~.4.~

599 39 2
                                    

Przeszłam przez odprawę i udałam się do poczekalni. Zajęłam wolne krzesełko, zostawiając walizkę obok kolan. Zostało 45 minut do mojego lotu.

Wyjęłam telefon i zrobiłam sobie zdjęcie na tle płyty lotniska pełnej różnych modeli samolotów, które wysłałam do mamy. Za każdym razem, gdy leciałam na akcje ona strasznie to przeżywała. Bała się o mnie, pisała mnóstwo sms'ów i czekała tylko, aż wrócę.

Jako jedyna leciałam z Londynu. Ally, koordynatorka akcji, również tu mieszkała, lecz poleciała na miejsce tydzień wcześniej, by dopiąć wszystkie szczegóły. Reszta wolontariuszy była z każdego zakątka świata. Zbieraliśmy się od kilku dni, każdy dolatywał w różnym dniu i czasie.

- Pasażerowie lotu London Heathrow do Bombai Chhatrapati Shivaji proszeni są o podejście do bramki numer 29. Rozpoczynamy boarding - usłyszałam z głośników lotniskowych.

Ludzie wokół mnie powstawali, udając się we wspomnianym kierunku. Nadszedł i mój czas. Jednak, coś w mojej głowie kazało mi przeanalizować tę sytuację po raz setny.

To samo lotnisko. 5 lat później. To samo miasto.

Czy ja pchałam się do przeszłości?


Obudziła mnie stewardessa, gdy byliśmy kilka kilometrów od lotniska. Przetarłam oczy, wyjęłam z torebki małe lusterko i poprawiłam włosy oraz makijaż. Włożyłam gumę do buzi, włączyłam telefon. Była godzina 12:00 czasu indyjskiego. Samolot podchodził do lądowania, a ja patrzyłam przez okno. Tylko kilka minut dzieliło mnie od powrotu. Prawie 5 lat temu przyleciałam na to lotnisko, aby odzyskać miłość, a już miesiąc później wróciłam do domu. Dziwne dreszcze przechodziły przez moje ciało.

Znaleźliśmy się na płycie, a gdy dostaliśmy sygnał, wstałam z siedzenia, wyciągnęłam rzeczy z górnej półki i udałam się do wyjścia z samolotu. Szliśmy "rękawem", a ja coraz bardziej nerwowo oddychałam. Wspomnienia wracały, jak uderzenia piorunów.

"Obudził mnie komunikat o lądowaniu, więc przeciągnęłam się. Przygotowałam się, wykonując polecenia. Byłam lekko zaspana, ale przykleiłam się do okna, by podziwiać Bombaj z góry. Mienił się milionem świateł. Wyglądał przepięknie.

Znaleźliśmy się na płycie lotniska w mgnieniu oka, a jeszcze szybciej opuściłam samolot. Byłam podekscytowana, chciałam już tylko obudzić się rano i pędzić do mojego ukochanego. Jednak najpierw czekały mnie kontrole oraz odbiór bagażu"

"Postawiłam walizkę obok szafy, po czym od razu wyszłam na balkon. Świeże powietrze obwiało moją twarz, oparłam się o balustradę. Było niesamowicie gorąco i parno. Miałam wrażenie, że się rozpłynę. Nigdy wcześniej nie byłam w Indiach, ale skradły moje serce od samego początku.

Wzięłam telefon, by zrobić zdjęcie widoku z balkonu. Wstawiłam je na Instagram, wiedząc iż wywołam masę plotek. Po cichu liczyłam, że w jakiś sposób dotrze do samego Zayn'a. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł sprawdzenia jego profili na portalach społecznościowych. Wciąż tam były, nie zniknęły. Zrobiłam wielkie oczy, przeszukując ich zawartość."


Przeszłam wszelkie kontrole, by wreszcie udać się po odbiór bagażu. Niestety, taśma stała w miejscu, więc czekałam z boku, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mamy.

" Hej kochanie, już na miejscu? "

" Tak, zaraz jedziemy do wioski "

" To super, a jak minęła podróż? "

" Dobrze, trochę spałam "

" Kochanie, boję się o ciebie "

" Spokojnie, nic mi się nie stanie"

Royal - Fan Fiction - poprawianeTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang