili usłyszałem krzyk przerażenia i rozpaczy. To była jej matka, chyba, nie wiem nie widziałem kto to, ale uciekłem bo nie chciałem być zauważony.

Appearances are deceivingTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang